Z tą religią, cudami i „moc truchleje” to nie jest taki głupi pomysł. Oczekiwałem nawet, że na fali akcji „łap się brzytwy” środowisko popin-doktorów sięgnie w kampanii po… Leo Bennhakerra czy jak tam się naszego trenera nazwisko wypisuje, przepraszam trenera. Tak, tak…
No bo tak: reprezentacja wygrywa, a przynajmniej nie przegrywa i nawet Portugalczyk z innym Finlandczykiem za hetkę-pętelkę brać nas nie mogą. Patrzę i patrzę przed każdym meczem, ostatnio nawet specjalnie zafilowałem
w ł a ś n i e n a t o,
że chłopaki wybiegają z szatni na ważne spotkanie z Hymnem, co zaraz się rozlegnie i… dziesięciu na jedenastu Znak zamaszyście, albo dyskretnie czyni na piersiach.
A jak to Znak Krzyża?
Jak to? Holenderski trener pozwala na takie fanaberie?
W Europie?
Dziesięciu na jedenastu?
Żeby tam moherowe babcie jakieś, ale kurde nie – nasi reprezentanci w świetle jupiterów… z Orłem na piersi.
(Czekam zresztą na oświeconą dyskusję w polskich mediach jaka to wiocha przeżegnać się na boisku).
Że cud, że wygrywają? E tam, do roboty trochę ich ktoś pogonił. A Znak? A pytajcie się Małysza dlaczego przed skokiem ma zwyczaj się przeżegnać. A pytajcie Kubicę dlaczego robi to samo. Odpowiedź jest taka: chłopaki nie biegają z piórkiem w dupie i z tasiemką po macie i fikołków na materacu nie robią.
Oni ryzykują życiem albo kontuzją.
Zresztą pytajcie Aleksandra Kwaśniewskiego, po co kościelny nie tak dawno sobie zafundował z Jolantą.
J.Kaczmarskiego już się nie da zapytać, dlaczego się ochrzcił na kilka minut przed śmiercią. Wątek naprawdę jeszcze do wykorzystania przed wyborami!
I Leo nakłonić koniecznie i Darka Szpakowskiego.
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka