Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera
565
BLOG

Rafał Ziemkiewicz odkrył to, o czym ja piszę od lat

Tymczasowe konto Peacemakera Tymczasowe konto Peacemakera Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Polecam powyższy film. Szczerze, bez ironii polecam. Film rewelacyjny. Tyle że... tezy w nim zawarte pojawiały się na moim blogu tyle razy, że aż trudno uwierzyć w to, że RAFAŁ - ZAWODOWIEC jest tyle lat do tyłu za PEACEMAKEREM - AMATOREM. I nie będę się tu zbytnio rozpisywał - myślę, że linki i cytaty wystarczą. 

Cytat 1 

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1242606,zelazna-miotla-cz-1-najstraszniejsze-ze-oni-w-to-wierza

W swojej inauguracyjnej mowie po powrocie do polskiej polityki 3 lipca 2021 Donald Tusk umieścił takie oto słowa:

"Nie przyzwyczaiłem się do tej nowej prawdy. Że trzeba walczyć z PiS-em, ale nie to jest najważniejsze, że warto wygrać z PiS-em, ale... Wiecie, że to, co jest przed „ale” się nie liczy. Każdy, kto uważa, że istnieje inny priorytet polityczny, że jest coś ważniejszego w Polsce, niż na nowo, z otwartą przyłbicą, z prostym tekstem, powiedzieć: Dzisiaj zło rządzi w Polsce. Wychodzimy na pole, żeby się bić z tym złem. Każdy kto w tej przestrzeni, w debacie publicznej wciska to słowo „ale”... Jak to słyszę, dostaję furii! To zło, które czyni PiS jest tak ewidentne, bezwstydne, permanentne! Może ta bezczelna determinacja w czynieniu złych rzeczy spowodowała, że wszyscy ludzie w Polsce opuścili ręce i mówią: Nie no, oni są tak bezczelni w tych złych sprawach, że nic się nie da zrobić. Otóż trzeba zacząć od tego pierwszego, najważniejszego zadania: jak widzisz zło, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody!"

Te słowa są dokładną ANTYTEZĄ tego, co 22.12.2018 umieściłem w liście do mojej megainteligentnej Przyjaciółki, który ze względu na uniwersalną wartość opublikałem jako list otwarty w artykule "Gdyby wszyscy tak podchodzili do polityki, jak Ty..." Artykuł ten stanowi pewnego rodzaju POLITYCZNE CREDO człowieka, który chce aby wyborcy różnych opcji politycznych mogli jednocześnie żyć w Polsce, koegzystować bez groźnych konfliktów, czuć się bezpiecznie i być szczęśiwymi. Pierwszą zasadą tegoż CREDO jest NIE TRAKTOWAĆ POLITYKI W SPOSÓB FANATYCZNY I ZAKŁAMANY, JAKO WALKI DOBRA ZE ZŁEM, w której jedna lub każda ze stron twirdzi, że oto "my" jesteśmy wojownikami dobra, a "oni" są ucieleśnieniem zła.

Donald Tusk ogłasza doktrynę dokładnie przeciwną. "Dzisiaj zło rządzi w Polsce. (...) To zło, które czyni PiS jest tak ewidentne, bezwstydne, permanentne! (...) Otóż trzeba zacząć od tego pierwszego, najważniejszego zadania: jak widzisz zło, walcz z nim i nie pytaj o dodatkowe powody!"  

Czy jest możliwa jakakolwiek pokojowa koegzystencja z wyznawcą takiej ideologii? Czy jest możlkiwy z nim jakikolwiek dialog? Czy w słowach Tuska nie widać jasnego przekonania, że jeo wyborcy ŚWIĘCIE WIERZĄ w to, o czym napisałem w poprzednich akapitach - w nienawistny lud pisowski który znajduje się po "złej stronie mocy" i racje moralne nakazują traktowanie walki przeciw temu ludowi i wybraej przez niego władzy, jako największy priorytet? Co więcej, zdaniem Tuska jeśli ktoś w ten dogmat nie wierzy, to powinien natychmiast uwierzyć, odrzucić wszelkie "ale" i podjąć "walkę ze złem", którym jest PiS. 


Cytat 2

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1242606,zelazna-miotla-cz-1-najstraszniejsze-ze-oni-w-to-wierza 

 Jeśli ktoś liczyłby na to, że Donald Tusk ten swój imperatyw walki z PiS-em jako celu nadrzędnego uzasadni słowami jakiegoś wielkiego rodaka lub obywatela świata, który wsławił sie walka o dobro (broń Boże nie podejrzewam wyborców PO o taką aktywność umysłową... to był zwrot retoryczny - czysto teoretyczny) to w dniu 4 maja 2022 w trakcie spotkania Tuska z mieszkańcami Lublina przeżyłby niemały szok.

"Jestem generalnie łagodnym człowiekiem, nie mam w sobie potrzeby odwetu, wolałbym łagodzić konflikt. Ale bardzo wielu, RACZEJ SETKI, NIŻ DZIESIĄTKI, FUNKCJONARIUSZY PiS będzie musiało odpowiedzieć i to karnie, bo popełniali przestępstwa i robili to w świetle dnia. Dajcie mi 100, no może 400 dni, żeby ZROBIĆ PORZĄDEK NAPRAWDĘ ŻELAZNĄ MIOTŁĄ."

Skąd pochodzi powiedzenie "robić porządki żelazną miotłą"? Z rozkazu Heinricha Himmlera który zapoczątkował masowe mordowanie Żydów bez względu na wiek i płeć. Rozkaz ten był przełomowym momentem w którym skończyło się "prześladowanie" Żydów a zaczął się Holocaust - zagłada na skalę masową!

"Ponieważ można uznać za pewne, że sprawcami byli żydowscy partyzanci, NINIEJSZYM ROZKAZUJĘ, by za każdego oficera UŚMIERCIĆ 10 tys. Żydów zamieszkałych w okręgu kijowskim, NIEZALEŻNIE OD PŁCI I WIEKU. Nawet NAJMNIEJSZE DZIECKO w kołysce należy ZDEPTAĆ jak jadowitą gadzinę. Niech każdy z was pamięta o przysiędze, którą składał i niech wykonuje rozkazy, jakiekolwiek by one były. Żyjemy w epoce żelaza, w której PORZĄDKI TRZEBA ROBIĆ ŻELAZNĄ MIOTŁĄ."

Żródło:

Erwin Bingel, "The Extermination of Two Ukrainian Jewish Communities: Testimony of a German Army Officer", "Yad Vashem Studies on the European Jewish Catastrophe and Resistance" 1959, R. 3, red Shaul Esh, s 303-320.

Polski przekład rozkazu Himmlera:

Richard Rhodes, "Mistrzowie śmierci. Einsatzgruppen.", wydanie II, rozdział 9: "Niezależnie od płci, niezależnie od wieku", s. 187-188.

Zaznaczę, że pomiędzy słowami Tuska a rozkazem Himmlera oprócz czterech słów przytoczonych dosłownie istnieje także wyraźna paralela: w obydwu występuje rzekoma "zbrodnia", rzekoma "kara" oraz identyczne rzekome "usprawiedliwienie skali i surowości kary". Zaznaczę także delikatnie, że Donald Tusk z wykształcenia jest historykiem - trudno by mi było uwierzyć, że nie znał genezy i przerażającej wymowy tych słów, nawet gdyby próbował się tak tłumaczyć... ale nawet nie próbował się tłumaczyć!


Cytat 3

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1328187,przeczytaj-to-zanim-bedzie-za-pozno

Okrutny ojciec, nadopiekuńcza matka i mały socjopata, wymuszający na kolegach posłuszeństwo. To nie mogło skończyć się dobrze. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że trudne dzieciństwo małego Adolfka z Braunau będzie miało aż tak tragiczne konsekwencje dla świata... (...) Po wielu latach autorka poczytnych książek o psychologii dziecięcej określiła rodzinny dom małego Adolfa jako prototyp ustroju totalitarnego. Choć z naukowego punktu widzenia to wniosek tyleż ryzykowny, co swobodny, jedno jest pewne – był to skomplikowany rodzinny układ. (...) O tym, co się działo pod dachem Hitlerów w miasteczku Braunau – i w każdym z kolejnych domów, bo często się przeprowadzali – w istocie decydował charakter głowy rodziny. (...) Po wielu latach wódz III Rzeszy miał przyznać się sekretarce: "Ojca nie kochałem, raczej się go bałem". Alois był oschłym, zapalczywym despotą. Od bliskich oczekiwał przede wszystkim posłuszeństwa. (...) Powiedzieć, że [Adolf Hitler] od ojca obrywał – to nic nie powiedzieć. Według siostry Pauli codziennie wieczorem dostawał lanie, gdyż nie wracał punktualnie do domu. Ręka Hitlera seniora była na tyle ciężka, że, jak twierdzi biografka przyszłego wodza III Rzeszy, pewnego razu [ojciec] przestraszył się nawet, że zabił chłopca. 

