Paweł Milcarek Paweł Milcarek
78
BLOG

Odpowiadając Panu Igorowi

Paweł Milcarek Paweł Milcarek Polityka Obserwuj notkę 47

Pan Igor Janke pyta mnie - właśnie mnie - "co z tym Jurkiem?"

Mógłby zapytać samego zainteresowanego, który ma swojego bloga. Ale jeśli pyta mnie, odpowiadam:

1. Najpierw drobne sprostowanie formalne: doradcą Marszałka Sejmu byłem od listopada 2005 do kwietnia 2007. Poza tymi datami jestem już po prostu przyjacielem Marka Jurka, gdyż żadne inne zależności nas nie łączą - no, może poza tą, że MJ jest tym polskim politykiem, któremu najbardziej ufam i którego zasad jestem pewien. Dzisiaj to absolutna rzadkość.

2. O ile wiem - z mediów, ale także z Blogu Marka Jurka - to stan rzeczy jest taki, że Prawica utworzyła porozumienie wyborcze z LPR i UPR - ale sam Marek Jurek nie przyjął oferowanej przez Romana Giertycha roli "twarzy" tego porozumienia. Wybrał samodzielny start w wyborach do Senatu.

3. Jeśli pyta mnie Pan o porozumienie wyborcze PR-LPR-UPR: powiem, że uważam je za trudne głównie z powodu niedawnego zaangażowania LPRu w LiSa (i z powodu osobowości i stylu Romana Giertycha - którego ja jednak nie uważam za takiego pozbawionego wszelkich skrupułów arywistę). Jednak nie rozumiem Pana tonu zdumienia, że politycy zawierają porozumienia wyborcze. Co w tym dziwnego? Jak wiemy, Jarosław Kaczyński zawarł nawet koalicję rządową z Samoobroną - a z kolei MJ odrzucał jakiekolwiek porozumienie z LPR dopóki nie skończyły się związki tej partii z Samoobroną. Myślę, że związek z Samoobroną był jednak bardziej niehigieniczny dla PiSu niż związek z LPR jest trudny dla PR. Myślę więc, że np. Artur Zawisza ma mniej kłopotu będąc w porozumieniu wyborczym z Romanem Giertychem, niż będąc w koalicji rządowej z Januszem Maksymiukiem.

4. Marek Jurek wyszedł z PiSu dlatego, że jest politykiem ideowym - który stwierdził doświadczalnie to, iż te składniki wspólnego programu, które zostały wniesione przez polityków konserwatywnych, nie są realizowane, i to dlatego, że w kierownictwie partii nie ma woli ich realizowania. Zasada wspólnego programu i solidarności w jego realizowaniu przez wszystkich - tak dobrze zachowywana w PiSie w odniesieniu do innych tematów - została złamana przez prezesa partii właściwie we wszystkich kwestiach "polityki cywilizacji życia".

5. Myślę, że ludzie hodujący w swym myśleniu ogrody zachwytu dla Jarosława Kaczyńskiego - a Markowi Jurkowi przydzielający co jakiś czas rózeczkę swej złości, powinni pamiętać, że droga polityczna Kaczyńskiego byłaby na pewno zupełnie inna, gdyby nie potrafił on rezygnować z kariery, stanowisk , a nawet chwilowych atrybutów władzy - wtedy gdy uznał, że nie przynosi to nic sprawie, którą uważał za najważniejszą i nienegocjowalną. Kierując się tymi względami JK prowadził wojnę domową z Wałęsą, znosił marginalizację, a nawet uchodził za kompletnego oszołoma, niezdolnego do efektywnej polityki (co miało się potwierdzić np. samotnym odejściem ze zwycięskiego, centroprawicowego AWSu na progu kadencji 1997). W latach 1993-2000 był - jak to się mówi - nikim w polityce. Wrócił do niej dzięki łutowi szczęścia związanemu z nominacją jego brata na ministra sprawiedliwości... A więc proszę o pewną ostrożność w mówieniu o "szlachetnych samobójcach" akurat w kontekście Jarosława Kaczyńskiego, o ile ktoś nie stracił pamięci. Tym bardziej - nigdy nie ośmieliłbym się , w ideowym towarzystwie Jarosława Kaczyńskiego, wypominać Markowi Jurkowi "osłabiania prawicy" (cokolwiek by mówić, MJ jest jednym z naprawdę rzadkich polityków, którzy NIGDY nie głosowali za odwołaniem jakiegoś rządu sejmowej prawicy).

6. Nie wiem, jakie będą dalsze losy porozumienia wyborczego PR-LPR-UPR - choć byłoby dobrze, aby stało się zawiązkiem odbudowy prawicy konserwatywnej, która w PiSie traci zarówno tożsamość, jak i zdolność do działania. W najbliższych wyborach będę głosował na tę listę - i pewnie jednak z mniejszymi skrupułami niż przed dwoma laty gdy dawałem swój głos Ludwikowi Dornowi (jako kandydatowi PiSu w "podwarszawie"). Spodziewam się natomiast, że MJ zostanie senatorem. Co dalej? Znając MJ - już od 1989, gdy był jednym ze znanych "trzech muszkieterów" - spodziewam się, że będzie o nim słychać więcej niż o niejednym klubie parlamentarnym, gdyż jako doświadczony polityk potrafi używać instytucji parlamentu do polityki. Uważam jednak, że Marek Jurek musi doczekać się swego czasu. I dojść do niego z tak samo niezmąconym przesłaniem polityki konserwatywnej, jak Jarosław Kaczyński dotarł do swego czasu z nienaruszonym orędziem "rozbicia układu".

harcerz-realista, zwykle w obronie - rzadko w ataku, katolicki ortodoks mający dość często swe własne zdanie odrębne w sprawach bezortodoksyjnych

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka