fot. Adam Rosłoniec
fot. Adam Rosłoniec
PawelRakowski1985 PawelRakowski1985
1805
BLOG

Gdzie jest Nancy Ajram? Wybuchy bez udziału Syjonu

PawelRakowski1985 PawelRakowski1985 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Eksplozję w bejruckim porcie, które zrównały z ziemią ów przybytek będący jedynym oknem na świat dla kraju cedru to dopiero początek. Niezależnie od realnych lub urojonych przyczyn tragedii libańskiej stolicy czas pokaże czy było to przełomowe wydarzenie w historii kraju bez narodu i 18-stu wspólnot etniczono-religijnych żyjących bez państwa. 

Bejrut w pożodze. Tego nawet w formie sarkastycznego żartu nie można było traktować poważnie. Nawet jeśli historia miałaby się znowu powtórzyć to gruzy i ruiny by były w Dahyji a więc w Chiah czyli szyickiej części miasta tam gdzie Hezbollah zawsze mówi dobranoc, a nie w chrześcijańskich dzielnicach przy bejruckim porcie. Ponieważ komu jest winne cokolwiek ormiańskie Bourj Hammoud czy Gemayjze – jedyna iście reprezentacyjna i historyczna część ongiś luksusowego miasta, które wyżywiał i ozłocił port przez który przechodził lwia część eksportu i importu lewantyńskiego. Bez winy jest też Aschrafyja, ongiś prawosławna a od czasów wojny domowej forteca maronicka, która sąsiadowała z tzw. „zieloną linią” – czyli granicą pomiędzy chrześcijańskim a muzułmańskim Bejrutem. A to właśnie elegancka Aschrafya otrzymała dewastujący cios i ekskluzywne lub nie, blokowiska i apartamentowce nawet jeśli nie zburzone to i tak nadają się do rozbiórki ponieważ podmuch uderzeniowy uszkodził konstrukcję co grozi zawaleniem w każdej chwili.

Media arabskie, te poważne od razu zaczęły szukać co na wybuch w porcie powie Hezbollah. Media plotkarskie od Maroka przez Bruksele do Chozestanu zaniepokojone wieściami z Bejrutu zaczęły szukać gdzie jest jedna z najsłynniejszych mieszkanek Aschrafyji Nancy Ajram – legenda i super gwiazda pop muzyki orientu. Ajram okazała się być na wakacjach, czyli jej wdzięki osobiste i wokalne dalej będą cieszyć ponad 550 mln audytorium, natomiast z obozu szyickiego Hezbollahu niemalże od razu po bejruckiej katastrofie wyszedł równie pocieszny komunikat – za tragedią w porcie nie stoi Izrael. Chociaż zszokowani bejrutczycy widzieli izraelskie samoloty nad portem chwilę po katastrofie, jednak nie jest to nic nadzwyczajnego. Izrael gwałci libańską przestrzeń powietrzną kilka razy na dobę, a potęgą eksplozji musiała zaalarmować armię izraelską, zmobilizowaną wobec ostatnich napięć na granicy oddalonej ledwie 100 km od libańskiej stolicy.

Zdaniem ekspertów gdyby Izrael byłby odpowiedzialny za wybuch w libańskim porcie byłaby wojna. Hezbollah, który przeżywa ciężkie chwile na domowym podwórku chociażby związku z sankcjami, które całkowicie pognębiły libańską gospodarkę, nie może pozwolić sobie na atak tego kalibru bez adekwatnej odpowiedzi. Gdyby świat arabski się dowiedział, że libańscy szyici zostawili bez pomsty a raczej otwartej wojny tak krwawy i doniosły atak to do tej pory niepokonany Hezbollah straciłby twarz, reputację, honor i szacunek muzułmańskiej ulicy. Partia Boga, która jest nowotworem trawiącym Liban właśnie dzięki zwycięstwom z Izraelem czy Państwem Islamskim ma nadrzędną pozycję wobec słabego libańskiego państwa. Hezbollahu boi się cały region, a bez wysłania całego Izraela do schronów lub wysadzenia portu w Hajfie straciliby wszystko na co ciężko pracowali od początku istnienia tej organizacji.

Chociaż libańska organizacja sponsorowana przez Teheran kontrolowała port dla własnych celów, to jego zniszczenie nie osłabia zdolności bojowych Partii Boga. Cała ich potęga militarna jest na południe od Bejrutu, w szyickich sektorach przy granicy z Izraelem i w Dolinie Beka. Izrael, gdyby był odpowiedzialny za ten wybuch musiałby równocześnie uderzyć na uprzednio zidentyfikowane arsenały rakietowe, które na jednej z niedawnych konferencji prasowych Beniamin Netnajahu pokazywał na terenach zachodniego Bejrutu. Co więcej izraelscy sztabowcy chyba już zrozumieli, że Hezbollah to nie są idioci i pomimo portu w Bejrucie, szyici mają alternatywne kanały przerzutowe broni i rakiet idących przez Syrie z Iranu.

Tak więc pozostaje ciekawa kwestia kolejna. Skoro Izrael, tradycyjnie winny wszelkich knowań i złośliwości na Bliskim Wschodzie, w tym przypadku nie ponosi odpowiedzialności, dlaczego teorię spiskowe kierujące odpowiedzialność za ten wybuch na Żydów zalały Internet? Sami Libańczycy wskazują winnych w rządzie lub obwiniają Hezbollah za tą tragedię, wskazując że na dniach miało zakończyć się 15-letnie śledztwo ws. zabójstwa libańskiego premiera Raffika Harririego w 2005 roku, a o ten czyn zdaniem libańskiej i międzynarodowej opinii publicznej posądzana jest właśnie Partia Boga. Niemniej Izrael, chociaż raczej nie winny nie zamierza marnować takiej okazji. Libańczycy mają dość skorumpowanej elity politycznej oraz Hezbollahu. Świat arabski i nie tylko obwinia Izrael za ten atak, niejako zapewne przy skromnej pomocy izraelskich fachowców od wojny psychologicznej, albowiem tworzenie zamętu a przede wszystkim straszenie i odstraszanie jest pierwszym z celów izraelskiej doktryny obronnej. Wszechmoc izraelskich służb i ich odpowiedzialność za wszystkie katastrofy ma paraliżować wrogów przed antyizraelskimi działaniami. Ten wizerunek Izrael stale utrzymuje wiadomymi sobie kanałami, dzięki czemu wszelkie wydarzenia nawet bez izraelskiego udziału zyskują w arabskiej (i nie tylko) przestrzeni mentalnej, społecznej i publicznej odium emocji i nieracjonalności. Jak to ongiś Dawid Ben Gurion powiedział – nie ważne co myślą o nas goje, można uzupełnić – o ile nas się będą bali.

Grę psychologiczną z Izraelem skutecznie podejmuje Hezbollah. Hassan Nasralah osobiście wykluczył izraelski zamach, dzięki czemu zwolennicy Hezbollahu mogą w spokoju zacząć pacyfikować antyrządowe nastroje, które z jeszcze większą mocą eksplodowały po tragedii w porcie. Libańczycy, niezależnie od konfesji są zdesperowani. Miast wielkich teorii spiskowych, wiedzą jaki żałosny jest stan publicznej administracji i zarządzania oraz jak pasożytniczy jest Hezbollah, który gotów jest raz iść na konfrontację z demonstrantami, aby innym razem domagać się reform i kontestować poczynania rządu, którym sam steruje „z tylnego fotela”.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka