paweł solski paweł solski
668
BLOG

Kto to jest propaństwowiec

paweł solski paweł solski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Do napisania dzisiejszego felietonu zainspirowało mnie nieformalne, ale najliczniejsze „ugrupowanie” w polskim parlamencie nazywające się - „propaństwowcami”.  Owych osobników tak siebie określających jest w każdej frakcji zasiadającej w naszym sejmie i senacie spora grupa. Ludzie ci twierdzą, że ich bardziej od ideologii wyznawanej przez ich partie i ich wyborców interesuje samo państwo, jako takie. Osobnicy ci twierdzą, że nieważna jest ideologia, jaka przyświeca rządzącej krajem grupie, tylko istotne jest, aby trwać przy apanażach, jakie zapewnia samo życie na koszt obywateli, bo to w istocie rozumieją pod pojęciem państwa.
W rzeczywistości osobnicy ci są absolutnymi konformistami, oportunistami i pierwszej wody kanaliami politycznymi, gdyż usiłują swoją chciwość życia na koszt podatnika zamaskować bełkotem, nadinterpretowując znaczenie państwa ponad jednostką, etyką, moralnością. Konformiści ci wmawiają każdemu, kto zechce ich słuchać, że państwo, to jakiś neutralny ideologicznie twór, który w rzeczywistości nie wyraża ideologii danej grupy, która w tym państwie przechwyciła środki terroru, lecz twór całkowicie autonomiczny. Jest to typowe stanowisko oportunistów, permanentnych pieczeniarzy, konformistów, którzy wysługując się każdemu pragną tylko, by pozostawiono im możliwość wyżerania resztek z koryta.
Osobnicy ci w każdym kraju są forpocztą każdej satrapii, każdej zdrady narodowej, każdej dyktatury. Oportuniści zawsze wzywają do defensywy wobec dyktatorów, okupantów. Do poddania się przemocy i złu w imię właśnie państwa. W istocie zaś chodzi o ich własne tłuste zady, którymi pragną trwale wymościć publiczne fotele.
W rzeczywistości zaś państwo, bez oznaczenia ideologii w imieniu której działa, jest tylko i wyłącznie zbieraniną urzędników przekładających papiery z szuflady do szuflady. Takie państwo może oczywiście istnieć tylko w surrealistycznej opowieści – „Alicja w nieistniejącym świecie polityki”.
 W świecie realnym oczywiście nie istnieje nic takiego jak państwo neutralne ideologicznie. Każda decyzja w państwie, nawet najdrobniejsza, jest - czy to uświadamia sobie, czy nie podmiot ją podejmujący - umotywowana określoną ideologią.
Przykładowo: w Niemczech - i przed I Wojną Światową, i po niej - wielkim problemem był kompletny brak higieny osobistej u Niemców. Szczególnie dawało się to we znaki w dużych miastach przy korzystaniu z toalet publicznych. Niemcy w ogóle nie spuszczali wody po wypróżnieniu się. Stwarzało to ogromny problem i było oczywiście niechlubną wizytówką Niemców wobec cudzoziemców.
Po objęciu władzy, Hitler zwołał w tej sprawie naradę z zarządcami dużych miast i nakazał tak skonstruować spłukiwanie klozetów, aby nie było możliwe opuszczenie kabiny w toalecie bez wcześniejszego spłukania klozetu. Dla Hitlera, jako narodowego socjalisty, opinia obcokrajowców o Niemcach była nadzwyczaj istotna. Dla jego poprzedników nie miała znaczenia, gdyż ideologia, którą wyznawali nie utożsamiała obywatela z państwem, a państwa z obywatelem.
U Hitlera, w publicznej toalecie defekowała III Rzesza, a nie określony osobnik i dlatego owa toaleta musiała spełniać wymogi cywilizowanego państwa, gdyż zgodnie z doktryną narodowego socjalizmu Niemcy były krajem nowoczesnym, czyli z wysokimi wymaganiami w zakresie higieny osobistej obywateli.
W innym socjalistycznym państwie, w Sowietach, prawo do konsumpcji piwa mieli tylko członkowie związków zawodowych. Państwo prawo do oszołomienia się przyznawało tylko ludziom pracy najemnej, jako hegemonowi.
Co czwartek w Sowietach, tak zwany kombatant II Wojny Światowej miał prawo w oznaczonym sklepie do pobrania:
- darmowej kury z Polski,
- przetworów warzywnych i owocowych z innych kolonii sowieckich, jak Bułgaria lub Węgry oraz przetworów zbożowych z w/w kolonii sowieckich,
 - drobnego sprzętu AGD produkcji NRD lub rumuńskiej.
Nic oczywiście za te produkty nie płacąc.
To był trybut, jaki kolonie sowieckie, jak PRL, ponosiły na rzecz tych, którzy je zdobyli i okupowali. Tak na marginesie, do dziś te świadczenia na rzecz moskiewskiego okupanta nie zostały rozliczone przez Rosję.
W USA panująca ortodoksja każe zatrudniać kolorowych na różnych stanowiskach, do których oni absolutnie się nie nadają. Każdy, kto musiał korzystać np. z poczty amerykańskiej, wie jak to wygląda. Ponieważ jednak rządząca USA dwojaka formacja jest ufundowana na fobii grzechu pierworodnego, czyli niewolnictwa, Amerykanie „muszą” borykać się z presją owego grzechu pierworodnego, co jest kompletną aberracją, ale państwo jako takie właśnie na tym irracjonalizmie zostało oparte po wojnie secesyjnej.
Jak więc widać, bez względu na fakt czy mamy do czynienia z państwem totalitarnym, czy państwem demokratycznym, zawsze jest ono utkane z pajęczyny ideologicznej i nie istnieje nic takiego jak możliwość neutralnego funkcjonowania państwa, jako bytu pozaideologicznego.
Państwo zawsze ma oblicze ideologiczne, zatem osobniki, które opowiadają, że wykonując różne łajdackie posunięcia danej grupy, która zawładnęła chwilowo środki terroru, działają w imię nadwartości, czyli państwa, po prostu bredzą. W istocie świadomie uczestnicząc zazwyczaj w działaniu przeciw wolności, własności, dobrobytowi obywateli.
 W realnym świecie są sprzymierzeńcami wrogów obywateli. Gdyż tak zwani propaństwowcy pojawiają się wówczas, gdy działania danego reżimu naruszają interesy ogromnej liczby obywateli, gdy działania reżimu są wymierzone w zdrowie i życie obywateli. Owi oportuniści nie chcą brać udziału w walce o dobro wspólne, tylko pragną zabezpieczyć sobie jakiś skrawek koryta, by chłeptać z niego pomyje, jakie im serwuje dana satrapia w nagrodę za usługiwanie. Propaństwowcy często też postękują, że nie chcą czynić zła, które czynią, ale w imię wyższych racji, czyli państwa, wytarzają się w odchodach satrapii dla dobra oczywiście nie obywateli, tylko – państwa.
Ponieważ zdają sobie jednak sprawę z faktu, iż są wyjątkowymi kanaliami, usiłują budować sobie alibi na przyszłość w postaci jakiegoś mitycznego państwa, które jakoby bez ich wrażych pysków zdane byłoby na zagładę.
Osobnicy ci budując opowieść o swojej heroicznie propaństwowej postawie pragną uzyskać alibi, aby w przyszłości, gdy przyjdzie odpowiedzieć za zbydlęcenie, snuć brednie, że czynili zło, ale kierowały nimi szlachetne pobudki.
Ci wyzbyci moralności i etyki osobnicy udają, że nie rozumieją, iż złe państwo, jako oręż satrapii należy zniszczyć, a nie podtrzymywać jego zbrodniczy byt. Udają brak świadomości, że państwo jest tyle warte, ile ma w tym państwie wolności dana jednostka. Państwo, w którym „jednostka zerem, jednostka bzdurą”, zasługuje tylko na to, aby je i jego urzędników piekło pochłonęło, a nie na podtrzymywanie jego parszywego bytu.  
W Norymberdze ci wszyscy państwowcy opowiadali duby smalone o tym, że wykonywali rozkazy i jako propaństwowcy nie uważali się uprawnieni do oceniania owych rozkazów. Choć oczywiście osobista etyka wymagała odmowy udziału w takim państwie. A co dopiero w podtrzymywaniu egzystencji owego zbrodniczego wobec obywateli tworu.
Owi herosi konformizmu, tytani oportunizmu, są w rzeczywistości gorącymi obrońcami zła. Podporami zbrodni i tak samo jak główni zbrodniarze w końcu ponoszą odpowiedzialność i to często większą niż łotry, którym służyli z takim zapałem. Wówczas oczywiście podnoszą rwetes. Łkają o tym, jakoby świat ich nie rozumiał, gdy oni byli tylko tymi, którzy troszczyli się o państwo, a fakt, iż samo to państwo było jednym wielkim łotrostwem jakoś umknął ich uwadze.
Dla Polski i Polaków istnienie owej szarańczy propaństwowców w polskim parlamencie bardzo źle wróży, gdyż musimy sobie zdać sprawę, że owe pasożyty są gotowe dla własnego interesu podpisać się pod każdym łotrostwem wymierzonym w nas, obywateli Polski, byleby tylko zachować skrawek miejsca przy korycie. Są nawet gotowi chłeptać urynę tyrana pocieszając się, że inni umierają, gdyż odebrano im dostęp do czystego zdroju.
Dlatego, gdy w zbliżającej się serii wyborów będziemy wybierać radnych, posłów, senatorów, pilnie baczmy, który z reflektantów na nasze pieniądze i wygodne życie za naszą krwawicę jest rzeczywiście wyrazicielem określonej ideologii, a który propaństwowcem. Jako wyborcy musimy pamiętać, że każdy propaństwowiec sprzeda nas za miskę pomyj, byleby tylko były opłacone naszymi pieniędzmi.                  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka