Podstawową przyczyną nędzy w Polsce jest brak suwerenności naszego kraju, wszystkie inne przyczyny nędzy są następstwem tego faktu.
Po 1945 roku Polska, aż do 17 września 1993 roku była pod okupacją sowiecką. Od 1988 roku okupacja sowiecka zaczęła zanikać, aż w 1993 roku, 17 września Polskę opuścił ostatni żołnierz sowiecki/rosyjski.
W 1989 roku nastąpiła eksplozja wolności gospodarczej, która spowodowała, że kraj nasz gwałtownie przyśpieszył w zakresie wzrostu majątku osobistego obywateli i majątku narodowego. Sytuacja wzrostu i skoku cywilizacyjnego trwała do 1 maja 2004, gdyż wówczas Polska została wchłonięta przez Niemcy, które dla zamaskowania swojej polityki pełzającego imperializmu twierdzą, iż wchłaniane kraje wstępują do jakiejś Unii Europejskiej, a nie zrzekają się suwerenności na rzecz Niemiec.
Szczególnie jest to widoczne teraz, gdy Europa jest atakowana przez muzułmanów, który to najazd bardzo popierają imperialiści niemieccy i posługując się terrorem propagandowym ubranym w łzawy sentymentalizm dokładnie zobrazowany i wyszydzony w sposób perfekcyjny w amerykańskim filmie pt. „Fakty i akty”, który to obraz ukazuje metody manipulowania tak zwaną opinią publiczną za pomocą elektronicznych massmediów w celu psychologicznego sterroryzowania i następnie ubezwłasnowolnienia społeczeństwa przy pomocy sentymentalnych archetypów tak, by zaakceptowało szkodliwą dla własnych, długofalowych interesów narzucaną mu sytuację.
Niemcy od wieków współpracowali z nomadami z Afryki Północnej i podsycali ich uzurpacje w celu atakowania Anglosasów, zgodnie z zasadą: wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
Coraz agresywniejsza emanacja imperializmu niemieckiego widoczna była w tym tygodniu, gdy Kanclerz Niemiec ze swoim francuskim giermkiem uzurpowała sobie prawo jakiegoś super reprezentowania UE na forum Parlamentu Europejskiego, który poza posłami z Niemiec składa się jeszcze z posłów z 27 państw. Fakt ten Niemcy próbują ignorować.
Oczywistym jest więc, że polskie interesy gospodarcze w związku z przynależnością do tworu maskującego imperialne zapędy wielbicieli zubożałej arystokratki ze Szczecina, są podporządkowane niemieckiej hegemonii. Dlatego wykreowanie jakichkolwiek dużych podmiotów gospodarczych, czysto polskich w samej Polsce, nie mówiąc o Europie lub globie, jest niemożliwe przy obecnym braku suwerenności naszego państwa.
Wbrew temu, co głosi PiS problem nie leży w „złych” lub „skorumpowanych” ludziach, tylko w przyjętym systemie w Polsce. Wielka Brytania, która w czym jak w czym, ale w robieniu pieniędzy wiedzie od wieków prym, doskonale rozumie zakusy imperializmu niemieckiego i dlatego zmierza do opuszczenia tego, chciałoby się powiedzieć pruskiego, kondominium.
W Polsce strach przed Rosją paraliżuje. Pozbawia większość klasy politycznej wyobraźni i powoduje, że wchodzimy coraz głębiej, i głębiej w uzależnienie od naszego śmiertelnego wroga. Przykładem jest nasza polityka wobec Ukrainy, Litwy, które są naturalnym sojusznikiem Niemiec - nie Polski - i tak jak Niemcy wysuwają wobec Polski żądania terytorialne. Jest wprost niepojęte, jak można ufać i współpracować z Niemcami, którzy od wieków, przy pomocy ludobójstwa, starali się wykorzenić Polaków z Europy i nazizm nie był tu ewenementem, tylko logicznym ukoronowaniem ich tradycji politycznej. Zarówno USA, jak i kraje europejskie nie mają do Niemców za grosz zaufania. Najlepszym przykładem są tu te państwa europejskie, które utrzymują swoje kontyngenty wojskowe w Niemczech.
Gołym okiem jest widoczne, że Niemcy dążą do wyrugowania polskiej gospodarki z mapy gospodarczej świata. Za likwidacją polskiego przemysłu stoczniowego, hutniczego, maszynowego i obecnie węglowego stoją Niemcy. Plan jest dość przejrzysty. W Polsce ma istnieć jakiś rachityczny zespół manufaktur, który będzie obsługiwał w skali mikro rynek lokalny niebędący konkurencyjnym dla Niemców ani w Polsce, ani w świecie. W ostatecznym rozrachunku ma ukształtować się sytuacja, w której Polacy, jako jednostki, będą ludźmi ubogimi, zależnymi ekonomicznie, konsumującymi towary i usługi na jak najniższym poziomie. Równocześnie ubogość i uzależnienie ekonomiczne uczyni Polaków niezdolnymi do realizowania zarówno swoich osobistych interesów, jak i narodowych wybiegających poza działanie na najniższym poziomie przetrwania organizmu. W ten sposób wśród Polaków, jako osób i narodu, będzie narastać depresja, kompleks niższości i nie tylko z przyczyn ekonomicznych, ale dla zdrowia psychicznego Polacy będą się wynarodawiać, bo przecież nikt nie chce żyć w społeczności podludzi.
Czymże więc jest suwerenność?
Najlepiej wyraził to Krzysztof Teodor Teoplitz, gdy w scenariuszu o gwieździe polskiej estrady w II RP - Hance Ordonce - włożył jej w usta wykładnię, czym jest Polska – „ Jak będzie Polska, to będę mogła przeprowadzić się z mojej suteryny na pierwsze piętro.” Dziś jak wiemy, nie tylko ci z suteryny, ale również ci z pierwszego piętra muszą udać się bardzo, bardzo daleko, by zarobić na swoje utrzymanie i rodziny. Jeżeli tego stanu rzeczywistości nie zmienimy, Polska nie tylko jako państwo, ale i jako wspólnota ulegnie zagładzie.
Tylko ogromny, prywatny przemysł generuje potężny narodowy kapitał, który następnie używa się ponownie do pomnażania kapitału. Gospodarka państwowa zawsze przegra z prywatną z tego powodu, że jest zarządzana przez biurokrację, która nigdy nie kieruje się kategorią zysku biznesowego. Dlatego stawianie na to, że państwo samo z siebie rozwinie gospodarkę jest kolosalnym błędem. Nie mówiąc już o patologii, jaka jest nie do wytrzebienia, gdy gospodarkę powierza się urzędnikom.
Mądre nacje jak: Brytyjczycy, Amerykanie, Włosi, Japończycy, Niemcy, Francuzi, Hiszpanie wspierają swój prywatny przemysł i dążą do budowania potężnych prywatnych firm, gdyż tylko one są w stanie wypracować ogromny kapitał, który jest potrzebny do budowy zyskownej gospodarki konkurującej na rynkach międzynarodowych.
Tu posłużę się przykładem z autopsji. Na początku 1990 roku przystąpiono do likwidacji polskiej gospodarki - po pierwsze poprzez działalność niejakiego L. Balcerowicza, który w czasach okupacji sowieckiej był pracownikiem aparatu PZPR i po 1989 dostał zadanie demontażu. Jednak poza działaniem biurokratycznym, coś trzeba było fizycznie zrobić z istniejącymi w Polsce dużymi zakładami przemysłowymi. I tu jest ten drugi aspekt demontażu polskiej gospodarki, który wyglądał przykładowo tak - w Warszawie działała bardzo wyspecjalizowana, ze świetną kadrą „Huta Warszawa”. Oczywiście dzięki zabiegom biurokratycznym Balcerowicza, huta z dnia na dzień stała się w zasadzie bankrutem. Przeprowadzenie takiej operacji nie było trudne, gdyż w PRL istniał dogmat, że w socjalizmie pojęcie zysku nie działa. Balcerowicz taki pogląd uważał za oczywisty. Zmieniło mu się, jak sowieci zaczęli się pakować do domu. Hutę mógłby kupić jakiś polski przedsiębiorca, jak sugerowałem, jako doradca SOLIDARNOŚCI i radny Warszawy odpowiedzialny za podkomisję do spraw gruntów. Znany państwu J. Lewandowski tłumaczył mi, że nie ma u nas takiego kapitału, który mógłby kupić hutę. Udzielenie polskiemu przedsiębiorcy kredytu, u takich jak Lewandowski czy Balcerowicz budziło tylko rechot. Hutę więc sprzedano pro forma Włochom, by ostatecznie trafiła do Niemców. Dziś jest w rękach koncernu Mittal, ale to inna historia. Skąd więc Włosi mieli pieniądze na zakup huty? Otóż w swoim banku zastawili tereny huty, jako zabezpieczenie. Tak, tak. Nie byli właścicielami huty, ale dobrotliwy bank uznał - jak wiecie państwo kapitał nie ma narodowości, chyba żeby miał - że może przyjąć, jako zabezpieczenie kredytu coś, co nie było jeszcze własnością kredytobiorcy. Wiadomo, bankierzy to ludzie znani z empatii. Nasze dzielne zuchy też nie widziały niczego dziwnego w tym, że zastawem pożyczki jest polska ziemia. Czegóż nie robi się dla przyjaciół. Zatem Polacy sfinansowali Włochom cały interes, bo podkreślam jeszcze raz - zabezpieczeniem kredytu był nabywany majątek.
Z takimi specjalistami od biznesu, tylko robić interesy. Szkoda, że polscy przedsiębiorcy ich nie mogli robić. Podobną metodą ograbiano Polaków z majątku narodowego przez cały okres tak zwanej prywatyzacji. Jednocześnie, zmieniające się rządy polskie na wyprzódki wyprzedawały, co się dało, obcym i zupełnie nie zastanawiano się, że może lepiej byłoby, gdyby polski przemysł był w polskich rękach i te polskie ręce winny otrzymywać również wsparcie od swojego rządu, jak to jest w krajach cywilizowanych, a nie obcy narodowościowo kapitał. Dziś, gdy rozmawia się z bohaterami tamtych czasów, usprawiedliwiają się bidulki, że kto mógł wiedzieć, kto nie popełnia błędów… i tym podobne dyrdymały. W rzeczywistości chodziło o możliwość korupcyjnego wzbogacenia się różnego rodzaju urzędasków.
W istocie, doświadczeń z prywatyzacją w historii Polski nie brakowało, ale jak się nie chodziło na zajęcia z historii gospodarki … Jeden przykład - po wyzwoleniu się Polski spod okupacji zaborców, w gestii rządu polskiego pozostały różne przedsiębiorstwa, które były własnością upadłych domów panujących. Jednym z takich przedsiębiorstw była fabryka dywanów i tym podobnych produktów w Żyrardowie. Była to fabryka słynna na cały świat. Co zrobiły mądrale z ówczesnego rządu, których notabene dziś różni domorośli specjaliści wynoszą pod niebiosa, jako wspaniałych ekonomistów i urzędników? Otóż miast zachować w skarbie państwa ten zakład lub posługując się nim stworzyć konsorcjum globalne, oni sprzedali tę perłę w łapy francuskiego konkurenta, choć każdy biznesmen wie, że jakakolwiek sprzedaż dobra trwałego jest zawsze stratą. Żabojad po pierwsze wywiózł wszelkie wartościowe osprzętowanie do Francji, zaś na najbardziej lichej i podrzędnej, własnej produkcji zaczął bić stempel Żyrardowa tak, że w pół roku marka zniknęła z rynków międzynarodowych. Nie pozostało nic innego, jak zakład zamknąć. Ponieważ to było przed II wojną światową i Polacy mieli jeszcze honor, gdy Francuz przyjechał wywieźć z Żyrardowa ostatnie maszyny, to robotnik, który w wyniku chytrej działalność tego łotra znalazł się, jak i cały Żyrardów na bruku, odstrzelił żabojadowi łeb.
Gdyby Lewandowski, Balcerowicz i tym podobni przykładali się do nauki lub sami mieli w rodzinie tradycje biznesowe, to ani prywatyzacja, ani polska gospodarka nie skurczyłyby się tak w wyniku ich działalności.
Kolejnym fundamentalnym elementem budowania dobrobytu narodu jest dostępność kapitału dla przedsiębiorców.
Dlatego śmieszą te wszystkie wypowiadane z zadęciem i nadęciem opinie o sprawach podatkowych, gdy tak naprawdę warunkiem podstawowym, prócz już wymienionej suwerenności, jest dostępność kapitału. Aby przedsiębiorca mógł niskie, czy wysokie podatki płacić, musi uzyskać zysk! Bez zysku nie ma rentowności, dochodu i nie ma co dzielić. Wieloletni premier w pseudo rządzie pachołków moskiewskich, J. Cyrankiewicz zwykł mawiać – „Jaki kapitalizm, jak nie ma kapitału”.
Cyrankiewicz oczywiście mógł tak mówić, bo z oczywistych powodów nie rozumiał istoty kapitalizmu. Kapitalizm jest takim systemem gospodarczym, który sam sobie dostarcza odpowiednich środków do rozwoju. Można powiedzieć, że sam kapitalizm generuje kapitalizm, z jednym zastrzeżeniem - nie może być nurzany w sosie etatyzmu, socjalizmu, syndykalizmu etc. Kiedy następuje taka mieszanka, oczywiście powstaje całkowicie patologiczny system i wtedy różni „iści” gęgolą, że kapitalizm się nie sprawdza. Kapitalizm sprawdza się już od XVI wieku w Europie. To potworek zaburzonych nerwowo - socjalizm - nie sprawdza się od końca XIX wieku do naszych czasów.
W interesie każdego narodu jest budowanie silnego kapitalizmu, bo tylko ten system generuje dobrobyt.
Kolejnym elementem w budowaniu dobrobytu narodu jest własna waluta. Polska, mimo wysiłków D. Tuska i jego kumotrów, ma prawo emisji własnej waluty i to jest zdrowy element w naszym systemie finansowym. Prawa do emisji własnej waluty należy strzec jak źrenicy oka. Gdyby Georg Washington nie wyzyskał owej możliwości emisji własnej waluty, USA nie przetrwałyby wojny z Wielką Brytanią. Gdyby Abraham Lincoln nie wykorzystał tej możliwości w trakcie wojny secesyjnej, to wojnę wygrałoby Południe. Dlatego przy wszelkich poprawkach do konstytucji należy wprowadzić poprawkę uniemożliwiającą urzędnikom pozbycie się prawa emisji własnej waluty. Mając prawo emisji możemy kreować kapitał własny na potrzeby gospodarki. Tak właśnie czyni USA od ponad 200 lat.
Kolejnym elementem finansów w drodze do dobrobytu jest stymulowanie napływu kapitału do Polski. Otóż należy odrzucić, jako patologiczne z punktu widzenia naszej gospodarki, wszelkie wymysły w sprawie „prania” tak zwanych brudnych pieniędzy! Do Izraela można przywieźć ciężarówkę pieniędzy ociekających krwią i nikt nie szuka dziury w całym. Tak samo jest w Turcji, Macao, Hong Kongu, czy Panamie, ale również w Portugali, czy Wielkiej Brytanii, jeżeli tylko człowiek nie klepie jęzorem. Po prostu pieniądze nie śmierdzą. Dodatkowym wzmocnieniem naszej atrakcyjności dla inwestorów i ludzi oszczędnych, byłoby wprowadzenie do konstytucji poprawki, która zagwarantuje w ustawie zasadniczej, że tajemnica bankowa nie może być naruszona w żadnym wypadków. Taki zapis jest w konstytucji Panamy i sprawdza się szerokim napływem kapitału do tego państwa.
Następnym elementem stabilizującym i stymulującym finanse byłoby również zagwarantowanie w formie poprawki do konstytucji, iż prawo firm i osób prywatnych do posiadania i wykorzystywania w obrocie finansowym gotówki, kruszców i kamieni szlachetnych oraz metali ziem rzadkich - nigdy nie może być odebrane.
Jeżeli chodzi o system podatkowy, to należy opracować system, który będzie kapitało twórczy dla firm i obywateli, a tym samym dla państwa.
Jeżeli PiS chce dokonać przebudowy Polski w interesie Polaków, to musi przyjąć zasady, które nakreśliłem powyżej. Oparcie całej przebudowy li tylko na budżecie generowanym przez strukturę państwa jest drogą do klęski.
Na koniec, krótko o budżecie:
Budżet Polski przez ostatnie 25 lat wykorzystywano w celu wspierania „krewnych i znajomych królika”. Pomysł PiS, aby ten budżet wykorzystać dla szerokich warstw narodu, jako wsparcie socjalne jest również chybiony, choć atrakcyjny wiecowo.
Budżet, jeżeli PiS jest patriotyczny rzeczywiście a nie deklaratywnie, należy spożytkować dla wykreowania potężnych firm prywatnych, które same dalej będą generować kapitał polski kształtując w ten sposób dobrobyt państwa. Aby uniknąć błędów Balcerowicza i jemu podobnych i nie pogrążyć się w patologicznym monetaryzmie, i tym podobnych przesądach ekonomicznych, należy podążyć szlakiem suwerenności, wolności gospodarczej oraz finansowej. W wymiarze społecznym, aby uniknąć frustracji narodu należy oprzeć się na modelu zwanym ekonomią podaży, która sprawdziła się i w Korei Południowej, USA za prezydentury Ronalda Regana, i sprawdza się od wieku na Taiwanie.
Inne tematy w dziale Polityka