Paweł Kowal Paweł Kowal
1266
BLOG

Ukrainy taniec nad przepaścią

Paweł Kowal Paweł Kowal Polityka Obserwuj notkę 9

Wszystko wskazuje na to, że atmosfera zbliżającego się szczytu Unia-Ukraina będzie raczej chłodna. W 2012 r. szczytu nie było, teraz odbędzie się on po krytycznie ocenionych wyborach parlamentarnych i częściowo bojkotowanych mistrzostwach Europy w piłce nożnej, w atmosferze wciąż nierozwiązanej sprawy Julii Tymoszenko. Misja Kwaśniewskiego i Coxa chociaż nadal trwa, to nie spełnia nadziei, jakie w niej pokładał przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz i liderzy grup politycznych. Nowe oskarżenia dla Tymoszenko o zabójstwo Szczerbana, chociaż mówiło się o nich od dawna, też nie poprawiły nastrojów w Brukseli. Relacje Unia-Ukraina trzymają się na personalnych sympatiach i wpływach: ambasadorów Konstantyna Jelisiejewa w Brukseli i Jana Tombińskiego w Kijowie, a także osobistym zaangażowaniu komisarza Stefana Fule – które być może najwięcej znaczy. Można mieć wrażenie, ze gdyby nie kilka osób, które aktywnie angażują się w sprawy przygotowywania umowy stowarzyszeniowej i w rozmowy z ukraińskimi politykami kontakt usechł by całkowicie. 

Złośliwi mówią, że jeżeli umowa stowarzyszeniowa zostanie podpisana w tym roku z Ukrainą, to tylko dlatego, że stosunki z Rosją stały się chłodne i ktoś zechce utrzeć Moskwie nosa. Pozytywną dynamiką w stosunkach UE-Ukraina jest nominacja nowego ministra spraw zagranicznych. Ostatnia wizyta Leonida Kożary w Brukseli wiele nie wniosła, ale poprawiła nastroje. Nawet jeśli ktoś się z nim nie zgadza, to trzeba przyznać, że jest on lubiany, nikt nie odmawia mu spotkań. Procentują lata spędzone w parlamentarnych barach kawowych i biurach posłów, kiedy był członkiem ukraińskiej delegacji Werchownej Rady do Komisji Współpracy Parlamentarnej UE-Ukraina. Plusem są także deklaracje strony ukraińskiej w sprawach energetycznych. Trudno powiedzieć, na ile, jak mówi Kożara, monopol Gazpromu został złamany, ale widać determinację zwiększenia niezależności w energetyce – temu służyć będzie wizyta prezydenta Janukowycza w Turmenistanie.

Coraz bardziej jednak widać, że brakuje woli politycznej dopięcia umowy w tym roku. Sytuacja się na tyle skomplikowała, że bez rozwiązania jakiejś części prawnych aspektów sprawy Julii Tymoszenko umowy w rzeczywistości może nie być. Nie zaczarujemy rzeczywistości – uwięziona Tymoszenko, zwana na Zachodzie „Miss Ukraine” czy tego rząd w Kijowie chce czy nie jest symbolem Ukrainy tak jak Szachtar Donieck czy Kliczko. Należy także wziąć pod uwagę że prezydent Janukowycz musiałby, próbując zamknąć te sprawę, znaleźć  sposób na „zachowanie twarzy” i miny „twardziela” wewnątrz Ukrainy. Zachód jest mu w tym gotów pomóc. I tak samo politycy Unii podpisując Umowę Stowarzyszeniową muszą „zachować twarz” przed swoimi wyborcami. Tymczasem w tej sprawie brakuje ruchu, ukraińscy dyplomaci nie mają wystarczającej inicjatywy, unijni czekają na sygnał. 

Wydaje się, że Tymoszenko w więzieniu to dobre alibi dla Kijowa dla trzymania się wydumanej zasady pozablokowości. Kuczma uczynił cnotę z geopolitycznej gry Ukrainy na dwóch fortepianach. Nie on pierwszy sądził, że to dobry pomysł dla kraju. Pierwszym był Chmielnicki, a na początku XX wieku hetman Pawło Skoropadzki. Rok 2013 będzie dla Ukrainy kluczowy – zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, dojdzie do zmian w Komisji Europejskiej – Fule może już nie zajmować się Ukrainą! Już niedługo na Zachodzie nikt się już nie będzie przejmował tym co się dzieje na Ukrainie. Tak naprawdę jest znacznie mniej czasu niż rok, nie ma nawet pół roku. Przeciąganie czasu bez decyzji w sprawach orientacji kraju grozi tym, że ukraińskie spacerowanie po linie nad przepaścią może skończyć się poważnym potknięciem. Podobnie jak bywało w historii Ukraina może się znaleźć w geopolitycznej przepaści na kilka dziesięcioleci.

Obserwuj i komentuj także na:

Facebook: www.facebook.com/pawelkowalpl

Twitter: @pawelkowalpl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka