Henry Ossawa Tanner, Dwaj uczniowie przy grobie
Henry Ossawa Tanner, Dwaj uczniowie przy grobie
PaniDubito PaniDubito
2742
BLOG

Zmartwychwstanie -- największy zgryz chrześcijaństwa

PaniDubito PaniDubito Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 143

Pewien mój dobry znajomy, ateista, doprowadzony do ostateczności moim skrajnie głupim w jego opinii przekonaniem o zmartwychwstaniu Jezusa, wysunął argument nie do obalenia: „Hitler dowiódł na wielomilionowej próbie, że Żydzi nie zmartwychwstają”.


Irytacja jest złym doradcą, a chcąc za wszelką cenę zachować swoje wypielęgnowane poglądy, nieraz zapominamy o logice. Znajomy, który zarzucał mi właśnie brak logiki, sam padł ofiarą tej przypadłości. Bo Hitler nie dowiódł przecież, że Żydzi nie zmartwychwstają. Dowiódł jedynie tego, że umierają, jak każdy człowiek. Biblia, która głosi zmartwychwstanie (tak, zmartwychwstanie -- a nie reinkarnację, nie mokszę, nie przejście do innego wymiaru, nie nieumieranie) i do tego można wręcz sprowadzić jej sens, w żadnym miejscu nie podaje, że zmartwychwstanie nastąpi natychmiast po śmierci. Podaje, że nastąpi ono w dwóch etapach dopiero pod koniec czasów -- pierwsze zmartwychwstanie z chwilą powrotu Chrystusa (1 Tesaloniczan 4,3-18; Apokalipsa 20,4-6), drugie dużo później, tuż przed Sądem Ostatecznym (Ap 21,7-15)*.

Hitler więc jedynie przedwcześnie i brutalnie powiększył grono oczekujących na zmartwychwstanie, w żaden jednak sposób nie mógł zmartwychwstaniu zaprzeczyć.


Zmartwychwstanie to największy zgryz chrześcijaństwa!

3/4 świata -- a może i więcej -- przeszłoby na chrześcijaństwo, gdyby nie zmartwychwstanie. Kiedy ateńscy filozofowie zabrali apostoła Pawła na Areopag, zainteresowani jego naukami, słuchali go z zaciekawieniem do chwili, gdy napomknął o zmartwychwstaniu Jezusa. „O tym będziemy cię słuchali innym razem” -- oznajmili kurtuazyjnie i co prędzej oddalili się po angielsku (Dz 17,18-34).

Lecz nie wszyscy. Bo zmartwychywstanie -- największy kłopot chrześcijaństwa -- to zarazem jego cały sens. Bo „jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to na nic wasza wiara” (1 Kor 15,17 ESP). Gdyby chrześcijaństwo było religią nastawioną na ekonomię mnożenia wyznawców, nie głosiłoby zmartwychwstania albo głosiłoby modne ostatnio hasła, że śmierć nie istnieje i jest tylko iluzją. Tego nie trzeba by udowadniać, bo skoro nie ma śmierci, to po co komu zmartwychwstanie?

Zmartwychwstanie Jezusa natomiast udowadniać trzeba. Skoro głosi się, że zmartwychwstanie nastąpiło jako wydarzenie historyczne w konkretnym czasie i przestrzeni w wymiarze fizycznym (Jezus przecież kazał się dotykać i sprawdzać, że nie jest widmem, jadł na oczach wielu świadków, a jego zwłok mimo usilnych starań nie znaleziono), chrześcijaństwo nie może być gołosłowne, musi dysponować materiałem dowodowym, na którego podstawie uzasadni swoją najważniejszą naukę. Bo  jeśli dowodu takiego nie da się przeprowadzić, to chrześcijaństwo -- jak to tutaj kiedyś ujęłam -- można o kant.


Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie...

Jezus pierwszym komunistą, Jezus wielkim moralistą, Jezus jednym z największych proroków... Ani ateistyczna  lewica, ani humaniści, ani muzułmanie nie tłumaczą jednak, jak to możliwe, że komunista nie tylko wierzył w Boga, ale sam mienił się Bogiem, że wielki moralista kłamał w żywe oczy, a jeden z największych proroków wygłaszał fałszywe proroctwa.

Bo w tym samym ewangelicznym tekście, na którym opierają oni swoje tezy, Jezus, Wielki Nauczyciel, bez ogródek wielokrotnie zapowiada swoje zmartwychwstanie**, mało tego, twierdzi, że przyszedł właśnie po to, aby umrzeć i zmartwychwstać! „Od tej pory zaczął Jezus Chrystus tłumaczyć uczniom swoim, że musi [wyróżnienie moje -- PD] pójść do Jerozolimy, wiele wycierpieć od starszych arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że musi być zabity i trzeciego dnia wzbudzony z martwych” (Mt 16,21). „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we Mnie, nawet jeśliby umarł, będzie żył” (J 11,25-26 ESP).

„Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni” (1 Kor 15,19 BW).

Na obrazie Henry'ego Ossawy Tannera, pierwszego czarnego malarza amerykańskiego, który zdobył międzynarodową sławę (jego matka urodziła sie jeszcze w niewoli na Południu USA, lecz zdołała zbiec na Północ), Piotr i Jan przy grobowcu Jezusa nie skaczą z radości, nie roznosi ich euforia. Na wieść o tym, że nie ma go w grobie, zareagowali podobnie, jak dziś reaguje większość ludzi -- niedowierzaniem, zachodzeniem w glowę, kto mógł zabrać ciało. Mimo że Jezus w ich obecności wielokrotnie zapowiadał, że umrze, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie. Ściślej biorąc, to Piotrowi przez dłuższą chwilę nie mieściło się to w głowie, bo w Janie na widok pustego grobu jednak zrodziła się wiara (J 20,4-8).

Lecz to ludzka reakcja i właściwie prawidłowa (choć nielogiczna -- skoro uczniowie uważali Jezusa za Mesjasza posłanego od Boga, powinni byli uwierzyć również w jego zapowiedzi zmartwychwstania) -- zmartwychwstania przecież nie zdarzają sie na porządku dziennym, a właściwie nie zdarzają się wcale. Sceptycyzm to dobra pozycja wyjściowa. Ale pytanie -- co dalej? Czy pozostaniemy przy sceptycyzmie w tak ważnej sprawie, nie próbując badać sprawy, bądź z góry przekreślimy tę możliwość tylko dlatego, że nie chce nam się poświęcić czasu na rzetelne zbadanie, czy zmartwychwstanie mogło czy też nie mogło nastąpić?


Przypisy

* Zmartwychwstanie 1: „Nie chcemy, bracia, byście nie wiedzieli o losie tych, którzy umierają. Nie smućcie się zatem, jak inni, którzy nie mają nadziei. Jeżeli bowiem wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, to wraz z Nim Bóg przywróci do życia także tych, którzy zasnęli zjednoczeni z Jezusem. To wam głosimy jako słowo Pańskie: my, którzy nadal żyjemy pozostawieni do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Bowiem sam Pan zstąpi z nieba na rozkaz, na głos archanioła i dźwięk trąby Bożej. Wówczas ci, którzy umarli w Chrystusie, powstaną pierwsi. Potem my, pozostawieni przy życiu, wraz z nimi będziemy porwani w obłoki, w powietrze, na spotkanie Pana. I tak zostaniemy z Panem na zawsze. Tymi słowami pocieszajcie jedni drugich" (1 Tes 4,13-18 ESP).

„Ujrzałem również dusze ściętych z powodu świadectwa Jezusa i słowa Bożego, którzy nie oddali pokłonu bestii ani jej obrazowi i nie przyjęli znaku na swoje czoło lub rękę. Ożyli oni i królowali z Chrystusem przez tysiąc lat. A pozostali zmarli nie ożyli, dopóki nie minęło tysiąc lat. To jest pierwsze zmartwychwstanie. Szczęśliwy i święty ten, kto weźmie udział w pierwszym zmartwychwstaniu. Nad takimi druga śmierć nie ma władzy" (Ap 20,4-6 ESP).

Zmartwychwstanie 2: „Kiedy upłynie tysiąc lat [...] zobaczyłem duży, biały tron i Tego, który na nim siedzi. Sprzed Jego oblicza uciekła ziemia i niebo, i nie znaleziono dla nich miejsca. Ujrzałem też zmarłych: wielkich i małych, którzy stali przed tronem. Otwarto księgi. Otwarto również inną księgę, która jest księgą życia. Zmarli zostali osądzeni zgodnie z tym, co zostało zapisane w tych księgach na podstawie ich czynów. Wówczas morze oddało zmarłych, którzy w nim byli, a także śmierć i kraina umarłych oddały zmarłych, którzy w nich byli. I każdy został osądzony na podstawie swoich czynów. Natomiast śmierć i kraina umarłych zostały wrzucone do jeziora ognia. Jezioro ognia to druga śmierć. Jeśli ktoś nie znalazł się w księdze życia, ten został wrzucony do jeziora ognia" (Ap 21,7-15 ESP).

** Popularnym argumentem osób odrzucających zmartwychwstanie bywa tutaj teza, że uczniowie sfałszowali ewangelie, dopisując dopiero potem rzekome wypowiedzi Jezusa o zmartwychwstaniu. Taka teza świadczy o nieznajomości historii i realiów pierwszych wieków chrześcijaństwa. Kościół w znanej nam dziś postaci kościoła rzymskokatolickiego, usankcjonowany przez państwo i cieszący się specjalnymi przywilejami, zrodził się dopiero w początkach IV w. po Chr., gdy cesarz rzymski Konstantyn postanowił uczynić chrześcijaństwo religią państwową. Przez pierwsze trzy stulecia swego istnienia chrześcijanie płacili życiem (i często w okrutny i wymyślny sposób) za swoją wiarę, a apostołowie dopisując zmartwychwstanie do ewangelii, przekreślaliby jakiekolwiek szanse na karierę w żydowskich elitach religijnych.

PaniDubito
O mnie PaniDubito

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo