Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
151
BLOG

Sondaże czy "sądaże"?

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Polityka Obserwuj notkę 2

Andrzej Owsiński

Sondaże czy „sądaże”

Prorządowe media ogłosiły, że ostatnio przeprowadzony jeden z licznych sondaży opinii publicznej wykazał przewagę zjednoczonej prawicy nad czołowym przedstawicielem opozycji, KO, w relacji 35 : 28. W istocie to, co się uważa za sukces, jest objawem klęski, nie tylko statystycznej, ze względu na znacznie większą możliwość stworzenia koalicji opozycyjnej niż rządowej, ale przede wszystkim politycznej. W przypadku wyborów oznacza to powrót do rządów PO ze wszystkimi skutkami poddania się układowi niemiecko-rosyjskiemu. Przeżywaliśmy już to przez wiele lat płacąc niemałą cenę za tę zależność.

Na całe szczęście są to tylko raczej wymyślone osądy aniżeli rzeczywista postawa polskiego społeczeństwa, stąd owe „sądaże”. Niezależnie jednak od oceny wartości samego zabiegu „sondowania” opinii publicznej istnieje stan faktyczny świadomości społecznej w Polsce i tworzenia na tej podstawie preferencji politycznych. Jest to dziedzina z jednej strony absolutnie zaniedbana, a z drugiej poddana natarczywej i brutalnej akcji propagandowej skierowanej przeciwko jakimkolwiek próbom tworzenia niezależności Polski.

Najbardziej prymitywnym jej wyrazem jest propagowanie hasła Chiraca „siedzenia cicho” i dziękowania władcom unijnym, że zechcieli nas przyjąć, pozwalając na uszczknięcie czegokolwiek z dobrobytu, a nawet luksusu Europy zachodniej.

Dla nieco więcej wymagających jest zawsze pojęcie „solidarności unijnej” wartej określonych ofiar. Fakt, że taką „ofiarą” jest w pierwszej kolejności nasza tożsamość narodowa ma w tym kontekście drugorzędne znaczenie. Odbijają się makabryczne skutki prania mózgów przez pół wieku w bolszewickim obozie. Do tego dochodzi poczucie niższości z racji powszechnego ubóstwa materialnego, będącego nieodłączną cechą zwycięskiego socjalizmu dialektycznego. Przypomnijmy sobie imponowanie dżinsami, nie mówiąc już o innych „luksusach”, dostępnych każdemu na zachodzie.

Dzisiaj mamy nawet wymarzone w swoim czasie zachodnie samochody, wprawdzie w 90 % ze złomowisk zachodnich (940 tys. używanych do 115 tys. nowych, nabytych indywidualnie w Polsce w roku 2021).

W przeszło trzydzieści lat od zmiany ustroju w Polsce w dalszym ciągu zarobki, a nawet rodzenie dzieci polskich na zachodzie stanowią przedmiot dążeń wielu Polaków.

Brak refleksji na temat naszego realnego usytuowania w Europie, ale też i potępianie lub drwiny ze wszystkiego, co dzieje się w Polsce, powodują totalne zbłąkanie ocen i zagubienie zdolności samodzielnego myślenia. Owocem tego stanu są w jakimś stopniu wyniki sondaży, nie można bowiem uznawać ich w całości za rezultat działań manipulacyjnych.

Realne skutki tego stanu to przede wszystkim wyniki wyborów, niekiedy przerażające, oto bowiem dopuszcza się do władzy zwykłych aferzystów, poszukujących wyłącznie zdobyczy materialnych. I już nawet nie wiadomo, czy są to zwerbowani, czy zawodowi agenci wrogich Polsce sił. Dotyczy to szczególnie samorządów wielkomiejskich, łatwych do zmanipulowania z racji niskiej frekwencji wyborczej. Jednym z ciągle funkcjonujących spadków po PRL jest „robienie wyborów” czego świadomy jest Jarosław Kaczyński, apelujący o ochronę organizacji wyborczej.

Zorientowanie się „who is who” w przeglądzie występujących w Polsce parlamentarnych partii politycznych nie jest łatwe. Ktoś nawet określił, że w Polsce nie ma już partii politycznych, są jedynie agentury, tylko proszę zorientować się kto jest czyim agentem?

Zostały definitywnie wyeliminowane tradycyjne polskie partie, takie jak Stronnictwo Narodowe Dmowskiego, Stronnictwo Ludowe Witosa, Polska Partia Socjalistyczna Daszyńskiego, Pużaka i Arciszewskiego, Chrześcijańska Demokracja Stronnictwo Pracy Korfantego, Piłsudczycy.

