Wprawdzie warszawskie targi wciąż jeszcze trwają, jednak dziś mamy tam już tylko chorego Gabriela. Ja po wczorajszym dniu wróciłem już do domu i mogę tylko powiedzieć, że z każdym dniem jest coraz lepiej. Już w tym tygodniu mamy Wrocław i tak jak zapowiadałem, wybieram się tam w sobotę.
Ponieważ wczoraj sprzedaż przerosła nasze choćby najbardziej bezczelne oczekiwania, na chwilę obecną nie mam już ani jednego „Licha”. Cała pierwsza partia, jaką odebraliśmy z drukarni – podobnie zresztą, jak wszystkie książki o zespołach, które Gabriel wziął z domu – została wczoraj sprzedana i dziś na naszym stoisku w Warszawie licha akurat nie palimy. Oczywiście we Wrocławiu będzie znów wszystko, mam nadzieję, że w wystarczających ilościach, natomiast ja przywiozę stamtąd kilka autorskich egzemplarzy i wtedy dopiero będę mógł powysyłać obiecane dedykacje. Przepraszam wszystkich, że muszą jeszcze chwilę poczekać.
Dziś nowej notki nie będzie, bo mamy wybory i każą nam milczeć. Ale na szczęście to już tylko kilka godzin.
Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl, no a jeśli ktoś ma blisko do Wrocławia, to i jeszcze raz na rozpoczynające się w czwartek Targi Dobrej Książki.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo