Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski
128
BLOG

Juncker Flaszkobrody

Paweł K. Janowski Paweł K. Janowski UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Im ciemniej, tym jaśniej – powiedziała Zosia z Radości pod Warszawą. Im gorzej, tym lepiej – piszą na murach anarchiści z Owsiakowa. A szef Komisji Europejskiej Jan Klaudiusz Flaszkobrody z Luksemburga zaproponował 13 września 2017 r. nową sentencję - Im mniej, tym więcej. I słusznie.

Po co Donald, skoro może być Jan? Po co jeden fotel, skoro może być tapczanik - suma foteli przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa Komisji Europejskiej. Janek siądzie wygodnie i z Klaudiuszem wszystko sobie wyjaśni. Zaplanuje, narysuje i wybuduje. A Donalda popchnie w stan niebytu, czyli spoczynku. Lub oskarżenia. Ale to może Zbyszek załatwi.

Musimy odnotować, że pan Flaszkobrody zastrzegł, że sam nie będzie się starał o Fotel poszerzony. No jasne. On na pewno nie będzie się starał. W ogóle nie będzie się starał. Podobnie, jak tajny współpracownik Bolkosław. Nie będzie chciał, ale będzie musiał. Tak to już mają specjaliści od zakrętów dziejowych i przekrętów historycznych. Zawsze działają w imię wyższych przelewów i misji. Koledzy będą go błagać, a on łaskawie się zgodzi. W ostateczności jakiegoś Zderzaka wystawi.

Po tym, jak ten wybitny klepacz łysin podzielił się myślą o nowym Fotelu poszerzonym, podniósł się i odniósł się do kwestii migracji. Jest fachowcem dodajmy. On tam ciągle między pokojami śmiga i doskonale wie co znaczy niezamierzona migracja. Masowa i nieustanna. On przecież tak od świtu do zmroku migruje, od ściany do ściany, od drzwi do podłogi, od czoła do flaszki, z sypialni do łazienki. Ciężki jego los i dlatego proszę nie śmiać się. Ten pan naprawdę jest wyczerpany i zdrożony bardzo. Kto by tyle pięter od świtu do gwinta wytrzymał. On jest pełen poświęcenia, a tak niewielu go docenia.

Wspomniany dzień jest historyczny jeszcze z jednego względu. Między jedną flaszką a drugim klepaniem po glacach Jan do Klaudiusz powiedział, a media odnotowały: „Więcej demokracji oznacza więcej efektywności, skuteczności na szczeblu europejskim”. Potem podszedł do ściany, oparł się serdecznie i efektywnie. Ściana nie miała nic przeciwko. Nawet  nie drgnęła. Jedynie Drzwi Główne z litością spojrzały na Donalda pieczołowicie składającego marynarkę. Łza się w oku zakręciła, wszak to już po raz ostatni.

Chwilę nostalgii popsuły Drzwi Boczne, które nagle się otworzyły i przeciąg rozczochrał grzywki najważniejszych urzędników na świecie. Tupeciki latały po sali. Wąsy się czochrały, oczy przecierały. Sekretarze i sekretarki rzuciły się na podłogę, pod nogi, na regały. Pełne poświęcenia i nadziei na pozostanie przy biurku próbowały uratować twarze swych mocodawców. Ale nadaremne były to próby. Grzywki odklejone wyleciały przez okno. Zostały świecące czoła i puste twarze, na podłodze leżały rozrzucone słowa Jana skierowane do Polaków: „Poprosiliśmy Polskę o wyjaśnienia, przedstawiono je nam, my uznaliśmy, że są niewystarczające, i obecnie zastanawiamy się nad innymi krokami, jakie moglibyśmy wobec Polski podjąć”. Polacy, jak usłyszeli, to ze śmiechu popłakali się gremialnie. I echo tego śmiechu szwenda się od Bałtyku do Tatr.

Na koniec Jan wziął Klaudiusza pod rękę, bo wyczerpany ledwie stał na nogach, pozbierał swoje potłuczone myśli i podszedł do ogołoconych urzędników by tradycyjnie klepnąć każdego w czoło. Odchodząc spojrzał w gwiazdy żółte, malowane i podzielił się na odchodne myślami swymi. Widział w uniesieniu swym ponadnarodowe listy kandydatów do parlamentu, drelichowe mundurki dla wszystkich, nieprzebrane szeregi flaszek pełnych złotego nektaru, kieszenie pełne kasy i tłumy wyznawców błagających o więcej Bolszewii w Brukseli rytmicznie bijących pokłony na europejskim asfalcie.

Jan uśmiechnął się do Klaudiusza i pocałował się serdecznie i efektywnie. Jan troszczy się o Klaudiusza. Jan nigdy Klaudiusza nie zostawi. Potem chwycił bezpański tupecik, wsunął w kieszeń i poszedł pokłonić się Spinellemu i Leninowi. Bolszewia po liftingu nadciąga. Ale, jak mówi Zosia z Radości - może im ciemniej w Brukseli, tym jaśniej w Polsce? Może.


Dr Paweł Janowski

Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności”

Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pawe%C5%82_Janowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka