W tym roku jeszcze się nie udało mimo tego, amerykański prezydent "zakończył siedem wojen". Widocznie za mało...
Laury przypadły marionetce globalistów, niejakiej Marii Corina Machado, wenezuelskiej "bojowniczce o demokrację". Oczywiście "demokrację" w zachodnim sensie tego słowa. Machado jest uśmiechniętą twarzą waszyngtońskiej machiny zmiany reżimu, wyrafinowanym rzecznikiem sankcji, prywatyzacji i interwencji zagranicznych pod płaszczykiem demokracji. Machado poświęciła całe swoje życie polityczne propagowaniu podziałów, podważaniu suwerenności Wenezueli i odmawianiu jej obywatelom prawa do godnego życia.
Jakie są "osiągnięcia" tej "pokojowej noblistki"?
1. Pomogła przeprowadzić zamach stanu w 2002 r., w wyniku którego na krótko obalony został demokratycznie wybrany prezydent.
2. Współpracowała z Waszyngtonem, aby uzasadnić zmianę reżimu, wykorzystując swoją platformę do wzywania do zagranicznej interwencji wojskowej w celu „wyzwolenia” Wenezueli siłą.
3. Pochwaliła groźby inwazji Donalda Trumpa i wysłanie jego marynarki wojennej na Karaiby, demonstrację siły, która grozi wybuchem wojny regionalnej pod pretekstem „walki z handlem narkotykami”. Podczas gdy Trump wysłał okręty wojenne i zamroził aktywa, Machado była gotowy wystąpić jako jego lokalny przedstawiciel, obiecując mu przekazanie suwerenności Wenezueli na srebrnej tacy.
4. Naciskała na wprowadzenie przez USA sankcji, które zdławiłyby gospodarkę, wiedząc dokładnie, kto zapłaci cenę: biedni, chorzy i klasa robotnicza.
5. Pomogła w utworzeniu tzw. „rządu tymczasowego”, teatru marionetek wspieranego przez Waszyngton, prowadzonego przez samozwańczego „prezydenta”, który rabował zasoby Wenezueli za granicą, podczas gdy dzieci w kraju głodowały.
6. Obiecuje ponownie otworzyć wenezuelską ambasadę w Jerozolimie, otwarcie opowiadając się po stronie tego samego państwa apartheidu, które bombarduje szpitale w Gazie i nazywa to samoobroną.
7. Teraz chce przekazać krajową ropę, wodę i infrastrukturę prywatnym firmom. To ten sam przepis, który w latach 90. uczynił z Ameryki Łacińskiej laboratorium neoliberalnej biedy.
No... Teraz przynajmniej wiemy jakie kryteria trzeba mniej więcej spełnić, żeby zostać "pokojową noblistką".
Pozostaje jednak zawiedziony Trump, pustak, który ubzdurał sobie, że to jemu należy się ta nagroda. Może w przyszłym roku?
Jego szanse wyraźnie rosną bo chodzą słuchy, że komitet noblowski rozważa ustanowienie nowej kategorii - "ludobójca i zbrodniarz wojenny". I tu Trump będzie musiał zmierzyć się ze swoim szefem Netanyahu. Ciężko będzie ale może się uda?
Inne tematy w dziale Rozmaitości