W natłoku wydarzeń związanych z najazdem muzułmanów na Niemcy i inne nordyckie kraje, polscy politycy, czyli cwane gapy, jak zwykle to, co ważne zepchnęli na daleko dalszy plan, a mianowicie współpracę między Niemcami i Rosją w duchu układów: z Rapallo i Ribbentrop – Mołotow, która to współpraca trwa już drugi wiek, mimo dwóch wojen światowych, w których Rosja i Niemcy były po przeciwnych stronach. Jednak prawdziwa natura Niemców i Rosjan – ludobójczy imperializm obu tych narodów - zawsze bierze górę i zmusza ich do knucia na szkodę Europy, i w efekcie świata.
W pobieżnym rysie historycznym dotyczącym XX wieku, bo wcześniej wiadomo jak było, przedstawiam, jak zaczęło się już w trakcie I Wojny Światowej, kiedy to kontrolowana przez Sztab Generalny Armii Niemieckiej organizacja terrorystyczna Lenina została wyekspediowana do carskiej Rosji, by poprzez działania anarchizujące i sabotażowe uniemożliwić rządowi Kiereńskiego sprawowanie władzy i prowadzenie wojny z Niemcami. Lenin, gdy przyjechał do Moskwy, pytany zaraz po zjawieniu się na dworcu Białoruskim o kierunki działania powiedział, że będą pracować w ramach wytyczanych przez towarzysza Liebknechta, wówczas sekretarza Komunistycznej Partii Niemiec zostającego na kontakcie Sztabu Generalnego Armii Niemieckiej.
Później była intensywna współpraca zarówno - Republiki Weimarskiej, która ma być taka, podobno, demokratyczna według bajań różnych historyków pożal się Boże; z tej „demokracji” narodził się zarówno łajdacki układ w Rapallo, jak i bandycki z Hitlerem. Współpraca Niemiec i Rosji trwała, aż do wybuchu wojny między nazistami a komunistami.
Po zakończeniu II Wojny Światowej i po śmierci Stalina, Beria natychmiast rozpoczął intensywne kontakty z Niemcami Zachodnimi proponując im NRD oraz polskie ziemie zachodnie w zamian za daleko idącą współpracę i odpowiednią kwotę marek. Po zabójstwie Berii, gensek N. Chruszczow przez swojego zięcia ponowił w zasadzie te propozycje. Jeżeli czyta się pewne poufne dokumenty PZPR ( przemówienia do aktywu, jak nazywano najbardziej posłusznych i zaufanych Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego, itd.) oraz różnego rodzaju memuary byłych aparatczyków PZPR to widać, że przeziera z nich autentyczny strach przed dogadaniem się nad głowami pachołków sowieckich, ich panów z Niemcami. Strach ten nie dotyczy tylko Polaków, ale również Czechów, Węgrów, Rumunów. Każde osłabienie sowietów jest przez osobników w typie Gomułki wykorzystywane do wywierania presji na nich, by potwierdzili wspólną politykę sowietów i ich kolonii wobec Niemiec. Pod koniec lat 60 XX wieku gensek Gomułka odniósł spektakularną klęskę, kiedy to najpierw Rumunia, a potem Węgry i Czechosłowacja zaczęły się dogadywać z RFN indywidualnie, przy cichej akceptacji Moskwy z sekretnym zaleceniem, aby o niczym nie informować Warszawy, tym samym ignorując traktatowe ustalenia Układu Warszawskiego, że uznanie zachodniej granicy Polski będzie warunkiem podstawowym we wszelkich rozmowach odprężeniowych (gospodarczych itp.) z RFN.
Po wyzwoleniu Polski i innych kolonii sowieckich w Europie oraz upadku Związku Sowieckiego z tego faktu, że zawsze prędzej, czy później powstaje toksyczny ansambl Niemcy-Rosja nikt w Polsce nie wyciągał wniosku. Wręcz przeciwnie, licencjonowany przez Moskwę „katolik” T. Mazowiecki, jako zaakceptowany przez sowietów premier Polski spoza PZPR, ochoczo rozpoczął całkowity demontaż polskiego wywiadu w RFN i na terenach wschodnich Niemiec, czyli dawnej NRD. Po prostu zostaliśmy pozbawieni jakiejkolwiek osłony defensywnej. Niemcy oczywiście nie tylko swój wywiad wobec Polski wzmocnili, ale przejęli aktywa defensywy NRD. Tyle było protestów przeciw pochówkowi Jaruzelskiego, ale nikt nie zwrócił uwagi, z jakim zadęciem chowano T. Mazowieckiego. Wielkiego szkodnika wobec interesów Polski. Człowiek ten umocnił agenturę niemiecką w Polsce oraz jak tylko mógł, osłabiał pozycję Polski wobec Niemiec. Nie mówiąc już o jego skandalicznej działalności na Bałkanach. Przez tego osobnika Polacy i Polska są znienawidzone w tym rejonie Europy.
M. Thatcher premier W.B. przed zjednoczeniem Niemiec pytała T. Mazowieckiego, czy naprawdę zgadzamy się na zjednoczenie owego narodu odpowiedzialnego za dwie potworne wojny. Cóż, ów szkodnik - T. Mazowiecki - ochoczo i z przytupem wypowiedział się za owym zjednoczeniem, gdy w rzeczywistości mogliśmy wynegocjować na Niemcach bardzo twarde warunki. Ostatecznie skończyło się na pierdołach ze strony polskiej i bardzo korzystnych ustaleniach dla Niemców. Następnie podlano to sosem chrześcijańskiego bajdurzenia.
Niemcy, mając ułożone stosunki z polskimi gapami, rozpoczęli wytrwałe knucie z Rosjanami. Jakieś 10 – 15 lat temu w przestrzeni publicznej Niemiec i Rosji zaczęły pojawiać się „dywagacje publicystyczne”, które w istocie były sondowaniem polskiej i światowej opinii publicznej, jak miło byłoby, gdyby stosunki między Niemcami i Rosją zaczęły przypominać stosunki, jakie były miedzy Fryderykiem II a Katarzyną II. Polski Rząd zamiast odpowiedzieć na te smrody zdecydowanym działaniem zarówno propagandowym, jak i innym udawał, że nie ma sprawy. Ponieważ polscy politycy, czyli cwane gapy, dla których można mieć tylko pogardę, w sytuacji poważnych problemów niczym robale zakopują się głęboko w ziemię i udają, że ich nie ma. Oczywiście prześladować, zabijać w biały dzień i skrytobójczo własnych obywateli są pierwsi. Przeciwstawić się prawdziwym wrogom - gdzie tam. Serduszko by im pękło z przerażenia.
Początkowo wypuszczano tylko balony próbne na temat pomysłu gazociągu północnego - to w Niemczech, to w Rosji, to w Polsce - i sondowano reakcje Polaków, i innych nacji, w które ten pomysł uderzał. Oczywiście AWS niemrawo coś tam bąkał. A. Kwaśniewski, który był prezydentem i do jego psiego obowiązku należało nie dopuścić do tej inwestycji za każdą cenę, problem ignorował, choć zgodnie z konstytucją winien wszystko, jako Prezydent RP zrobić, by gazociąg północny nie powstał. Tu kłania się kompletny dyletantyzm późniejszych rządów koalicji PiS, SRP i LPR, gdy Kwaśniewskiego usiłowano ścigać za jakieś głupoty w Kazimierzu nad Wisłą, a złamania przez niego konstytucji w sprawie gazociągu północnego w ogóle nie dostrzeżono.
Ponieważ polskie społeczeństwo, które jak wiemy jest w przeważającej mierze zbiorowiskiem osobników specjalnej troski, wybrało sobie ekspachołków sowieckich w wyborach parlamentarnych w 2001 roku, to Niemcy i Rosjanie mieli rozpostarty czerwony dywan, gdyż wiadomo było, że ówczesny rząd nie sprzeciwi się w niczym ani Rosji, ani Niemcom. Wręcz przeciwnie, ponieważ za rządów AWS pierwszy raz poważnie spojrzano na sprawy energetycznego zabezpieczenia państwa, pożyczkobiorcy moskiewscy, czyli SDRP/SLD szykujący się do przechwycenia władzy, rozpoczęli intensywne działanie w celu uniemożliwienia zabezpieczenia energetycznego Polski jeszcze nim objęli władzę. AWS prowadził rozmowy z Algierią na temat zakupu gazu właśnie w tym państwie, przez wspólne wybudowanie gazociągu do Polski. Rozmowy były bardzo zaawansowane. Ekspachołkowie sekretnie nachodzili ambasadora Algierii i mu tłumaczyli, żeby nie rozmawiał z nami, bo i tak AWS zaraz straci władzę. Był rok 1998. Prowadzono też i inne, już terrorystyczne, działania. Oto - konsul algierski nagle został ciężko pobity przez nieznanych sprawców. Mnie straszono na różne sposoby i za pomocą różnych osób. Inny element nacisku - miasto nagle chciało zabrać willę, która była rezydencją ambasadora Algierii, żeby wywołać konflikt dyplomatyczny. Jednak rozmowy się mocno posuwały do przodu. Uaktywniono więc ”swoich” w AWS i powstał nagle pomysł gazociągu z Norwegii, zarzucono projekt algierski. Chodziło o to, żeby następny rząd mógł łatwo obalić projekt norweski. Jako nadzwyczaj kosztowny i skomplikowany w realizacji. Przestrzegałem przed tym, ale cwane gapy wiedziały swoje. Projekt norweski oczywiście wyrzucono do kosza, jak tylko eks przechwycili władzę. Niech Buzek nie udaje teraz pierwszej naiwnej! Przez cały czas trwania rządu SLD nawet nie kiwnięto palcem w sprawie zabezpieczenia energetycznego Polski. Gdy minister Sawicki, wówczas poseł, miał nieostrożność w audycji TV wyrazić się, że nie istnieje coś takiego, jak bezpieczeństwo energetyczne Polski, to przez osiem miesięcy za karę nie dopuszczano go przed kamery.
Rosjanie i Niemcy mieli oczyszczone przedpole w Warszawie od momentu, gdy L. Miller wyrzucił do kosza gazociąg norweski, ponieważ gdyby powstał, to uniemożliwiłby budowę gazociągu północnego.
Ciekawe, że koalicja PiS, SRP i LPR, która tak poszukiwała „układu” a to u lekarzy, a to u przedsiębiorców zupełnie nie dostrzegła oczywistości, jeśli chodzi o działanie na szkodę państwa, u swoich poprzedników.
Rosjanie i Niemcy energicznie przystąpili do uczynienia z Bałtyku własnego jeziora, przez położenie na jego dnie gazociągu, który w każdym momencie może spowodować niewyobrażalną katastrofę ekologiczną, ale tu jakoś, jak widać, żadne ekologiczne organizacje nie widzą problemu! Ekonomicznie gazociąg jest całkowicie nieopłacalny, jednak nie o to chodzi. Służy on przecież, jako instrument imperializmowi rosyjskiemu oraz niemieckiemu. Ciekawe, że nasze ekskomunistyczne mędrki od ekonomii - jak Balcerowicz - jakoś na ten temat nie zabierają głosu, choć gdy chodzi o polski interes polityczny to zawsze i wszędzie są gotowi udowodnić, że niepodległość i suwerenność nam się nie opłaca.
Gdy w niesławie odchodziła w Polsce władza eks, w Moskwie Niemcy i Rosjanie podpisali 8 września 2005 roku umowę o budowie gazociągu północnego. Już 25 września 2005 roku wybory wygrał PiS. Może myślicie, że zaraz wzięli się za gazociąg? Ale gdzie tam. Ważniejsze było „pokaż lekarzu, co tam masz w garażu”, a nie jakieś poważne i fundamentalne sprawy dla Polski. 23 października 2005 roku wybory prezydenckie wygrał L. Kaczyński, który w sprawie gazociągu północnego zachował równie ambiwalentną postawę, jak jego poprzednik. Nie muszę oczywiście dodawać, że gdy powoływano konsorcjum „Nord Stream” 10 czerwca 2008 roku rząd wiernego giermka pani Nowak nawet palcem w bucie nie kiwnął a nasz „gorący patriota”, który gazociąg północny do paktów sowiecko-nazistowskich porównywał swego czasu - gdy żarł z michy PiS - nie znalazł tu problemu, gdyż żarł z michy PO.
Cała klasa polityczna w Polsce okazała się w świetle gazociągu północnego funta kłaków nie warta. Ekspachołki pełniły rolę aktywnej agentury dla interesów Rosji i Niemiec. Zawsze to robili i będą robić. Gdy przyszli ci - niby prawi - słysząc słowo gazociąg północny podwijali ogon pod siebie i czmychali, gdzie pieprz rośnie. Uciekali od problemu. Za to bredzili o NATO, solidarności w UE i o tym podobnych dyrdymałach. Tymczasem Niemcy i Rosjanie realizowali swój wraży imperialistyczny interes wbrew żywotnym interesom Polski. Sprytnie i bez jednego wystrzału, w rzeczywistości pozbawiali nas suwerenności, a co warta niepodległość, gdy jest się pozbawionym suwerenności – nic!
Drugi gazociąg północny będzie tylko pogłębieniem utraty suwerenności przez Polskę, aż w ostateczności zakończy się to pozbawieniem niepodległości. Później różni historycy będą się sprzeczać, kiedy ostatecznie nastąpił ten moment, gdy utraciliśmy niepodległość i czy można temu było zapobiec. Nie martwcie się Państwo jednak, ów proces nie będzie postępował szybko. To będzie pełzająca niewola i zawsze będziecie mogli sobie wyszukać jakieś alibi, że nie wiedzieliście, że ktoś was oszukał, lub co mógł zrobić pojedynczy człowiek. Na razie ufajcie partyjnym propagandzistom i cieszcie się, bo pewnie PiS wygra wybory i przyjmie w waszym imieniu te 82 tysiące muzułmanów. Gdyż, jak powiedział J. Kaczyński – trzeba być solidarnym. Ja od siebie dodam, że niewolnik zawsze musi być solidarny z panem.
Inne tematy w dziale Polityka