paweł solski paweł solski
441
BLOG

Zły prezydent, dobry Niemiec

paweł solski paweł solski Polityka Obserwuj notkę 18

                                                         

 

W lewicowej „Sueddeutsche Zeitung” ukazał się komentarz niejakiego Daniela Broesslera atakujący polskiego Prezydenta.

 Wyjaśnijmy, więc, co to jest owa Suddeutshe Zeitung. Organ ten powstał w Monachium w 1945 roku i był początkowo głosem sierotek po Adolfie Hitlerze, czyli tak zwanych wypędzonych. Wypędzeni to jest ten odłam Niemców, który pokazuje, że pomysł Prezydenta USA z 1944 roku, aby co dziesiątego Niemca rozstrzelać, a wszystkich Niemców między 12 a 75 rokiem życia wykastrować, nie był wcale wyrazem przesadnie negatywnego stosunku do tego narodu, który do dnia dzisiejszego tak naprawdę nie rozliczył się ze swej ludobójczej przeszłości w czasach pierwszej i drugiej wojny światowej. Co prawda podejście Józefa Stalina do Niemców - Niemki gwałcić, a Niemców zabijać, jak bydło rzeźne - jak widać po omawianym artykule, zaowocowało trwałym przestrachem u tego narodu, o którym polskie przysłowie mówi – „ Jedz, pij z Niemcami, a kamień trzymaj za plecami.

Z czasem, kiedy w teutońskich łbach zrodziła się absurdalna myśl, że Europa i reszta świata zapomniała o niemieckim bestialstwie, różnym mediom, ci byli gestapowcy, esesmani i specjaliści od rozpruwania brzuchów bagnetami ciężarnym kobietom oraz specjalistom od doświadczeń na dzieciach i mordercom homoseksualistów wydało się, że pora na udawanie, iż Niemcy się zmieniły, ucywilizowały i tak, na przykład S. Z. wyznaczono rolę „różowego” organu, zaś esesman Gunter Grass zaczął robić za postępowego postmodernistę – Niemcy, na taki pic, to możecie brać małe dzieci. Kim wy byliście, kim jesteście i kim chcecie być, to cały świat wie, a już na pewno Polacy i Amerykanie.

Tu dygresja. Swego czasu przebywał u mnie jeden z najważniejszych generałów amerykańskich. Po ciężkim dniu obopólnej pracy postanowiliśmy trochę pozwiedzać Warszawę, gdyż mój przyjaciel nigdy wcześniej nie był w tym mieście. Wolno przemieszczaliśmy się autami po centrum. Pokazałem generałowi budynki sejmu, ambasady francuskiej. Później wskazałem na ambasadę niemiecką. Przyjaciel poprosił, abyśmy wolniej jechali i uważnie przyglądał się ambasadzie. Następnie odwrócił się do mnie i powiedział: A oni ciągle myślą o tysiącletniej rzeszy! Tak, więc Niemcy - w Pentagonie też nie ma gap.

 Warto teraz przybliżyć sylwetkę owego Daniela Broesslera, któremu nakazano zaatakować polskiego Prezydenta. Rzeczony najęty w latach 2004 – 2008 rezydował, jako korespondent w Moskwie. Zasłynął wówczas z wyjątkowego wylizywania Moskowitów. Podobnie, jak jego exkanclerz, który robi za pożytecznego przydupasa dla spadkobierców Stalina.

Jest to typowa cecha socjaldemokratów - uniżony stosunek do imperializmu moskiewskiego. Niemcy chcą tu upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Pierwsza, to zasłużenie na pochwałę Moskowity, bo wiąże się to z apanażami finansowymi. Przykładowo - były kanclerz Niemców jest bardzo kotny i lubieżny, a to kosztuje.  Druga, to utrzymanie stosunku do Polski, jaki socjaldemokraci mieli, gdy byliśmy pod okupacją sowiecką. W owych latach socjaldemokraci głaskali próżność Sowietów traktując PRL i inne okupowane kraje Europy, jako lenno Sowietów. Wszelkie ruchy wobec tych krajów podejmowano po konsultacji w Moskwie i usilnie zaznaczano zależność owych krajów od Moskwy. Niemcy na różne sposoby usiłowały szkodzić wszelkim dążeniom niepodległościowym Polaków. Wymownym przykładem jest tu sławetna pochwała stanu wojennego przez zbydlęconego polityka szwabskiego.  Niemcy chcą tę sytuację dalej utrzymać ignorując efekt rewolucji SOLIDARNOŚCI w całej Europie. Chcą stwarzać wrażenie, że w Europie nic się nie zmieniło i wyprzeć USA z naszego kontynentu licząc na to, że jako koalicjant moskiewskich imperialistów dostaną na wyłączność Europę Środkową i Wschodnią.

Co do niemieckiej prawicy, ma ona za zadanie stwarzać nacisk na Polskę w zakresie różnych uzurpacji i rewindykacji. Jej wypada być ksenofobiczną i szowinistyczną, gdy lewica udaje tą międzynarodową i otwartą. W ten sposób Niemcy sprawdzają, jak daleko mogą się posunąć. W rzeczywistości grają do jednej bramki. Przykładowo - Kohl w roku 1989 wymagał od rządu PRL, aby niemieccy katolicy mogli spowiadać się po niemiecku i między innymi od tego uzależniał kredyty. Podobnie jest z obecnym prawem wyborczym obowiązującym w stosunku do Niemców zamieszkałych w Polsce, które ewidentnie narusza polską konstytucję. Dlatego liczenie na cywilizowaną współpracę z Niemcami można między bajki włożyć. Ta nacja zna tylko jeden argument – siłę.

Na marginesie należy dodać, że obecny atak Niemców nie jest pierwszym atakiem na głowę państwa polskiego. W trakcie uroczystości w związku z obaleniem muru berlińskiego, gdy Prezydent Polski Lech Wałęsa przemawiał i w momencie, gdy zaczął mówić, iż mur berliński runął dzięki rewolucji SOLIDARNOŚCI został, niby przypadkiem, bardzo silnie uderzony przez niemieckiego operatora telewizyjnego. Zachowanie to nie spotkało się z odpowiednią ripostą BOR. To rozzuchwaliło Niemców i w stosunku do Lecha Kaczyńskiego nie trzymali już żadnych hamulców.

Co do bełkotu, jaki przedstawił Daniel B., nie ma sensu wchodzić w dyskurs. Należy tylko w trakcie spotkania w Warszawie jasno postawić sprawę niemieckiej kolaboracji z imperializmem moskiewskim. Imperializmem, który przedstawił swoje roszczenia terytorialne wobec USA. Imperializmem, który wprost artykułuje, iż USA, NATO to jego wrogowie, których chce zaatakować bronią masowego rażenia. W tym kontekście należy spojrzeć na rurociąg północny i zastanowić się, czy Niemcy, jako rzeczywisty aliant Rosji powinny dalej być traktowane przez NATO, USA, Polskę, jako wiarygodny sojusznik. Czy kraj, którego minister spraw zagranicznych był sekretarzem obecnego pachołka Moskowitów może mieć dostęp do wszystkich tajemnic NATO i czy w tym kontekście nie należy zainstalować w Polsce broni masowego rażenia. Broni atomowej, tak, aby Europa w całości była zdolna do uderzenia odwetowego, bez iluzorycznego liczenia na mało wiarygodnych Niemców.

Wbrew woli Niemców, artykuł Daniela B. musi być lodowatym prysznicem dla Warszawy, Waszyngtonu, Paryża i Londynu.  W cieniu moskiewskiego imperializmu zaczyna pojawiać się zombie imperializmu berlińskiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka