Gwiazda się dziwi

Każdy zwolennik tropienia Układu zna zapewne program "Pod prąd" emitowany przez TV Puls. Ostatnio gościli w nim państwo Gwiazdowie.

Rozmawiano o różnych ciekawych sprawach: raport o WSI, film Schloendorffa "Strajk", protest w obronie doliny Rospudy.

Poza tym, że Anna Walentynowicz w czasie strajku nie robiła kanapek, zainteresowała mnie relacja z krucjaty augustowian do obozowiska ekologów. Andrzej Gwiazda mówił o niepohamowanej nienawiści, wrzaskach, wyzwiskach, życzeniach śmierci - a to wszystko z krzyżami w dłoniach. Stwierdził, że gdyby tego na własne oczy nie widział, uznałby, że taki opis zdarzeń może pochodzić wyłącznie od antyklerykałów.

Gospodarz Zalewski zwracał uwagę Gwiazdzie "dzięki tym ludziom wreszcie wygraliśmy wybory". Pan Gospodarz starał się chyba delikatnie zasugerować gościom, że doraźna walka polityczna jest daleko ważniejsza od ptaszeczków i roślineczek. Należy zatem schlebiać najgorszym mentom, aby tylko zdobyć i utrzymać władzę. Pan Gwiazda tego nie załapał. Nie dziwię się, że nie odniósł sukcesów w polityce.

Wzruszył mnie zarówno szczery makiawelizm Zalewskiego jak i naiwność Gwiazdy , który być może nie oglądał relacji z obrony Wielgusa i podjął próbę dyskusji z krzyżowcami.

PS. Poza Gwiazdami trudno mi odnaleźć innego zwolennika/członka obozu IV RP, który broniłby Rospudy. Inni wiedzą, że ekologia to lewactwo.

PS2.  Gwiazda stwierdził, że nie wpłacał pieniędzy w rydzykowej zbiórce "na Stocznię", bo od razu wiedział, że to przekręt.