Dotyczy to nawet stronnictw powstałych w PRL jako ruch niepodległościowy, takich jak KPN. Wszystkie współczesne partie mają bardzo świeże pochodzenie i trudno ich oblicze, jeżeli jakiekolwiek posiadają, przypisać któremuś z tradycyjnych polskich kierunków politycznych. Są to po prostu doraźne związki interesów, nawet ich nazwy niewiele, albo i nic nie mówią.

Jest wprawdzie jeden wyjątek w postaci PSL datujący swoje powstanie na rok 1990. Tylko, że jest to zwykła mistyfikacja, jeżeli nie użyć ostrzejszej oceny – „oszustwo”. Bowiem jest używana wbrew prawu zastrzeżona nazwa PSL, zamiast ewentualnie dopuszczalnej (też za zgodą prawdziwego PSL) - „PSL Wilanów”, założonej przez rozłamowców z PSL i połączonej z peerelowskim satelickim i agenturalnym ZSL. Ci przynajmniej w ten sposób wystawili sobie świadectwo i stanowią ostoję dla spadkobierców peerelowskich przywilejów.

Pozostałych można sądzić jedynie na podstawie stosunku do obcych interesów w Polsce reprezentowanych pod różnymi hasłami, zarówno za UE, jak i przeciw UE, ale np. za Rosją.

Na tym tle najrzetelniej wygląda PiS, popełniając jednak błąd zasadniczy, odbijający się na jego wizerunku, a mianowicie braku wyraźnego odcięcia się od światka agentury i kolaboracji reprezentowanego obficie w „parlamentarnych” partiach.

Ostatnia „afera” z SN (bo inaczej trudno nazwać całe to przedsięwzięcie) mocno zachwiała pozycją głoszoną przez PiS, ale ciągle jeszcze w stosunku do pozostałych partii zachowuje atrybuty niezależności, a co najważniejsze: nie tylko głoszenie, lecz również działanie w kierunku poprawy usytuowania politycznego i materialnego Polski w parszywym układzie unijno-niemieckim.

Wybór PiSu w obecnej sytuacji zgody na istniejącą drogę parlamentarną staje się nie tyle wyborem „mniejszego zła”, ile koniecznością. Jest to wprawdzie droga niepewna i pełna przeszkód, ale pozostałe prowadzą wprost do całkowitego oddania się w obce ręce. Liczenie na to, że będą one łaskawsze, jest nie tylko błędem, lecz wprost zakrawa na zdradę, gdyż dążą one do przygotowania nam losu wymierzanego w tej chwili Ukrainie – jeżeli nie do unicestwienia to przynajmniej zredukowania do poziomu najniższej i podle opłacanej służebności.

Oczywiście, jako naród miłujący wolność i suwerenność, za które ponieśliśmy najwyższe ofiary, mamy możliwość odrzucenia wszelkiego rodzaju kompromisów, z pisowskim włącznie, i wybrać samodzielność, przywracając złamane powołaniem „IIIRP” prawo. Policzmy tylko siły, a nade wszystko chętnych do podjęcia tej drogi.

Niestety nie mamy położenia, ani zasobów Wlk. Brytanii, jeżeli zatem chcemy się przygotować do takiej ewentualności to musimy, zarówno siły jak i nasze usytuowanie w obecnym układzie europejskim, znacznie poprawić.

Z przeglądu stanu faktycznego wynika, że taką szansę stwarza jedynie PiS spośród wszystkich, możliwych wyborów. Pewności nigdy nie mamy, jest jednak nadzieja w zmianach oblicza narodów europejskich, afirmująca się obecnie, co w połączeniu z naszym własnym wysiłkiem może przynieść nie tylko poprawę, ale nawet ratunek dla całej Europy.

W stanie obecnego zagrożenia rezultatów wyborczych potrzebna jest rzetelna i wiarygodna informacja polityczna, udzielana przez ludzi dobrej woli, a szczególnie przez odchodzące gwałtownie pokolenie walczących o niepodległość Polski.

Świadczenie się „własnymi dziećmi”, które uprawia PiS, jak widać z załączonego obrazka, niewiele pomaga. Warto zastanowić się trochę głębiej nad doborem środków informacji zrywając przy okazji z prymitywną propagandą chyba wzorowaną na PRL.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka