Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera
425
BLOG

Co jest najważniejsze w taśmach Tuska i Giertycha?

Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera Polityka Obserwuj notkę 9


Żyjemy w państwie totalitarnym, w którym władza bardziej opiera się na medialnej propagandzie niż na fizycznym terrorze. Dlatego aby ustalić co jest najważniejsze musimy sprawdzić o czym media milczą lub czemu zaprzeczają. Jak się to sprawdzi, to cała reszta jest dziecinnie prostym wnioskowaniem. Więc na tej zasadzie wymienię swoje trzy typy na najważniejsze informacje z taśm. Zdecydowanie nie jest to JĘZYK - przekierowywanie uwagi na kwestie językowe jest ulubionym sposobem tuskistów odwracania uwagi od istoty spraw. Nie jest to kwestia tego czy nazywają wyborców PiS "ZJE*AMI" przez "B" czy przez "P" - tak jak nie ma znaczenia czy Sikorski kiedy zwrócił się ku Rosji i Niemcom powiedział, że robiliśmy Amerykanom "łaskę" czy "laskę". Nie jest to POGARDA z jaką Tusk i Giertych traktują wyborców z rejonów w których nie odnoszą zwycięstw - ta postawa pogardy jest znana od dawna, więc to żadne novum. Nie jest to LEKCEWAŻENIE z jakim Tusk z Giertychem traktują polityków Konfederacji - ten temat także jest znany od lat. Nie jest to także pojawiający się w nagraniu i eksponowany przez niektórych internautów "WĄTEK NIEMIECKI" - na taśmach wyraźnie słychać, że obaj politycy kpią sobie z własnego niemieckiego pochodzenia, co po raz kolejny potwierdza moją tezę, że głupi Jacek Kurski puszczając po kilkanaście razy dziennie "Für Deutschland" tylko zrobił Tuskowi dobrze. Więc jakie są trzy najważniejsze informacje w taśmach Tuska i Giertycha. 

Miejsce 3. Giertych złamał prawo przekazując karty z podpisami poparcia Stanisławowi Gawłowskiemu.

Nie znalazłem o tym wzmianki ani na stronie Onetu, ani Wirtualnej Polski ani nawet Interii. Na nagraniu Giertych wprost mówi do Tuska, że Gawłowski startował do Senatu i ostatecznie dostał się do tej izby wyłącznie dzięki temu, że Giertych przekazał mu zebrane dla siebie podpisy poparcia. Oznacza to, że Giertych musiał zbierać in blanco podpisy na listach na których nie było jego nazwiska i dopiero później zostało wpisane nazwisko Gawłowskiego. Zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury i Państwowej Komisji Wyborczej złożyli już Marcin Romanowski

https://wpolityce.pl/polityka/732510-tasmy-tuska-i-giertycha-romanowski-zawiadamia-prokurature 

i Dariusz Matecki:

https://niezalezna.pl/polityka/giertych-pokonany-wlasnym-wpisem-pkw-przyjrzy-sie-glosom-ktore-przekazal-gawlowskiemu/545716 

Czy to oznacza koniec pobłażliwości dla Romana G. który przecież nie tylko został przyłapany na złożeniu przestępczej propozycji dziennikarzowi, ale tłumacząc się "blefowaniem" przyznał się do tego, że skoro to był "blef" to wyłudził od dziennikarza prawa autorskie do książki, aby ta nie została wydana, a mimo to Giertychowi za te dwa przestępstwa włos nie spadł z głowy? Jeśli tak, to koniec pobłażliwości oznacza koniec Giertycha. 

Miejsce 2. PiS albo nie wiedział o przestępstwie Giertycha, albo tej informacji z podsłuchu nie wykorzystał politycznie.

Tej informacji zaprzecza zarówno Giertych jak i wszyscy politycy koalicji 13 grudnia, którzy raczą się na temat taśm wypowiedzieć. Wszyscy twierdzą uparcie, że "publikacja taśm potwierdza to, że Giertych był podsłuchiwany Pegasusem i materiały z tych podsłuchów były wykorzystywane politycznie. Szkopuł w tym, że nagranie pochodzi z roku 2019, czyli ma już sześć lat. Czyli albo rząd PiS nic o nim nie wiedział, albo wiedział, ale nie wykorzystał go politycznie. Czyli albo rzeczywiście Pegasus był w akcji, ale ponieważ potwierdził on przestępstwo inne niż to w jakiego sprawie został użyty, więc prokuratura za czasów PiS - w przeciwieństwie do działań za czasów PO nie wykorzystała tych informacji na szkodę obserwowanego i zniszczyła materiały... tylko ktoś się wyłamał i zrobił kopię. Możliwa jest także druga interpretacja - nagranie nie pochodzi z Pegasusa tylko od kogoś z otoczenia tych dwóch panów (obstawiam Tuska). Dlaczego? O tym za chwilę w akapicie "Dlaczego wypłynęły taśmy Tuska i Giertycha?". 

Miejsce 1. Donald Tusk i Roman Giertych pokładali ogromne nadzieje w rozbijaniu prawicy przez Konfederację i w sabotowaniu przez nią ewentualnych koalicyjnych rządów z PiS. 

To jest zdecydowanie najważniejsza wiadomość jaka płynie z tych taśm. Wprawdzie osoby na trzeźwo obserwujące scenę polityczną od dawna (ze mną włącznie) są o tym przekonane, ale "stratedzy" PiS (w tym Kaczyński) w wyborach prezydenckich postawili wszystko na jedną kartę: zgłosili takiego kandydata, który umożliwiłby zjednanie głosów ogromnej części wyborców Konfederacji. Ktoś powie, że plan się powiódł? Doprawdy? Działania Mentzena doprowadziły do tego, że Nawrocki omal nie przegrał, choć wyniki pierwszej tury stawiały go w roli zdecydowanego faworyta. Tusk i Giertych doskonale znają ten mechanizm i na to właśnie liczą. W razie koalicji PiS-u z Konfederacją ekscentryczni liderzy Konfederacji będą zdobywać rozpoznawalność i popularność za pomocą kontrowersyjnych słów i czynów, aż w końcu przeciążą koalicję tak bardzo jak to miało miejsce w 2007 roku... po czym wykręcą się sianem - albo przejdą na drugą stronę jak Giertych obwieszczając wszem, że ich "szaleństwa" to był celowy sabotaż, albo stwierdzą, że "zły PiS kazał im tak postępować". Tych, którzy będą zbyt idealistyczni (jak Andrzej Lepper) lub zbyt głupi (jak Renata Beger) Tusk z łatwością "wyeliminuje" lub pośle w polityczny niebyt. Dlatego na nagranej rozmowie padają słowa, że jeśli PiS nie zdobędzie samodzielnej większości i będzie zmuszony zawrzeć koalicję z Konfederacją, to "wszystko potrwa maksimum dwa lata" i po tym czasie PO przejmie władzę. Dlaczego jest to takie ważne? Dziś z wyborczej arytmetyki wynika, że PiS nie jest w stanie rządzić samodzielnie i będzie musiał zawrzeć koalicję z Konfederacją. Mentzen "grillując" Nawrockiego, dając Trzaskowskiemu najlepszy czas antenowy i "fory" w rozmowie, a wreszcie popijając z nim piwo zachowywał się tak jakby sam był wtyczką Tuska. Pozostaje pytanie czy działał z własnej woli, czy Tusk zaszantażował go groźbą ujawnienia nagrań w których nie jakiś Marian Banaś i jego syn Jakub spiskują z pośrednikiem Tuska (Marek Chmaj) jak zniszczyć PiS za pomocą Konfederacji, tylko takie taśmy na których knuje sam Mentzen. Skąd mamy wiedzieć kto w Konfederacji jest "wtyczką Tuska" i jak dużo jest takich "wtyczek"? Będziemy musieli zachować czujność na dwie strony: z jednej strony odpierać ataki tuskistów z PO, a z drugiej strony nie dać sposobności do zdrady tuskistom zaszytym w Konfederacji. 

Dlaczego wypłynęły taśmy Tuska i Giertycha? Dwie hipotezy.

To dlaczego wypłynęły te taśmy zależy od tego kto jest ich twórcą i dysponentem. I tu koncepcje mogą być dwie. Pierwsza: jest tak, jak podejrzewam. Było prowadzone śledztwo w którym podejrzanym był Roman Giertych. Ponieważ ujawnione właśnie taśmy nie zawierały dowodów potwierdzających popełnienie przestępstwa w sprawie w której został zgłoszony do sądu podsłuch, więc prokuratura nie mogła ich wykorzystać. PiS nie ma tak potężnej osłony jak tuskiści, którzy mogą bezkarnie robić przeszukania w jednej sprawie, a pozyskane za ich pomocą dokumenty wykorzystywać jako pretekst do rozpoczęcia śledztwa w innej sprawie. Dlatego wydano polecenie nieużywania materiałów z podsłuchów w celach procesowych, nieużywania ich w celach politycznych i zniszczenia tychże materiałów. Ale znalazł się ktoś taki jak kapral Leon Kuraś z serialu "Polskie drogi" który nie był tak pryncypalny, jak jego dowódca, ale za to był dalekowzroczny i tak jak Kurasiowi banknoty "nie chciały się palić" tak samo ten ktoś przed zniszczeniem materiałów postanowił wykonać kopię tego nagrania... i prawdopodobnie kilku innych... tak na wszelki wypadek. Jeśli ta hipoteza jest prawdziwa, to przyczyna wypłynięcia nagrań jest oczywista: dysponent taśm doszedł do wniosku, że publikując je właśnie teraz upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze skompromituje Giertycha, który zgłasza lipne protesty wyborcze wiedząc, że to wszystko jest pic na wodę, bo skala pomyłek i nieprawidłowości nie miała szans wpłynąć na wynik wyborów, a jednocześnie sam ma na swoim koncie poważne przestępstwo wyborcze. Po drugie zaś wyśle sygnał do Mentzena i innych wtyczek Tuska w Konfederacji, że nie tylko Tusk dysponuje kompromatami na ich temat - w przypadku zdrady może ich zdekonspirować także ktoś powiązany z PiS-em. No w końcu skoro taki bloger-amator jak ja domyślił się, że Mentzen jest wtyczką Tuska i że ten steruje nim za pomocą systemu "haków" i "sznurków", to ktoś siedzący głęboko w polityce i służbach specjalnych musiał być tego pewny nie tylko na zasadzie domysłów, ale na podstawie dowodów. Ale jest też druga hipoteza. Autorem nagrania mógł być Paweł Graś, a jego dysponentem Donald Tusk. Dlaczego wykluczam Giertycha? Bo te nagrania najbardziej uderzają w niego. Tusk jest ostrożny, tak jakby wiedział, że jest nagrywany (podobnie jak Putin przy "żółwikach" nad ciałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego" był ostrożny, bo wiedział, że jest fotografowany). Więc Tusk mógł celowo wypuścić te nagrania w świat - podobnie jak jego dziełem mogło być dotarcie "w ostatniej chwili przed ciszą wyborczą" do TVP nagrań z "taśmami Banasia" w roku 2023. Dlaczego Tusk mógł stać i za tamtym i za tym "przeciekiem"? W 2023 roku mogło chodzić o podsycenie (na wszelki wypadek) konfliktu między PiS-em a Konfederacją? A co może stać za "przeciekiem" w tym momencie? Może to być "sygnał ostrzegawczy" zarówno dla Mentzena i innych "wtyczek" pozaszywanych w Konfederacji jak i dla wszystkich "harcowników" w PO i "przystawkach" którzy chcieliby wykopać Tuska, że dysponuje on tak pokaźnym archiwum "polskich nagrań", że może wielu z nich nie tylko skompromitować i uczynić obiektami hejtu i nienawiści, ale nawet posłać za kratki na długie, długie lata. Która z tych hipotez jest prawdziwa? Pożyjemy - zobaczymy. Jeśli następne nagrania, których publikację TV Republika zapowiedziała na poniedziałkowy wieczór okażą się rzeczywiście ciekawe i mocno uderzające w Tuska i PO, to potwierdzi hipotezę pierwszą. Natomiast jeśli kolejne nagrania będą taką lipą jak drążenie tematu "Resetu" bez przypomnienia jego najważniejszego elementu (prowokacji przy wyborze Andersa Fogh Rasmussena na szefa NATO, to będzie to uprawdopodobniało hipotezę drugą. No cóż... ja będę z ciekawością oglądał to, co zaprezentują w Republice w poniedziałek o 20:20. Miejmy nadzieję, że nie zasnę, jak przy ostatnich odcinkach "Resetu".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka