Jerzy Michałowicz Jerzy Michałowicz
133
BLOG

Trybunał - Wybory - Konstytucja

Jerzy Michałowicz Jerzy Michałowicz Polityka Obserwuj notkę 2

Nie wdając się w bieżące spory, które coraz to zaostrzają opinie i utrudniają myślenie, przychodzą mi do głowy refleksje nad być może drugim dnem obecnego konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego.

Dla uporządkowania - co aktualnie obserwujemy:

1. Każda ze stron konfliktu okopuje się coraz bardziej i uważa, że zła wola i upartość strony przeciwnej upoważnia ją do odpłacania w dwójnasób (co najmniej) tym samym.

2. Rosnąca frustracja z braku "postępu" w rozwiązaniu konfliktu po swojej myśli, skłania strony konfliktu do eskalowania działań i sięgania po coraz to nowe - bardziej radykalne słowa i środki, oczywiście moralnie we własnym przekonaniu uzasadnione.

3. Brak przełożenia chęci aktualnej opozycji na jej praktyczne możliwości wpływania na rzeczywistość frustruje ją coraz bardziej i skłania do podejmowania coraz to bardziej radykalnych działań coraz to mocniej wpływających na zewnętrzną opinię o Polsce.

4. Coraz to większy nacisk zewnętrzny na obecnie rządzących powoduje coraz mniejszą elastyczność myślenia i działania, coraz większą frustrację i zaciętość w stawianiu na swoim oraz przekonanie o sprzysiężeniu się obcych przeciw Polsce.

Tak by się wydawało patrząc z bliska na zdarzenia polityczne z krajowego podwórka - ale czy to dobra perspektywa? Bo z takiego opisu rzeczywistości wynikałoby, że obserwujemy eskalację konfliktu wręcz odruchową, samonakręcająca się i w rzeczywistości niezależną od żadnej ze stron konfliktu.

Czy to może być całą prawdą?  I co to by oznaczało?

Prawdą oczywiście może to być , ale byłoby to bardzo groźne zjawisko oznaczające praktyczną utratę kontroli przez kogokolwiek na rozwojem sytuacji politycznej w Polsce - a w to wierzyć mi się nie chce. Mamy przecież na scenie politycznej osoby wpływowe planujące kroki swoje i swoich ugrupowań co najmniej kilka ruchów do przodu. Liczę przynajmniej, że tak jest - nie tylko w pojedynczym :-) przypadku i liczę także, że osoby te mają wystarczająco wysoką świadomość sytuacyjną i choć trochę instynktu samozachowawczego i społecznego. Idąc dalej tym tokiem rozumowania trzeba zadać sobie pytanie:

Komu to służy i dokąd prowadzi,

Tak, jak zgadzałbym się, że opozycja w dużej części historycznie przyzwyczajona do tego, że to ona kształtuje rzeczywistość - nie bardzo potrafi nadążyć za rozwojem sytuacji i jej reakcje w dużej mierze są następstwem uprzedzających działań obecnej sejmowej większości, tak z drugiej strony może tak być, że obecnie rządzący realizują pewnien plan, nie do końca przez wszystkich dostrzegany.

Do czego dąży obecna opozycja:

a. do spolaryzowania społeczeństwa - zachowanie wiernego elektoratu,
b. do przekonania do swoich racji (jeśli można to nazwać przekonywaniem) większej niż obecnie części społeczeństwa - wywieranie presji społecznej na rządzących,
c. do wzmożenia nacisków różnych gremiów na które ma wpływ (szczególnie zagranicznych) na polskie władze tak, aby odstąpiły od realizacji części swoich zamiarów, lub te działania złagodziły,
d. do utraty poparcia społecznego przez rządzących,
e. do przyśpieszonych wyborów (w wypadku powodzenia wcześniejszych działań)

Do czego dąży obecny obóz władzy;

a. do spolaryzowania społeczeństwa - zachowanie wiernego elektoratu,
b. do przekonania do swoich racji większej niż obecnie części społeczeństwa - wywieranie presji społecznej na opozycję i pozbawianie jej motywacji do działania,
c. do ograniczenia nacisków różnych gremiów na rządzacych co do zmiany realizacji priorytetów.
d. do utraty poparcia społecznego przez opozycję,
e. do przyśpieszonych wyborów (w wypadku powodzenia wcześniejszych działań)

Co ciekawe, z powyższego bardzo skróconego i hasłowego porównania wynikałaby docelowa zbieżność działań opozycji i obozu rządzącego w pkt. e - czyli doprowadzeniu do przyspieszonych wyborów.
Tak, jak wydaje się to oczywiste w przypadku dążeń opozycji, tak w przypadku rządzących wydawałoby się to niepotrzebne, a nawet niewskazane. Jednakże można zadać sobie pytanie; czy eskalowanie konfliktu o Trybunał oraz inne mniej ostentacyjne działania prowadzone przez władze oprócz realizacji zapowiadanych w kampanii wyborczej celów, nie mają obecnie charakteru taktycznego mającego na celu obrzydzenie opozycji społeczeństwu. W ten sposób zwiekszając poparcie społeczne dla siebie i równocześnie sprowadzając do narożnika opozycję jako zdrajców, złodzieji i  zagranicznych sprzedawczyków można by doprowadzić do przedterminowych wyborów.

W jakim celu?

Dla zmiany Konstytucji i uzyskania międzynarodowego spokoju. Jest to najprostsza metoda doprowadzenia do tego, aby poprzez posiadanie większości 2/3 głosów w Sejmie móc uchwalić nową Konstytucję, a w niej także odpowiednie przepisy regulujące nowe zasady funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. W ten sposób zakończony by został obecny kryzys konstytucyjny z Trybunałem w roli głównej i mogłyby zostać wprowadzone regulacje zapobiegające powstawaniu patowych sytuacji podobnych do obecnej. Nie rozważam tu, czy byłyby to dobre rozwiązania, ale najprawdopodobniej byłyby skuteczne. Rządzący mogliby w ten sposób z pomocą konstruktywnej opozycji wprowadzić w życie nową ustawę zasadniczą przystającą w/g ich rozeznania najlepiej do obecnych polskich realiów wewnętrznych i zewnętrznych w miejsce obecnej, wykazującej wyraźne braki i nieprzystawanie do wymogów obecnej rzeczywistości.

Co Państwo na to - czy jest to tylko moja nadinterpretacja faktów?

Nieznana postać w świecie biznesu i polityki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka