oranje oranje
716
BLOG

Co w głowy gniecie tych w MSZ-cie?!

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 10

Zadzwoniłem dziś rano do gruzińskiej ambasady w sprawie polskiej polityki zagranicznej. Poprosiłem o odpowiedź: ilu farmerów z RPA zdecydowało się przenieść na stałe wraz z rodzinami do Gruzji na zaproszenie rządu. O tym, ilu białych farmerów na tle rasowym zamordowali Czarni w RPA po 1994 roku (około 4 tysięcy nie licząc gwałtów i tortur oraz puszczania z dymem całych farm oraz plantacji) wiedziałem wcześniej. Panienka w gruzińskiej ambasadzie rzekła, że się dowie i mi powie, ale dopiero po lunchu. Zobaczymy.

Polityka zagraniczna w krajach suwerennych ma to do siebie, że jest jaka jest, ale nie można powiedzieć: nie ma jej. W rządzie Gruzji siedzi widać jakiś gość z jajami i otwartą przyłbicą (a może jest ich nawet kilku?), który dodał dwa do dwóch i wyszło mu cztery. Przewód myślowy zapewne był taki: Afrykanerscy farmerzy u siebie (?) w kraju są mordowani, ale znają się na robocie. My mamy ziemi od cholery, klimat też sprzyja zakładaniu winnic więc…, ładujcie się do nas! Jakoś się dogadamy.

Westchnąłem z zazdrością nad wizjonerstwem gruzińskich koleżków w barankowych czapkach, z których Polak przed telewizorem tak często się uśmiecha z dezaprobatą. Żenada, te czapki, co nie?! Co oni na łbie noszą? Nie to, co nasz minister Sikorski we fraku i z medalami idący czerwonym dywanem wprost na raut!

Na razie jest tak, że ekipa białasów z RPA przyjechała na rekonesans do Gruzji razy kilka, obwąchali sprawę, wypytali się jaki prąd w gniazdkach, jaka średnia temperatur na stokach, po ile 50 hektarów w przeliczeniu na dolary, czy aby latają po zmroku jacyś goście z gwiazdą na czapce i kałachem w ręku. I gdzie najbliższe czarne getto.

Nie wiem jeszcze, co wyjdzie z tego projektu, ale okazać się może, że dla kilku (-nastu, -dziesięciu, -set?) rodzin z antypodów Gruzja okaże się spokojnym domem i że rozpocznie się kolejny Wielki Trek potomków kolonizatorów z Królestwa Niderlandów. Bo Gruzja poszła na całość i zaprosiła hurtem 41 tysięcy farmerskich rodzin!

A u nas?! Co robi w ogóle Ministerstwo Spraw Zagranicznych? Otóż wyraża zadowolenie. Zresztą, co ja będę Wam pisał: sami se zobaczcie!

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka