fot.youtube
fot.youtube
PawelRakowski1985 PawelRakowski1985
3473
BLOG

Yalla FAUDA habibi...

PawelRakowski1985 PawelRakowski1985 Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Izraelski serial „Fauda” autorstwa duetu Lior Raz&Avi Isacharoff szturmem zdobył świat-ten arabski i muzułmański również. W pandemicznym kwietniu ukazał się trzeci sezon losów izraelskiego oddziału „mistaaravim” i ich już kolejnych palestyńskich adwersarzy z Hamasu. A po obu stronach muru, w tle toczy się życie, z tym w najnowszych serialowych perypetiach plenery Zachodniego Brzegu Jordanu zostały zastąpione złowrogą Strefą Gazy.

Gaza to złe miejsce, mówi serialowy nominalny dowódca izraelskiego oddziału Eli, który sprzeciwia się inicjatywie przeniknięcia Dorona i spółki do krainy, o której Allah zapomniał. Strach przed Gazą nie jest serialową narracją. Prawie 2 mln ludzi, z czego ponad 60% nie ma ukończonego 16 roku życia ściśniętych w wąską pustynno-nadmorską przestrzeń o 44 km długości i 22 km szerokości od 1948 roku jest miejscem przeklętym. Sama Gaza, ze swoją bujną starożytną historią budzi podziw i zazdrość. Kogo tutaj nie było? Kananejczycy, Egipcjanie, tajemniczy najprawdopodobniej helleńscy Filistyni (od których wzięła się nazwa Palestyna), po czym przychodził tutaj Babilon, Persja, Grecja, Rzym, Bizancjum (w tym czasie Gaza była ważnym biskupstwem), Arabowie, Turcy, Anglicy i od pierwszej wojny arabsko-izraelskiej miasto-enklawa wciśnięta pomiędzy egipski Synaj i Izrael, z którego uciekała lub została wypędzona właśnie do Gazy arabska ludność Jaffy, Aszkleonu czy Beersheby. Gaza od tego momentu stała się wylęgarnią radykalizmu, albowiem pozbawione nadziei i upokorzone swym losem palestyńskie masy jedynie w islamie zaczęły upatrywać poprawy swojego nędznego materialnego i politycznego losu.

Oczywiście zakrawa na ironię fakt, że to właśnie w Gazie doszło do pierwszego zamachu samobójczego w dziejach. Znamy to z Biblii. Samson, hebrajski odpowiednik Herkulesa i mocarz nad mocarzami, który oślą szczęką wybijał Filistynów tysiącami, został zwiedzony a raczej uwiedziony przez filistynkę Dailę. Ta poznawszy sekret herosa, tkwiący we włosach, ostrzygła go i wydała swoim ziomkom, którzy wyłupiwszy oczy przywiązali izraelickiego bohatera do filarów pogańskiej świątyni w Gazie, aby skrępowany jak zwierz zabawiał gawiedź swoim upokorzeniem. Gdy niepostrzeżenie włosy odrosły Samsonowi ten zdołał przetrącić kolumny do których był uwiązany i pogrzebał siebie i swoich oprawców.

Tak, Gaza to miejsce przeklęte. Raz tam byłem i więcej nie widzę potrzeby. Już od dawien dawna posterunek pomiędzy Gazą a Izraelem "Erez" wyglądał odstraszająco. A im dalej w Gazę tym brud, smród i ubóstwo oraz ludzie-wszędzie ludzie i prawie wyłącznie młodzież. W sumie prokreacja jest jedyną rozrywką w tym smutnym i pozbawionym złudzeń miejscu, w którym występuje poligamia, a opłata za mahr – a więc tradycyjne 10 sztuk złota za pannę młodą jest anulowane, jeśli zdoła się wydostać stamtąd kogoś z rodziny. A więc prawie jak na wyprzedaży, tylko chętnych brak, bo zarówno wśród Palestyńczyków jak i w świecie arabskim Gaza uchodzi za pariasa a jej mieszkańcy za niebezpiecznych i prymitywnych.

Trzecia Fauda wymagała odświeżenia. Jeśli pierwszy sezon był wybitny, genialny i w moim indywidualnym rankingu zrównał ze szczytem szczytów – a więc Rodziną Soprano czy Rzymem, tak druga seria zalatywała miejscami nudnym konwenansem i przewidywalnością. „Mistaravim”, a więc „być jak Arab” koncepcja izraelskich służb, które wynajdują żydowskich chłopaków śmiałych i brawurowych, uczą ich języka i kultury arabskiej tak aby w małych grupach wewnątrz palestyńskich (ale nie tylko) miast i wsi dokonywać likwidacji czy aresztowań poszukiwanych ludzi. Pierwsza Fauda uwiodła doskonale pokazanymi realiami świata arabskiego, jego języka, emocji, narracji i dwuznaczności. Na zewnątrz jedno, a wewnątrz drugie – taki to świat. A Fauda jest idealna w takich niuansach, które są oczywiste dla tamtych realiów. W sezonie 2 widać to jak Noar siedział w celi z Walidem, a ten odkrył prowokacje po jednym fałszywym słowie, albo jak Abu Maher częstuje papierosem kapitana Ayyuba…zresztą sam miałem taki przypadek, że dawno temu nie rozumiałem, czemu nikt w Arabestanach nie chce brać ode mnie cigarettów. Dawać też trzeba umieć, jakby powiedział jakiś klasyk. Niemniej Fauda przesycona jest takimi smaczkami i obserwując Dorona i jego oddział widzimy, że ci co tropią tych nieszczęsnych Arabów…sami w funkcjonowaniu pomiędzy sobą robią to zgodnie z arabskim obyczajem. To stanowi o potędze tego serialu. Pomijam oczywiście fabułę i zgrabność narracyjną i fabularną, która wciągnie każdego, kto nie ma nawet najmniejszego pojęcia o Bliskim Wschodzie.

Jaka jest przyczyna triumfu Faudy, która jest oglądana po kryjomu w całym świecie arabskim? Na pewno jej twórcy. Avi Isacharoff jest dziennikarzem, którego znać trzeba jeśli się tym regionem w sposób amatorski lub zawodowym zajmuje. Jego książka 34 Day War o drugiej wojnie libańskiej z 2006 roku jest u mnie wertowana z 2 razy do roku. Jednak Isacharoff to nie tylko dziennikarz…to także były „misataravim”. Byłym „mistaravim” jest też przyjaciel Isacharoffa izraelski aktor Lior Raz, odtwórca głównej roli – Dorona. Chociaż wyczyny serialowego Dorona mogą zacząć być groteska, to jak aktor mówił w wywiadach scenariusz do Faudy napisało życie. Tak to jego partnerka zginęła w zamachu samobójczym (sezon I), a jego ojciec był Żydem arabskim i pracował w izraelskiej bezpiece, a w domu jak przychodzili jego koledzy z pracy, to panowie siadali na podłodze i funkcjonowali tak jak obyczaj w Bagdadzie, Ammanie czy Damaszku nakazuje. Ten szacunek i dwu polarność kulturową wyniesioną z domu głównego bohatera widzimy w drugim sezonie. Amos, ojciec Dorona twierdzi, że na świecie lepszego miasta niż Bagdad nie było, a w ostatnich chwilach życia mówi do dzierżącego maczetę Al-Makdasiego, że on nie jest Arabem ani muzułmaninem.

Niewątpliwą zaletą Faudy, a co jest unikalne w naszych czasach, jest brak politycznej poprawności, albo raczej producenckiej polityki edukacyjnej narzuconej przez standardy wielkiego kapitału lewicowej antykultury. W Faudzie nie mamy złych Arabów lub dobrych Żydów, lub na odwrót. Mamy swoje role – bojownik Hamasu i jego rodzina (co też jest unikalne) oraz „mistaravim”, którzy na nich polują na ulicach Nablus, Hebronu lub Gazy. Nic ponad to. Każda strona barykady wie co robić, a bohaterowie nie cedzą lewackich banałów, komunałów, politycznych frazesów. Nie…albo la po arabsku lub lo po hebrajsku. Widzimy bohaterów po każdej ze stron jako ludzi, którzy mają swoje problemy, które po części wynikają z ich funkcji. Co ciekawe, po stronie palestyńskiej Hamas nie jest pokazywany jako ultraortodoksyjni radykałowie. Rodziny głównych islamskich adwersarzy są mimowolnie wciągnięte w intrygę i niewinne osoby giną tak jak to miało miejsce z Baszirem bratem Abu Ahmeda czy Samirem bratem Al-Makdasiego lub transformują się ze spokojnego cywila do rządnego zemsty złoczyńcy jak to miało miejsce z Baszirem Hamadanem z ostatniej odsłony. Taka ciekawostką jest, że aktor grający Abu Sammarę (Jamael Khoury) lidera Hamasu na Zachodnim Brzegu oraz jego odpowiednik w Gazie Hani Al-Jabri (George Iskander) są izraelskimi chrześcijanami, a więc Arabami chrześcijanami, czy może neo-aramejczykami chrześcijanami, czy też palestyńskimi chrześcijanami…wiele nazw ale sedno zostaje to samo.

Izraelski serial oczywiście budzi również liczną krytykę. Trup gęsto i często się chwieje i to wszystko bez sądu, bez śledztwa…bez wyrzutów sumienia. Chociaż Steve z oddziału Dorona miał namiastki obłąkania pourazowego w drugim sezonie, a Awichaj załamał się kiedy omyłkowo w trakcie operacji zastrzelił izraelskiego komandosa (musze ci przypomnieć, że zabiłeś wielu ludzi – zaznaczył w trakcie rozmowy z podwładnym Eli) to jednak wydaje się mocno karykaturalne. No i Doron, o którym nie wiadomo nic. W pierwszym sezonie ma winnicę, w drugim już jako rozwodnik siedzi u ojca na farmie na pustyni. Zarówno w pierwszym i drugim sezonie nie wiadomo czy Doron jest w ogóle w oddziale – miał wrócić na chwilę aby zlikwidować Abu Ahmeda – sic! genialna scena z wesela!!!!!!. A na pewno z niego powinien być dyscyplinarnie usunięty za aferę z szejkiem Awdallą, romans z żoną ważnej szyszki z Hamasu i ogólną niesubordynację. W trzecim sezonie widzimy i już chyba rozumiemy, że Doron jest ponownie w oddziale, ale o ile nie jest w wiosce pod Hebronem jako Abu Fadi to śpi w bazie bo domu nie ma. No ale tym razem przynajmniej bałamuci kobietę ze swojego kręgu a nie wroga.

Jeśli Fauda 1 i 2 była mocno zachwalana związku z rzetelną ekranizacją życia i kultury arabskiej, tak w trzecim sezonie Palestyńczycy kręcą nosami. I słusznie. Gaza to nie Zachodni Brzeg. Doskonała znajomość realiów Zachodniego Brzegu nie znaczy nic w Gazie, w której są inne obyczaje oraz język. W sumie w największym więzieniu świata każdy zna każdego, a te mikro niuansiki spowodowałyby natychmiastową dekonspirację. A to już jest ogólny problem ze światem arabskim. Mieli go Amerykanie w czasie okupacji Iraku, kiedy to posługiwali się tłumaczami z Egiptu, Jordanii czy Libanu. No rezultat takiej współpracy jest powszechnie znany.

Tak samo jak w realnym świecie, Doron dawno zdekonspirowany nie mógłby hasać po Zachodnim Brzegu, skoro każdy średniego szczebla dowódca Hamasu powinien mieć jego zdjęcie nad łóżkiem., niemniej pozostaje czekać na Faudę 4, w której zapewne dojdzie do dużych zmian. Żeby nie spojelrować, ale producenci już w 3 sezonie zaznaczyli, że do kolorytu dołączą motywy druzyjskie. Być może w kolejnym sezonie bohaterowie wyjdą poza obszar Mandatowej Palestyny? Kto będzie następcą Abu Mahera…czy może producenci zaniechają już motywu wspierania OWP, albowiem światowa opinia publiczna zaczyna za sprawą serialu widzieć, że ludzie Jasera Arafata to naprawdę izraelscy konfidenci. I nic tu nie zmienia rozmowa Abu Mahera z synem w kawiarni w Jaffie. No i kapitan Ayyub…ten, to zasługuje na swój spin-off.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura