oranje oranje
1905
BLOG

Gniew i racja stanu

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 13

Kiedy w lutym 2007 roku prezydent Lech Kaczyński
przyjechał z oficjalną wizytą na Zieloną Wyspę
przed polskim kościołem czekało na niego
kilkanaście osób z transparentem:Nieudacznicy
witają prezydenta w Irlandii.Podszedłem wtedy do
nich i zapytałem wprost,czy zdają sobie sprawę,że
powielają kłamstwo,bo on nigdy się tak nie
wyraził.Odparli z radosnym śmiechem,że wiedzą o
tym,że zdają sobie z tego sprawę,ale namalowali,co
namalowali i przyszli.Pod kościół przyszli,by
powielać te mity i zrobić osobistą przykrość
Kaczorowi.

Dzisiaj, po tragicznym wypadku w
Smoleńsku,dowiadujemy się z gazet i z telewizji,że
na pokładzie Tupolewa znajdowała się elita naszego
państwa.Tak mówi na przykład Lech Wałęsa,który
jeszcze niedawno publicznie głosił,że durnia mamy
za prezydenta.Dziś Wałęsa wpisuje się w księdze
kondolencyjnej i oświadcza przed kamerą,że zginęła
elita naszego kraju.Gazety i portale
internetowe,jeszcze niedawno zamieszczając zdjęcie
Lecha Kaczyńskiego zawsze dbały o to,by był
przedstawiony z grymasem na twarzy,by wyglądał na
ponurego i zaciekłego oszołoma;na jaskiniowego
antykomunistę,który tylko wstyd Polsce przynosi.

Dziś gazety znalazły jakoś te fotografie,gdzie
dostrzec można ludzką,czasem skupioną,a czasem
rozbawioną twarz prezydenta Kaczyńskiego.Dzisiaj
dziennikarz TVN-u mówi bez cienia żenady,że
dziennikarze w przeszłości często przedstawiali go
zbyt surowo i przez to
tendencyjnie.Politycy,którym wczoraj samo nazwisko
Kaczyński uruchomiało gruczoły jadowe w ich
mózgach,dziś mówią o niepowetowanej stracie.Jak to
ludzie z wami jest?!

Nie pytam dzisiaj ludzi od dublińskiego
transparentu,gdzie są i jak okazują swój żal.Nie
pytam,bo wiem.Nie potępiam też specjalnie
wspomnianych dziennikarzy,bo etyka zawodowa w
Polsce stała się od kilkunastu lat pustym
terminem,więc nie można wymagać
nieistniejącego.Ale gniew we mnie wzbiera,gdy
słyszę rosnące w siłę głosy i dostrzegam rodzące
się coraz liczniej sugestie:Nie ma co sprawy
rozdrapywać,nie ma co się doszukiwać dziury w
moście,skupmy się na opłakiwaniu zmarłych.I że
ciszej nad tą trumną.

I teraz każde pytanie o procedury tego lotu,o
postawę rosyjskich służb tuż po tragedii,o
dzisiejszą współpracę z polskimi prokuratorami w
toczącym się śledztwie zyskuje ponownie,z godziny
na godzinę,rosnącą łatę oszołomstwa i rzekomo
niegodnej nad trumnami dociekliwości.Niewiara w
prawdopodobne uszkodzenia czarnych skrzynek tego
latającego ruskiego złomu okazuje się być
tworzeniem teorii spiskowych.

Ponownie w gniewie nie zgadzam się na takie
zwekslowanie sprawy.Mamy prawo zadawać pytania
jakie tylko chcemy,mamy prawo być wściekli,nawet
mamy prawo złorzeczyć w rozpaczy i nikt nie może
wymagać żadnej,a szczególnie zdeformowanie
pojętej,politycznej poprawności.Nie każdy bowiem
jest Hiobem.Mamy zatem prawo mówić i o
Gibraltarze,i o Katyniu,i o Powstaniu Warszawskim
i prędzej niech zamilkną ci,którzy w imię
czego?wzywają do ciszy nad grobami.Mamy prawo,choć
nie zawsze dla tych naszych słów i osądów
znajdujemy sensowne uzasadnienie.

Mamy prawo do zadawania sobie najdurniejszych
nawet pytań.A jakie to prawo?Ano takie,że jesteśmy
Polakami,że jeśli chcemy mówić o czymś i dać
świadectwo,to świadczymy tym samym o naszej
kondycji,o narodzie,jaki stanowimy i
społeczności,której jesteśmy składowymi.Bo Polska
składała się i składa także z durniów,którzy mają
prawa wyborcze i każdemu z nich-również dzisiaj
wolno się wypowiedzieć,bo jest Polakiem.Każdy ma
prawo do własnego głosu.

Te wszystkie,najdurniejsze nawet słowa,świadczą o
nas,o pokoleniu 10/04/10,które nie mam
wątpliwości właśnie się w bólu rodzi.

Słowa,które padają,sugestie i rodzące się teorie
są czasem niepiękne,niesprawiedliwe i niemądre.Ale
czy my Polacy jesteśmy wszyscy
pięknymi,sprawiedliwymi i mądrymi?

Zmarłym trzeba oddać hołd,opłakać ich,modlić się w
ich intencji ale jednocześnie zabezpieczyć Państwo
i zastanowić się już dziś nad Polską Racją
Stanu.Tu nie ma miejsca na żadne narracje.Nie
wolno też utonąć we łzach.Teraz dopiero okaże
się,jakim jesteśmy Narodem,jaką Rodzinę
stanowimy,jeśli nie jesteśmy przypadkowi.Tych
popiołów nic nie może rozwiać i wypada to
zrozumieć.Nie patrzmy na to,co świat mówi dziś o
nas,ale liczmy się z własnymi słowami,własnymi
czynami;żywmy własny ból i nie dajmy się nikomu z
zewnątrz rozegrać.

A jeśli miałbym dziś światu,albo Europie coś
powiedzieć,to rzekłbym:Dajcie mi być takim
Polakiem,jakim już jestem.Dajcie po prostu mi
spokój z waszymi naukami,że nie wolno mieć
przeszłości,tylko trzeba wybierać przyszłość,że
ciągle mam to polskie nudne męczeństwo,a nie znam
angielskiego i zarządzania zasobami,że wstyd za
mnie przed Europą,że polską specjalnością jest
hołdowanie pamięci zmarłych.Pozwólcie mi pozostać
Polakiem,z moim bólem,jasnogrodzkim albo
ciemnogrodzkim,i sukinsyny od politycznej
poprawności nie pouczajcie mnie więcej,jaki mam
być,bo nic o tym jaki jestem wiedzieć nie
możecie!A zresztą,wiecie czy nie wiecie,od dzisiaj
naprawdę nie pozwalam!

Tymczasem Dzwon Zygmunta bije na żałość i na
trwogę.

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka