Fakt, że najpierw ktoś zrobił: „puk, puk”, ale zaraz potem drzwi się rozwarły i o godzinie 23.00 do pokoju w akademiku Zbyszko wszedł nie kto inny, ale nowo powołany rektor całego uniwerku. Wpadł z wizytą gospodarską na fali pojmowanych przez siebie obowiązków, które objął przedwczoraj. Wpadł... - na średniej mocy imprezę, rzec by można, że wpadł na zwyczajną, bezfajerwerkową, - „naukę własną”.
Wszedł, zmartwiał na widok, pokiwał głową, obrzucił spojrzeniem... i wyszedł. Oczywiście wnętrze pokoju 523 też nieco (ale tylko nieco) zmartwiało, bo nie za bardzo można było pokojarzyć, co to w ogóle za łysa pała tu była, ale wnętrze wzruszyło ramionami, łbem pokiwało i polało. Dziewczyny mówiły, że podobno rektor. Tydzień nie minął, a wszyscy mieszkańcy 523 dostali zawiadomienie, że mają postępowanie dyscyplinarne czy coś tam takiego.
Mieszkańcy, co warto dodać, piąty albo szósty rok pobierali nauki uniwersyteckie zamieszkując longiem w 523, więc wizyta nowego rektora nie zwilżyła ich bardziej niż kto-by-się-spodziewał. Porechotali, porechotali, flaszkę skończyli, skoczyli do 419 na melinę po jeszcze jedną: każden jeden ubawiony w końcu poszedł spać czy tam co. No, ale trza było pójść na tę dyscyplinarkę, bo już w dziekanatach stosowne pismo czekało.
Rozprawa dyscyplinarna odbywała się w Maiusie przy Wieniawskiego. Byłem tam „z ramienia samorządu”. Nie wiem jak to się stało, ale zjawiło się na niej (w charakterze oskarżonych) około ośmiu osób, choć 523 to była czwórka.
- Byłem w waszym pokoju po godzinie ciszy nocnej... - rzekł rektor trzymając się twardych faktów.
(…) (spojrzenia oskarżonych połączone z oczekiwaniem na ciąg dalszy)
- Widziałem, że piliście alkohol i łamaliście ciszę nocną...
(…) (spojrzenia oskarżonych połączone z oczekiwaniem na ciąg dalszy)
- Wódkę piliście!
- Nie piliśmy wódki! - zaprzeczył Olej.
- Widziałem – przyszpilił Oleja rektor.
- To nie była wódka! - odparł Mikołaj.
- A co to było?
- Piwo! - uparła się Helga.
- Piwo? Piwo z kieliszków?!
- Piwo z kieliszków! Niepasteryzowane nawet. Z Grodziska! - uściślił Gringo.
Ława oskarżonych po ripoście Gringersa potoczyła od razu tryumfalnym wzrokiem po ławie sędziów i po samym rektorze. Wolno pić piwo z kieliszków! A nie wolno?
Przeliczyli się!
Rektor: - Zatem: piliście w poście!
I dostali dyscyplinarkę czy tam coś do odpracowania na terenie akademika. Tak było.
***
Wiem, że analogia nie jest pełna i że to robi się nudne, ale polskie władze i media w sprawie Smoleńska przyjmują postawę tego rektora. Nie chodzi już dzisiaj o to, by sprawdzić okoliczności Katastrofy (polski rząd nie ma chęci, narzędzi ani dowodów). Chodzi o: ja tu rządzę!
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka