PaniDubito PaniDubito
1889
BLOG

Trup bezpieczeństwa państwa, czyli dlaczego czuję się jak bezpaństwowiec

PaniDubito PaniDubito Polityka Obserwuj notkę 44

Czy nasze państwo jest bezpieczne? Po ujawnieniu materiałów Stonogi chyba już nikt nie ma wątpliwości co do odpowiedzi na to pytanie. Fakt, że po chińskich serwerach zalegają prowadzone przy wódce i zakąsce prywatne rozmowy najwyższych przedstawicieli władz o brudnych sprawkach w łonie naszego aparatu państwowego, oznacza, że każdy rząd bądź nierząd na tej ziemi może sobie w tej chwili z państwem polskim zrobić to, na co mu tylko przyjdzie ochota.

Żyjemy w kraju permanentnego zamachu stanu. Zamiast przedstawicieli wyłonionych przez szefów partii i pozatwierdzanych w wyborach powszechnych samozwańczo rządzą kelnerzy i lakiernicy. I zapewne jeszcze parę innych nieznanych nam w tej chwili grup zawodowych.

Czy jesteśmy tym zaskoczeni? Ależ skąd!

Co do stanu bezpieczeństwa naszego państwa nie ma przecież najmniejszych wątpliwości już od roku...

...czyli od pierwszej odsłony afery podsłuchowej. Zdaniem Tuska rozmowy na ten przykład Sienkiewicza z Belką nie były wprawdzie eleganckie, ale też nie było w nich nic nagannego, a jedynie szczera troska o państwo. Abstrahując już od przyprawiającego o mdłości cynizmu tej oceny, przyznajmy, że istota sprawy tkwi nie w samej – jakkolwiek bulwersującej – treści tych rozmów, lecz w fakcie ich nagrania.

Zeszłoroczny sygnał był czytelny dla każdego nawet przeciętnie rozumnego człowieka.

Nagraliśmy bądź zdobyliśmy i upubliczniliśmy wasze rozmowy o ch... i d..., gadki szmatki mało chlubne, ale to mały pikuś. Zgadnijcie, co jeszcze mamy nagrane bądź co jeszcze możemy sobie nagrać i upublicznić bądź też udostępnić, jeśli tak się nam zachce”.

Już więc pierwszy opublikowany odcinek zapisów rozmów we „Wprost” niósł newralgiczne informacje na temat stanu bezpieczeństwa państwa, a ci, dzięki którym ujrzały one światło dzienne, powinni otrzymać najwyższe odznaczenie państwowe. Bo jeśli rozmowy w tej znajdującej się nieopodal ambasady rosyjskiej restauracji istotnie nagrali poczciwi kelnerzy, to wyobraźmy sobie tylko, kto jeszcze mógł je nagrać i o ile więcej mógł nagrać?

Dzięki kelnerom uzyskaliśmy następującą cenną wiedzę:

1. tajemnice polskiego państwa są do zdobycia dla każdego chętnego,

2. państwo polskie nie jest w stanie ochronić nawet swoich czołowych funkcjonariuszy przed tak prozaicznym zagrożeniem.

W obliczu tych dwóch punktów punkt 3 jest już tak trywialny, że wręcz nieistotny:

3. najwyżsi funkcjonariusze państwa polskiego reprezentują poziom intelektualny (o moralnym nawet nie wspomnę) znacznie niższy od pani dyrektorki przedszkola gminnego z Zielonej Wólki, która zdecydowanie lepiej by się sprawiła jako premier.

Od roku trwam w stanie permanentnego zdumienia

Gawiedź mogła się podniecać kłopotami skarbowymi min. Nowaka, co bardziej refleksyjnymi na pewno wstrząsnęła myśl o kupowaniu wyniku wyborów z zasobów NBP, odpowiednie organa podjęły śledztwo i jak zwykle winni okazali się pokojówka i lokaj. To wszystko to jednak nic wobec samego sensu wydarzeń z ubiegłego lata.

A sens jest taki, że od zeszłego lata wiadomo, że państwem polskim można dowolnie manipulować, można też zdobywać dowolne jego tajemnice. I że demiurgiem decydującym o losach Polski za jej plecami może teraz stać się każdy szczyl, haker, zwichrowany agent, terrorysta, dyktator, obcy wywiad, nieżyczliwy sąsiad czy ktokolwiek zechce, sadzając na tronie i obalając wedle uznania. Czy nawet szykując plany ewentualnego ataku zbrojnego, gdyby był na tyle nierozsądny, bo po co komu bulić na otwartą wojnę, skoro można ten sam efekt załatwić za parę groszy jednym telefonem, a w ostateczności kawałkiem sznura?

Tymczasem poseł Błaszczak śpi

W obliczu tej przerażającej prawdy ręce mi opadły, gdy przeczytałam dzisiejszą wypowiedź posła Błaszczaka: „Nie chodzi o to, że nagrania zostały upublicznione, ale chodzi o treść, zawartość tych nagrań – oznajmił przewodniczący klubu poselskiego PiS. – Chodzi o kompromitację, patologię władzy”.

Nie, Panie Pośle, to nie tak, po dziesięciokroć nie! Proszę sobie nie kpić, sprawa jest zbyt poważna. Nie ma Pan racji. Owszem, patologię władzy widać w tych materiałach jak na dłoni i prokuratura – oby już wyleczona z bezwładu – będzie miała pełne ręce roboty. Lecz naprawdę chodzi o coś znacznie więcej niż poręczny dla PiS-u element w międzypartyjnej walce. Owszem, szczęściem w tym nieszczęściu jest to, że ktoś łaskawie zechciał w odpowiedniej chwili ujawnić materiały, które pozwolą ostatecznie zatopić PO. Ale, Panie Pośle, to jest dobra strona medalu. Lecz jest też strona znacznie gorsza. Tak nieprawdopodobnie gorsza, że zapiera dech z grozy.

Bo nieporównanie istotniejsze jest to, że najwyższymi szczeblami naszej władzy może sterować każdy...

...i o najtajniejszych sprawach Polski każdy może się dowiedzieć. Niestety, niekoniecznie zechce to upublicznić. Niekoniecznie będzie się zawsze bawił w WikiLeaks, dzięki czemu skompromitowanego polityka można w świetle jupiterów od władzy odsunąć. Bo, Panie Pośle, to, że ktoś nam raczył dziś wyjawić te materiały, oznacza po prostu tyle, że ktoś może posiadać ich kolejne tomy w ilości nieprzewidywalnej. A czy je wyjmie i kiedy je wyjmie, i co na kogo ma, i czego może od delikwenta żądać – nie wiem tego ja, przypuszczalnie nie wie tego Pan, i obawiam się, że nie wie nikt, kto odpowiada za bezpieczeństwo naszego państwa. (Halo? Jest tam kto?). To możliwość zakulisowego działania, szantaży i całego arsenału tym podobnych możliwości zgubnych dla Polski. Rozumie Pan to, Panie Pośle? Panimajetie ili ja dałżna skazac’ wam eta pa russkij? Czy Pan nie dostrzega, w jakim stanie jest od co najmniej roku nasze państwo? Czy widzi to którykolwiek z polityków?

Jeśli wygłosił Pan to zdanie w kontrze do Sikorskiego, który winę za niedowład rządu zwala na tych, którzy ten niedowład ujawnili, to rozumiem intencję. Jednak taka opinia jest zbyt krótkowzroczna jak na szefa parlamentarnego klubu opozycji o ambicjach odbudowy Polski.

Dlaczego cisza nad tą trumną?

Zeszłego lata wystawiono na widok publiczny trupa bezpieczeństwa państwowego i cały świat dowiedział się, że z państwem polskim można zrobić wszystko, co się komu żywnie podoba. Świadczyła o tym nie tylko sama treść rozmów, ale przede wszystkim sam fakt ich nagrania i upublicznienia oraz bezwładu, jeśli idzie o podjęcie intensywnych działań naprawczych.

I teraz tytułowe pytanie, na które sama nie znam odpowiedzi: dlaczego nad tymi obnażonymi zwłokami bezpieczeństwa państwowego zaległa aż roczna cisza? Dlaczego trup od dawna cuchnie, wciąż niepochowany? Dlaczego na miejsce nieboszczyka nie powołano nikogo innego?

Do tego pytania można zadać wiele podpytań o to, dlaczego nic w tej sprawie nie zrobił rząd (pomijając oczywiście to, że w normalnym państwie rząd z miejsca upadłby z wielkim hukiem), dlaczego wobec takiego zagrożenia bezpieczeństwa państwa wody w usta nabrał koalicjant, dlaczego sam minister Sienkiewcz, który nie krył, że doskonale orientuje się w stanie naszego państwa, nie podjął żadnych kroków w celu jego wzmocnienia i dlaczego ówczesny premier Tusk, posiadając tę samą lub większą wiedzę co jego minister, zamiast ratować to, co naród powierzył mu w wyborach, udał się na tron króla Europy? Co w tej sprawie robiły BBN i RBN, co zrobił PBK, dlaczego nie ruszyło z miejsca sejmowe śledztwo, dlaczego PiS nie potrafił wyartykułować dość donośnie tego właśnie zagrożenia i nie naciskał mocniej (a może zagrożenia nie widział, tak jak poseł Błaszczak?), dlaczego na temat milczały mainstreamowe media, co działo się za kulisami władzy przez ten cały rok, gdy sprawa leżała odłogiem (to jest wielce interesujące!). No i wreszcie – co ma na celu dalsza odsłona afery? Kto steruje ujawnianiem tych informacji, siły pozytywne czy siły destrukcji?

Czy jestem bezpaństwowcem?

Gapię się w okno na starą lipę i tak się zastanawiam, czy to zaiste teoretyczne państwo (ten, kto decydował o kolejności ujawniania taśm, popisał się poczuciem humoru) to mimo wszystko jeszcze państwo, czy już czyjaś zabawka?

I nie umiem udzielić odpowiedzi. Wiem jedno. Winię za to całą dotychczasową klasę polityczną. A im kto dłużej rządził, tym winię go bardziej. Mam nadzieję, że takiego samego zdania jest większość Polaków. Mam nadzieję, że wyborcy policzą się z każdym, kto mógł w tej sprawie coś zrobić, a nie zrobił. Że już nigdy nie usłyszymy o Platformie Obywatelskiej i PSL ani o ich pogrobowcach. Mam nadzieję, że obecni posłowie opozycyjni wezmą sobie ten skandal tak bardzo do serca, że nie przyjdzie im nigdy w życiu do głowy naśladować tę arogancję.

Na koniec powtórzę jak Katon:

Iż jeszcze to mi się wydaje, że obecny system wyłaniania władzy nie powinien istnieć! Sądzę, że w JOW-ach do Sejmu nie dostanie się ani jeden poseł Platformy, czy to obecny, czy były. Ani nikt, kto w tej sprawie milczał, a mógł coś zrobić. Obywatele i obywatelskie media tego dopilnują.

 

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/afera-podsluchowa-w-polsce-reakcja-politykow/vpwzlk

 

 

PaniDubito
O mnie PaniDubito

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka