kadr z filmu Psy 3. W imię zasad  Więcej: https://www.antyradio.pl/Film/News/Artur-Zmijewski-ponownie-jako-Radoslaw-Wolf-na-nowym-zdjeciu-z-filmu-Psy-3-W-imie-zasad-36738/antyradio
kadr z filmu Psy 3. W imię zasad Więcej: https://www.antyradio.pl/Film/News/Artur-Zmijewski-ponownie-jako-Radoslaw-Wolf-na-nowym-zdjeciu-z-filmu-Psy-3-W-imie-zasad-36738/antyradio
PawelRakowski1985 PawelRakowski1985
3902
BLOG

PSY 3 - recenzja

PawelRakowski1985 PawelRakowski1985 Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Psy 3 – film o starym świecie, w nowych realiach dla tych, którzy pamiętają „normalność”.

Jakże to relaksujące kino, w którym brakuje „politpoprawności”, moralizatorstwa postmoderny, nowego porządku dziejów. Film, w którym brakuje „kolorowych” postaci, sfeminizowanych kobiet i mężczyzn, homoseksualistów i wyrażania peanów na ich cześć, obiektywnie rzecz ujmując nie ma racji bytu. Dlatego film PSY 3 – W imię zasad, znajdzie zrozumienie u widza, który szczęśliwie ominął gimnazjalny chów i życie w wielkomiejskim strzeżonym osiedlu.

Na szczególną uwagę filmu Pasikowskiego zasługuje scenariusz i obsada. Obsada iście gwiazdorska – zarówno w pierwszym jak i drugim planie. Stare wojsko – Linda, Pazura sensownie dokooptowani Frycz i Baka, komponują się z taką tuzą jaką jest Marcin Dorociński (nie, nie jest tutaj Desperem z Pitbulla) oraz z młodą gwardią – Fabijańskim, Zielińskim, Schuchardem. Po trailerze, obawiałem się, że Pasikowski może pójść śladem Vegi i umieścić weteranów na bilbordach promocyjnych, a film w sumie odegrają nowi bohaterowie, którzy chociażby z racji wieku bardziej nadają się do kina gangsterskiego. Jednak Pasikowski idealnie połączył nowe postacie, jak komisarz Witkowski (Dorociński w tej roli) z nowymi perypetiami Franza i Morawca. No właśnie, Witkowski polski policjant XXI wieku. Nie pije, nie pali, jest uczciwy. Twardziel. Chociaż oczywiście nie taki jak Franz, któremu z „męskich spraw” zostało tylko golenie.

Jak Franz Maurer znalazł się w Polsce, skoro widzimy w Psach 2, że najprawdopodobniej osiadł w Nowej Zelandii? Tego się nie dowiemy. I słusznie. Być może Pasikowski nie miał sensownego pomysłu, a widz i tak by wyczuł jakiś kicz. Jednak tu nie Franz w tej historii jest najważniejszy. Waldemar Morwiec, któremu od 1994 roku zostaje „trzepanie lewą ręką” bo mu bolszewicy łopatą czciuk odrąbali wiedze spokojne życie rencisty i prezesa „ogródków działkowych”. Niestety, wraz z pojawieniem się Franza jego życie zostaje zakłócone. I to nie przez przyjaciela z dawnych lat, lecz tylko Maurer jest w stanie mu pomóc – bo i tak nic innego nie ma. Czasy Franza są definitywnie skończone, a jeszcze ma Rosjan na karku, ponieważ Jakuszynowi zabrakło miliona dolarów z wyprawy do Terespola z części drugiej. Świat przestępczy Warszawy żyje dniem dzisiejszym, a nie wyczynami sprzed 25 lat. I o tym trochę jest ten film – przemijanie. Nie ma picia wódki w ekskluzywnym lokalu…jest skromne posiedzenie przy trunku na balkonie u Morawca, a Boguś wyjada kapuśniak z termosu i w ogóle nie interesuje się tym, że wokół kręcą się półnagie tancerki.

Jeśli w poprzednich częściach Psów, Morawiec uchodzi za tą „nową jakość” – nie esbeka, nie milicjanta lecz policjanta Polski po 1989 roku, tak w Psach 3 widzimy szersze tło przemian cywilizacyjnych, które zaszły na tle „Nowego” oraz jego rodziny. – Tylko ta najstarsza córka zniknęła na 4 dni z Włochem, który okazał się być z Libii, albo – jego żadna robota się nie trzyma, trochę zimą pracuje jako instruktor narciarski – to o synu, wokół, którego toczy się akcja. Warszawskie realia, po dwóch dekadach od roku milenijnego, z tym że brakuje nowego apartamentowca jeno stare mieszkanie w kamienicy gdzieś w Śródmieściu.

Witkowski i Maurer – dwa bieguny, dwa światy, w sumie jedne idee i wspólne zasady. Nic ich nie łączy – nie ma „porozumienia ponad podziałami” czy innego bełkotu. Nawet jeśli Witkowski rozumie i być może empatycznie popiera zamiary weteranów, to jednak on stoi po innej stronie barykady i chociaż ma problemy na komendzie musi iść ścieżką prawa. Franz nic nie musi i dalej w pewnym sensie „robi porządki”.

Film PSY 3 kultowym raczej nie zostanie. Nie te czasy, nie ta epoka, nie ten widz. Nawet nie ta realizacja czy fabuła. Esbecy, którzy „trzęśli” PRL-em i III RP ustąpili na rzecz „Młodych Wilków” i sami dogorywają pod respiratorami czy na emeryturach. Nie jest to motyw atrakcyjny dla tworzenia wiekopomnych analiz socjologicznych. W 2020 roku, mamy też innego widza. Widz urobiony przez lata innym kinem innymi produkcjami, może czuć się zagubiony w prostej lecz zgrabnie opowiedzianej historii, w której kamera nie lata jakby operator miał delirium. Opowieści na wskroś anachronicznej – nie ma rozterek bohaterów – trzeba zabić skurw…ów koniec i kropka. Widzimy słabość Franza spowodowaną…no właśnie czym (?), ale darowano nam widoku, w którym Morwiec zażywa garść leków, Franz cierpi na prostatę, a Daniel (Jan Frycz) szuka recept refundowanych. Nawet i Witkowski nie waha się, chociaż wie że weterani mimo wszystko mają jakąś tam rację realizując swój cel.

Co więcej PSY 3, pozbawione są feminizmu. Nie mamy w filmie silnej „baby” ani korponiunii z kulturowym testosteronem czy jakiejś niedogolonej „aktywistki” społecznej czy innego lewicowego badziewia. Mamy w sumie jedną postać kobiecą – Ola – dziewczyna pracująca na stacji benzynowej, która nie robi z siebie bóg wie kogo, że lubi kino offowe i chce tylko mieć rodzinę i żeby nigdy jej bieda materialna zagrażała. Dlatego związana jest z fabrykantem z Pabianic i ma dylemat – czy wygodne życie w Pabianicach czy ekscytujące z jakimś tam znaczeniem z Witkowskim. I nic ponad to.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura