oranje oranje
584
BLOG

Lamenty Dorna na jarmarku

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 5

 Na jarmarku w dzień targowy:

Klich: Kunia sprzedam, kunia sprzedam, wierzchowiec prawie, że jak arabski;

Dorn: Kuń jaki jest, kużden widzi...

Klich: Pod wierzch, na orkę i na wyścigi...

Dorn (zagląda w pysk koniu): Starawy jakiś, zarżnięty...

Klich: Żuchwę nową ma!

Dorn: Żuchwa żuchwą, ale ora...

Klich: Orze chyba...

Dorn: Ora et labora, to miałem na myśli...

Klich: Proszę się nie wyrażać...;

Dorn: Rozbyty kałdun, ogon wypadł, podkowy zgubione, źryć co nie miał widać...;

Klich: Z własnemi źrebakami się dzielił u Talibów... Une kuniki te wrócom z poziomem wyższym poziomem sprawności ano od wiosny zeszłego roku uruchomiony-zakupiony na poziomie 75%

Dorn: To nie kuń jest, a klacz?

Klich: Kuń nie kuń, cztery racice ma, a wiem, bo liczyłem... Cycków nie widać... Źrebioki rozpoznanie z powiecza majom!

Dorn: Kupyta!

Klich: Ja pytam!

Dorn: Ażesz nie pociągnie ni roku...

Klich: Ciągnął, to i pociągnie. Cały świat idzie w kierunku! On jest teraz kuniem operacyjnym, a tyś jest pijokiem! A pozatem co ty Dorn w kółko o kozie mówisz, a nie o kuniu? Że koza nie była za parszywa, albo i była...

Dorn: Gadejmy o kuniu, o kozie nie gadałem!

Klich: Cała gadka o kozie, a tu kuń jak malowany!

Dorn: To ja nie chce! Ani kozy ani kunia.

Klich: Seniechciej, kuń pójdzie. Spodatkujesz się, nie dowiesz sie nawet, to pójdzie...

Kuń: Zdechnę ze śmiechu (zdycha ze śmiechu);

Klich: Nie zdychaj!

Dorn: Kuń by się uśmiał!

Kuń: I hahahahaaaaaaaa!

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka