Wczoraj, tuż przed godziną dwudziestą, pani premier Ewa Kopacz wygłosiła w TVP 1 specjalne oświadczenie w sprawie kryzysu imigranckiego. Rozdygotanym z emocji głosem zapewniała o twardym stanowisku swego rządu w negocjacjach na temat podziału imigrantów pomiędzy kraje członkowskie UE. Odniosłem wrażenie, że szefowa rządu postanowiła skapitulować przed bezpodstawnymi żądaniami Berlina forsującego przymusową dyslokację islamskich imigrantów i – żeby nas na to psychicznie przygotować – zdecydowała się wygłosić kilka ładnie brzmiących, okrągłych zdań. Mam w związku z tym kilka uwag i parę pytań do pani premier. (Fragmenty jej przemówienia zaznaczyłem kursywą.)
„Nie jeden raz zapewniałam, że dobro polskich rodzin stanowi dla mnie, także jako premiera, wartość pierwsza i niepodważalną. Nawet wobec dramatycznych losów naszych bliższych lub dalszych sąsiadów”
No, cóż… „Misiek” Kamiński pewnie „nie jeden raz” zapewniał Panią, że jest Pani wybitnym politykiem i mężem stanu. Osobiście wątpię, czy jest jeszcze w Polsce ktoś na tyle naiwny, żeby wierzył jeszcze w Pani zapewnienia (zwłaszcza ci, którzy pamiętają słowa: „na metr w głąb”). Mam nadzieję, że Pani również nie wierzy w zapewnienia Miśka.
„Nie widzę jednak sprzeczności w tym, że dbając o bezpieczeństwo własnych obywateli oferuję pomoc ratującym swoje życie uciekającym z terenu wojny.”
Ja też nie widzę sprzeczności. Przyjmijmy więc wreszcie naszych rodaków z Mariupola – potomków Polaków przymusem przesiedlonych przez NKWD z terenów II RP.
„Rząd polski nie musi, ale powinien w obliczu solidarności z Europą, której częścią jesteśmy wesprzeć działania innych.”
A dlaczegóż to powinien? A o „Nordstreamie” Pani słyszała? Nie, to nie jest nowa marka odzieżowa, tylko godzące w Polskę porozumienie energetyczne Niemiec z Rosją. Gdzie solidarność RFN z naszym krajem?
„Nie możemy udawać, że nas to nie dotyczy.”
No i nie musimy udawać, bo nas to NIE DOTYCZY!!! Uchodźcy nie chcą jechać do Polski, tylko do Niemiec (ewentualnie do Skandynawii ). Co Pani zrobi z tymi, których na siłę wepchną nam Niemcy? Zamknie ich Pani na klucz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i postawi na straży minister Piotrowską, by pilnowała, żeby nie uciekli.
„Jesteśmy częścią Europy i dzięki temu jesteśmy bezpieczniejsi, …
No chyba nie na długo.
…a Polska staje się coraz bardziej zamożna.”
Poważnie? Sama Pani przecież mówiła, że w polskich kieszeniach ciągle jest Wschód i Polacy za mało zarabiają… (Tak po cichu i między nami – niech następnym razem Kamiński bardziej zwraca uwagę na to, co w którym przemówieniu pisze. Dzięki temu nie będzie Pani sama sobie przeczyć i będzie mniej wstydu.)
„Prowadzimy wiarygodną politykę w Europie, jesteśmy solidarni i dbamy o własne interesy.”
Bla, bla, bla…
„Zapewniam Państwa, że nasza gościnność skierowana zostanie do prawdziwych uchodźców. Do tych, którzy z bólem porzucili swoje domy, z wojennej zawieruchy ratując często tylko najbliższych. Polska chce pomóc, jednak będziemy korzystać z naszego wyboru, komu tę pomoc zaoferujemy.”
Ci „prawdziwi uchodźcy”, łaskawa Pani, to jest znikomy procent przybyszów i z powodzeniem znaleźliby oni miejsce w samych tylko Niemczech. I pewnie tam właśnie zostaną, a nam Angela Merkel wepchnie tych, których u siebie nie chce.
„Nasza Polska nie jest obozem oblężonym przez obcych, …
Jaka „wasza Polska”, do jasnej ciasnej? Pani jest tylko naszą, Obywateli, służącą (ministrare znaczy po łacinie służyć, stąd „minister” – również pierwszy minister, czyli premier – to sługa), a nie właścicielką Polski!
… nasza Polska nie pyta, kto w co wierzy i kim byli jego przodkowie.”
To może niech w końcu zacznie, czy jednak będziecie wpuszczali na rympał, jak leci?
„Spuścizna naszej historii to otwartość na tych, którzy od setek lat w naszej Rzeczpospolitej szukali schronienia przed prześladowaniami.”
No to przyjmijcie wreszcie POLAKÓW z Ukrainy, którzy szukają schronienia przed wojną i od tygodni nie mogą się od was doprosić reakcji na swoje prośby!
„Chcę bardzo wyraźnie zadeklarować, Polska przyjmie tylko uchodźców, a nie emigrantów ekonomicznych.”
A ja chcę wyraźnie zapytać JAK Pani ma zamiar odróżnić „prawdziwych uchodźców” od emigrantów ekonomicznych? Będzie Pani podchodziła i pytała: „Przepraszam, dobrze odżywiony i ubrany przybyszu ze smartfonem w dłoni, przyjeżdżający do nas z islamskiego kraju, azaliż jesteś uchodźcą, który musiał z bólem uchodzić z zawieruchy?” Może będzie Pani sprawdzać dokumenty? A czy wszyscy je mają? Czy wie Pani, że każdy bez trudu może sobie kupić syryjski paszport i potem udawać „uchodźcę”?
„I już dziś mogę powiedzieć - nie będzie ich zbyt wielu.”
A czy już dziś może Pani powiedzieć ILU ich będzie? I czy na tym się skończy? Co z akcjami łączenia rodzin? Ilu „krewnych” będzie sobie mógł sprowadzić jeden „uchodźca”? Co to znaczy „niezbyt wielu”? Czy choć raz w życiu może Pani powiedzieć KONKRETNIE, a nie nawijać makaron na uszy?
„Z całą pewnością, zdecydowanie mniej niż w latach 90-tych, kiedy Polska przyjęła 80 tysięcy uchodźców z Czeczenii. Dziś już nawet o tym nie pamiętamy.”
No właśnie pamiętamy. Dobrze żeby sobie o tym przypomnieli przeróżni lewaccy mędrkowie zarzucający nam brak solidarności z ludźmi uciekającymi z terenów dotkniętych wojną. Przyjęliśmy też kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców. Tylko, że trzeba kiedyś powiedzieć wreszcie – stop! Polska to nie jest obóz dla uchodźców.
„Czego się od nas oczekuje? Gestu. Chodzi o gest solidarności. Liczba uchodźców, jakich mielibyśmy przyjąć będzie symboliczna, stanowi bardzo drobny ułamek całości. Otworzymy się na rodziny uciekające z dziećmi przed śmiercią.”
Mowa trawa. „Rodziny uciekające z dziećmi przed śmiercią”bez trudu pomieściłyby się w Niemczech.
„Warto podkreślić, że koszty pobytu uchodźców będą pokryte z budżetu Unii Europejskiej.”
Konkrety – kiedy, ile , jak, dla kogo. Teraz, nie za dwa lata w grudniu po południu, jak Pani będzie (mniemam, że na to pani właśnie liczy) siedzieć w Brukseli na ciepłej synekurze, niczym Donald Franciszek Słońce Peru.
„Apeluję do partii politycznych, aby nie podsycały niepotrzebnych lęków, nie straszyły.”
A ja apeluję, żeby Pani przestała mydlić oczy i w sprawie kryzysu imigranckiego zaczęła mówić o konkretach.
„Nasz udział w rozwiązywaniu poważnego europejskiego problemu…
Poważnego NIEMIECKIEGO problemu, chciała Pani powiedzieć.
... jest również w naszym interesie.”
W niemieckim interesie, łaskawa Pani.
„Chcę Państwa zapewnić, że w negocjacjach, które teraz toczymy stawiamy konkretne warunki.
Świetnie, bo unijni urzędnicy mają czas, żeby pograć na smartfonie. (Nie powie mi Pani, że tego nie robią w czasie wystąpień Pani ludzi).
Rozdzielenie uchodźców od emigrantów ekonomicznych, uszczelnienie zewnętrznych granic Unii Europejskiej…
A propos „uszczelnianiu granic”. To właśnie próbuje robić premier Orban i spotyka go za to fala krytyki. Może by go Pani wzięła w obronę przed nieuzasadnionymi atakami?
… oraz pełna kontrola naszych służb nad osobami, które przyjmiemy.”
Tych służb, co to pod ich nosem kelnerzy nagrali pół rządu?
„Polska jest i będzie bezpieczna.”
Żarty. Polska „istnieje teoretycznie” – minister spraw wewnętrznych B. Sienkiewicz się wygadał, zanim go Pani zdymisjonowała.
„Polska jest i będzie proeuropejska.”
Wolę, żeby III RP wreszcie stała się PROPOLSKA
„Polska jest i będzie tolerancyjna.”
Mam nadzieję, że wreszcie przestanie tolerować złodziei, aferzystów i głupców.
„Dziękuję Państwu.”
Ja również Pani dziękuję. A teraz niech Pani wreszcie odejdzie z polityki i zabierze ze sobą swoją partię.
Kończ waćpani, wstydu oszczędź!
Inne tematy w dziale Polityka