oranje oranje
59
BLOG

100 dni: Dziennikarz zjada własny ogon (na zdrowie)

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 7

W Bermudzkim Trójkącie ginęły bezpowrotnie samoloty i statki. I ja to rozumiem. Nie rozumiem jednak tego, że wszystkie (podejmowane zapewne) próby dotarcia do Smoleńska aranżowane przez polskich dziennikarzy spaliły na panewce. Do Afganistanu dojadą, zajrzą do głębi wulkanu w Meksyku, zrelacjonują na żywo zdobycie Czomolungmy, ale Smoleńsk... - o, co to, to nie!

Nie rozumiem ponadto tego, że zapełniająca całego Jak-a ekipa dziennikarzy (część z nich była dziennikarzami opłacanymi przez podatników, część przez prywaciarzy), która 10 kwietnia wylądowała na smoleńskim lotnisku na kilka chwil przed Katastrofą nie ma w zasadzie nic nam do powiedzenia. - Byłem, a jakoby mnie nie było! - taki się niesie przekaz Czwartej Władzy i nawet próba dotarcia do listy dziennikarzy lecących do Smoleńska 10-go kwietnia jest skazana na porażkę. Lista jest nieujawnialna :)

Gdzie jesteście Bracia, Siostry? Byliście tam? Macie coś do powiedzenia? Nie macie.

No dobra, w szoku pozostajecie. Rozumiem.

Gdzie jednak jest – pytam – relacja w którejkolwiek gazecie, stacji radiowej, telewizji – gdzie jest – relacja na żywo: „- Jesteśmy na miejscu Katastrofy w 100 dni po Tragedii. To co Państwo widzą wokoło mnie, to uporządkowane (nieuporządkowane) alejki (wykopy), między którymi uwijają się polscy harcerze i archeolodzy (ruscy zbieracze miedzi) w ten sposób czyniąc zadość również naszemu poczuciu godności wobec faktu zaistniałej śmierci (morderstwa)"?

Gdzie to jest?!

Żadna stacja telewizyjna nie może tam wysłać swoich ludzi, żaden dziennikarz nie może przebić się przez te zasieki wizowe, nikt nie może pokazać miejsca Katastrofy? Siedzieć sobie w redakcjach, niezależni dziennikarze, gaworzyć w radiu, wersje podawać w gazetach..., to wszystko Wam pasuje?!

Dlaczego nie można zobaczyć w TV miejsca Katastrofy? Dlaczego właśnie tam, na dymiącym zgliszczu nie można przeprowadzić i przetransmitować rozmowy rodzin ludzi, którzy tam zmarli? I żadnych polityków, żadnego ugrywania – niech mówi samo miejsce, żony i dzieci. Dlaczego nie???!!! Są media?!

Po co są?

 

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka