Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
84
BLOG

Jak wyrwać się z kręgu plag

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Polityka Obserwuj notkę 5

Andrzej Owsiński

Jak wyrwać się z kręgu plag

Nie trzeba tych nieszczęść wymieniać, wszyscy je znamy nie tylko do bólu, ale i do obrzydzenia.

Ze wszystkich dobrych rad najlepszą chyba jest ta którą śpiewał Wojtek Młynarski: “róbmy swoje”. Otóż to – wyczytałem, że chińskie kierownictwo dokonało epokowego odkrycia stwierdzając że “domy buduje się do mieszkania, a nie do spekulacji”. Piszę o tym od wielu lat i nie tylko piszę , lecz też umieściłem w obowiązującym w swoim czasie programie AWS, co zresztą, jak większość zobowiązań, nie zostało dotrzymane.

Dlaczego zwracam uwagę na ten temat? Otóż, szukając skutecznej drogi walki z inflacją, trzeba przede wszystkim zwiększyć podaż poszukiwanych dóbr. Wszyscy mędrcy, wypowiadający się na ten temat jakby zapomnieli o tej najważniejszej zasadzie. Na niebotyczny wzrost cen mieszkań jedynym sposobem jest zwiększenie podaży, a na to niemal wyłącznie wpływa budownictwo.

W tym roku zapewne znowu przekroczymy 200 tys. oddanych do użytku mieszkań, co oczywiście w stosunku do poprzednich rządów sprzed 2015 roku jest dużym postępem, ale co absolutnie nie wystarczy, nie tylko ze względu na dodatkowy popyt spekulacyjny, lub jak kto woli, lokacyjny.

Faktyczne zaległości, nagromadzone jeszcze za PRL, to przynajmniej półtora miliona mieszkań. Tylko, że kogo z naprawdę potrzebujących stać na kupno mieszkania np. w Warszawie już po ponad 12 tys. zł/m2?

Nawet przy sztucznie zawyżonych cenach materiałów budowlanych, rzeczywisty koszt budowy nie powinien przekraczać połowy tej ceny. Ponadto jest ciągle zła relacja mieszkań budowanych przez developerów, wyraźnie grających na zwyżkę cen, a budownictwem indywidualnym w różnych formach. W tym roku jest to 120 tys. do 70 tys., trzeba koniecznie te relacje zmienić, zachęcając potrzebujących do podejmowania inicjatywy, chociażby przez przydział działek. Efektem tego powinno być zaspokojenie w wyższym stopniu potrzeb mieszkaniowych, a w konsekwencji rozwój polskich rodzin oraz wpłynięcie na obniżenie cen.

Na drożyznę artykułów spożywczych najlepszym środkiem jest intensyfikacja polskiego rolnictwa, nie tylko przez pomoc inwestycyjną, ale też likwidację monopolu zagranicznych koncernów handlowych oraz umożliwienie producentom bezpośredniej sprzedaży na rynku hurtowym i detalicznym.

Pomoc ludziom w biedzie jest niezbędna, ale nie można tego ograniczać wyłącznie do darowizny, trzeba starać się o dostarczanie ludziom produktywnej pracy i w ten sposób wpływać na zwiększenie dochodów. W Polsce jest w sprzedaży zbyt mało towarów naszej własnej produkcji, a nawet tą, którą posiadamy, zbyt łatwo oddajemy w obce ręce. Wielkie marzenia o udziale w światowym targowisku może nie są złe, ale nie wolno zapominać o prozie codziennego życia w kraju.

Atak na próbę reformy sądownictwa jest elementem walki o rządzenie Polską. Sędziowie „na telefon”, a także nie podlegający lustracji, stanowią znakomite narzędzie dyspozycyjne, przejęte po PRL. Podobnie zresztą jak cały ówczesny aparat administracji państwowej.

Jeszcze gorsze jest usiłowanie wdrożenie w Polsce jako uprzywilejowanej ideologii LGTB i temu podobnych objawów antychrześcijańskiej indoktrynacji, poparte szantażem finansowym. Mieści się w tym bezprecedensowe mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski w „obronie” obcych przedsiębiorstw, których szkodliwą działalność polskie władze usiłują ograniczyć. Takie same, a nawet bardziej restrykcyjne rozwiązania w Niemczech czy Francji są najwyraźniej aprobowane.

Jesteśmy atakowani w UE praktycznie za wszystko i mamy pretensję, że nie traktuje się nas równorzędnie z krajami uprzywilejowanymi. A przecież powinniśmy stale pamiętać że do tej z przeproszeniem “łunii” zostaliśmy zaanektowani nie dla naszego pożytku.

Mamy jednak pozycję wyjątkową (narzuca się, aktualną w tym towarzystwie – szantażową), otóż powróciliśmy do roli przedmurza, wprawdzie już nie chrześcijaństwa, którego UE się wyparło, ale przynajmniej do ochrony ciepłych i luksusowych legowisk uprzywilejowanych, z racji praw “historycznych”, jak mawiała pani Merkelowa.

Wyrzucenie nas z UE grozi bowiem, w ich mniemaniu, przejściem do obozu, wprawdzie “zaprzyjaźnionego”, ale znacznie lepiej na dystans. To jest właśnie nasza niezastąpiona rola, z czego można skorzystać.Pisałem o tym nie raz, tylko że, jak dotąd, nikt tą kartą nie zagrał z naszej strony.

Czy jest jakaś nadzieja na zmianę naszego położenia?

Jestem przekonany, że tak, tylko nie w tej konfiguracji europejskiej, która w tej chwili broni swego stanu posiadania, nie stać ją jednak na żaden rzeczywisty postęp poza “zacieśnianiem integracji”, czyli w ludzkim języku - zmuszaniem do ślepego posłuszeństwa. Musi to wywołać narastające odruchy sprzeciwu, zmierzające w miarę upływu czasu do obalenia istniejącego układu. W jakim kierunku będzie ten ruch podążał, będzie zależeć od tego kto zdoła uchwycić ster biegu wypadków. Jeżeli pozwolimy, tak jak to uczyniła “Solidarność”, na mistyfikację dokonaną przez bezpiekę na zewnętrzne zlecenia, to możemy znowu wylądować w czymś w rodzaju ”IIIRP”. I to jest przyczyna dla której stale przypominam o konieczności kontynuowania walki o naszą niepodległość.

Ludziom małego ducha wydaje się, że są to mrzonki w świecie narastającej przemocy, totalnego nihilizmu i dość biernej postawy naszego społeczeństwa. Przypominam im zatem, że w 1913 roku żadnemu z czczonych obecnie „Ojców Niepodległości” nie przyszło do głowy, że w wyniku spodziewanego konfliktu europejskiego odrodzi się wolna Polska. Tak jak to wymodlił Wieszcz Narodowy. Szukano głównie poprawy położenia Polaków, poza jednym wyjątkiem, o którym już nawet w 1916 roku detaszowany do NKN porucznik austriackiego Zweigstelle niejaki Zagórski pisał do swojego szefa kapitana Rybaka (obydwaj późniejsi polscy generałowie), że „brygadierowi Piłsudskiemu bzdurzy się mrzonka o niepodległej Polsce”.

A nastroje w polskim społeczeństwie były takie, że „Pierwszą Kadrową” powitały w Kielcach zamknięte okiennice. Obecnie duch w narodzie jest też w dużej mierze uśpiony, trzeba go tylko obudzić z oszołomienia. Jest to chyba najlepsze życzenie świąteczne, niech Gwiazda Betlejemska otworzy oczy Polakom.

PS. Mój poprzedni wpis na temat dążeń Putina został potraktowany po ,macoszemu”, już się do tego przyzwyczaiłem. Najwyraźniej bardziej interesujące są ploteczki o „celebrytach” z naczelnym „celebryta” „IIIRP” o którym w swoim czasie mówiono: „Kaczory są okropne, ale najgorszy jest Donald”. A tymczasem mamy jaskrawy dowód na właściwość mojego ostrzeżenia w postaci ultimatum Putina i zakręceniu kurka gazowego przez Polskę.

Przeżywamy napięcia odpowiadające końcom lat trzydziestych ubiegłego wieku, które ja jako jeden z już ostatnich dobrze pamiętam. Ludzie, obudźcie się z gnuśnej drzemki jeżeli nie chcecie „powtórki z rozrywki”.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka