Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk
2096
BLOG

Co Kopernik trzyma w ustach?

Krzysztof Osiejuk Krzysztof Osiejuk Technologie Obserwuj notkę 16

     Prowadzenie tego bloga w takim kształcie, a jakim on się na ogół prezentuje, jest rzeczą z jednej strony prostą, bo wyrasta z najszczerszych emocji, a w związku z tym praca nad nim nie stanowi większego wysiłku, a z drugiej strony przez fakt, że ja wręcz histerycznie walczę o to, by się tu nie zajmować sprawami, którymi już dawno zajął się cały świat, że już nie wspomnę o blogosferze, niekiedy jest mi naprawdę ciężko znaleźć temat, że tak to ujmę, dziewiczy.

     No ale robię co mogę, i wciąż bardzo się staram, żeby, skoro już się odzywam, nie gadać o tym samym, o czym rozmowa i tak już trwa w najlepsze. Tym razem jednak nie dałem rady. Kiedy po raz pierwszy przeczytałem, że w Centrum Nauki „Kopernik” postawiono maszynę, która instruuje, za co się ludzie powinni łapać, żeby któryś z nich dostał większego, lub mniejszego orgazmu, pomyślałem że to nie jest temat dla mnie. Również kolejny news, że ponieważ target owej ekspozycji przez organizatorów został określony jako „dorośli i dzieci od dwunastego roku życia” – tej i innych – a Centrum „Kopernik” to siłą rzeczy przede wszystkim wycieczki szkolne, podniosły się protesty, i urządzenie zostało czasowo zamknięte, do tak zwanego wyjaśnienia, mnie nie ruszył na tyle, by się sprawą zajmować.
     To był wprawdzie moment, kiedy można by się nad tym światem trochę poznęcać, jednak pomyślałem sobie, że nie będę tego robił, bo ta afera na tle wszystkich innych afer jest czymś tak zwyczajnie trywialnym, że od każdego kolejnego słowa można się najwyżej porzygać. Jednak, jak się okazuje, temat żyje i co chwilę przychodzi ktoś i zabiera głos. W tym kobieta nazwiskiem Katarzyna Nowicka, rzecznik prasowy Centrum. I oto widzę ową Nowicką, jak stoi przed kamerą telewizji TVN24 i z mądrą miną tłumaczy, że „całowanie [penisów], jak też głaskanie i pocieranie dłonią, ustami, piersiami i włosami jest niezwykle podniecające”, no a poza tym, przez to, że stanowi czynność wręcz fizjologiczną, nie ma najmniejszego powodu, żeby podczas prezentacji poświęconej, jak by nie było, człowiekowi, i jego fizyczności, o czymś tak interesującym nie opowiedzieć.
     Patrzę na tę dziwną osobę, słucham jej słów, zaglądam głęboko w jej oczy i nagle sobie myślę, że ja chyba ją rozumiem. Widzę tę twarz, patrzę w te oczy, i nagle przypominam sobie stary już bardzo telewizyjny występ Wojciecha Cejrowskiego, o którym tu ostatnio trochę rozmawialiśmy, a którego, jeśli wciąż dobrze wspominam, to właśnie przez ów występ. Pewnie większość z nas już tego nie pamięta, ale stało się któregoś dnia tak, że w polskich szkołach pojawiły się jakieś grupy związane z organizacjami walczącymi o powszechny dostęp do wolnego seksu, i przeprowadziły praktyczne ćwiczenia z nakładania prezerwatyw na banany. Cejrowski zaprosił do swojego programu dyrektorkę jednej ze szkół, w których owe zajęcia się odbyły, najpierw ją trochę poprzepytywał, a na koniec tej rozmowy wręczył jej banana i prezerwatywę, i poprosił, żeby pokazała telewidzom, jak to się robi. Ona oczywiście się bardzo zawstydziła i powiedziała, że prezerwatywy na banana zakładać nie będzie, na co Cejrowski ją spytał: „I co? Czuje pani ten wstyd? Poczuła go pani? Już pani wie, jak się czuli uczniowie prowadzonej przez panią szkoły?” Jakoś tak.
      O samym Cejrowskim, mamy tu opinie przeróżne, natomiast ja jestem przekonany, że gdyby dziennikarze zatrudnieni dziś choćby w stacji TVN24 mieli niechby tylko 5 procent tego, co kiedyś miał Cejrowski, nie byłoby tak jak jest. Wyobraźmy sobie, że dziennikarz rozmawiający z rzeczniczką Centrum wręcza jej sztucznego penisa i prosi, by wsadziła go sobie do ust i na oczach kamer przeprowadziła odpowiednią prezentację na rzecz propagowania naukowej prawdy o człowieku. Czy to nie byłoby wydarzeniem o randze naprawdę szczególnej? Czy to nie opowiedziałoby nam o dzisiejszym świecie więcej, niż to wszystko, czym jesteśmy karmieni na co dzień od rana do nocy? Uważam, że tak. To by było coś specjalnego.
     Inna sprawa, że ponieważ od wspomnianego występu Cejrowskiego upłynął szmat czasu, a biorąc pod uwagę to, jak mocno ostatnio wszystko przyspieszyło, to są już wręcz lata świetlne, obawiam się, że nawet na to jest już za późno. Patrzę po raz kolejny głęboko w twarz rzeczniczki Centrum Nauki „Kopernik” Katarzyny Nowickiej i nagle sobie uświadamiam, że ona na tego typu dziennikarską prowokację nawet by nie mrugnęła okiem. Wzięłaby tego penisa, wpakowałby go sobie do ust i zaczęła z zaangażowaniem ciamkać… a nam by już było tylko głupio. Może więc lepiej zostawić to tak jak jest, a jak idzie o nas, zająć się czymś innym, na co mamy jeszcze przynajmniej pozorny wpływ.
 
Zachęcam oczywiście do kupowania książki o zespołach, która jest do nabycia u Gabriela w księgarni pod adresem www.coryllus.pl,  i – jeśli ktoś ma ochotę na autograf – i u mnie osobiście. Przy okazji również informuję, że przed nami parę spotkań oko w oko. 29 listopada będę w Warszawie na targach książki, 7 grudnia mam spotkanie autorskie w księgarni „Latarnik” w Częstochowie, już następnego dnia jadę na targi do Wrocławia, a parę dni później z Gabrielem będziemy się produkować w Katowicach u Franciszkanów. Oczywiście o każdym ze spotkań będę na bieżąco przypominał.

taki sam

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Technologie