źródło: https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/06/01/jakim-dzieckiem-byl-adolf-hitler/  

"Ojca się bałem, lał mnie. Standardowe to nie było. Nie powiem, że z dobrym efektem, bo przemoc nigdy nie daje dobrych efektów. Wszyscy moi koledzy dostawali, ale mój ojciec może bił trochę częściej i mocniej. Jedyny dzień, kiedy starał się być łagodniejszy, to Wigilia, ale i tak mu nie wychodziło."(...)"Dlatego poczułem nawet jakąś ulgę po jego śmierci, o czym myślę dziś z pewnym zażenowaniem. Nigdy nie marzyłem o powrocie do dzieciństwa. Pewnie dlatego, że jak coś zmalowałem - a nie byłem łatwym dzieckiem - ojciec nie wahał się sięgać po pas i lał" (...) "Był człowiekiem bardzo silnym i zdecydowanym, cholerykiem. Był bardzo wymagający. I stąd zapewne nadgorliwość w karaniu. Miał różnej grubości paski. Mogłem wybrać pasek cienki lub gruby. Od tego czasu zrozumiałem znaczenie słowa »wybór«" - powiedział w książce.

Donald był związany z matką, która umarła przed laty, w 2009 roku. Jak ją wspomina po latach? "Wiadomo, czym jest na przykład śmierć matki. Moja zmarła w 2009 r., miała 75 lat. Mama – Ewa – od dziecka kojarzyła mi się ze słońcem, moje pierwsze wspomnienie to mama w okularach przeciwsłonecznych. Uśmiechnięta, bardzo dobra, no i blondynka. Kochałem ją bez pamięci."

źródło: https://jastrzabpost.pl/newsy/donald-tusk-o-swoim-ojcu-jak-ukladaly-sie-ich-relacje_836015.html  

Cytat 4

https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1415065,demokracja-walczaca-niemcy-1933-epizod-1  

"Jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej. Oznacza to, że prawdopodobnie nie raz popełnimy błędy lub podejmiemy działania, które według niektórych autorytetów prawnych mogą być nie do końca zgodne z literą prawa, ale nic nie zwalnia nas z obowiązku działania".

źródło: Donald Tusk [fragment przemówienia z 10.09.2024]


"Rewolucja! Czyż naprawdę? Bezwzględnie tak. W Niemczech dokonuje się rewolucja, i to w „najczystszej” formie. Nie mam pod ręką encyklopedii, ale jestem pewien, że oficjalne określenie rewolucji da się bez reszty zastosować do wypadków niemieckich. Poza tym nikt w Niemczech temu nie przeczy, przeciwnie, podkreśla się nawet i wygrywa tę okoliczność, zaznaczając zresztą, że rewolucja jest bezkrwawa. Z opinią tą nie może się pogodzić postronny obserwator, gdyż często krwi nie da się ukryć. Ale w tych wypadkach jest znowu gotowa odpowiedź: „Musi tak być, bo w Niemczech jest rewolucja”. (...)

Spotkałem się kilkakrotnie ze zdaniem pochodzącym od dziennikarzy zagranicznych w Berlinie, że akty terroru są objawem tak dalece przejściowym, że nie warto im poświęcać myśli oraz miejsca w prasie. Nie godzę się z tym zdaniem. Moralne następstwa podobnych okresów dla ludzi, którzy czynnie je przeżywają, są tak doniosłe, że wiele historycznych postaci w Europie dzisiejszej pozostałoby dla nas zagadkowymi dziwolągami psychologicznymi, gdyby się o nich nie wiedziało, że wyrosły w atmosferze gwałtu i spiskowania po suterenach czy też gabinetach ministerialnych. (...)

Pierwszy raz, odkąd piszę o Berlinie, użyłem przed chwilą słowa „bezprawie”. A choć w ogóle jest ono ściśle związane z pojęciem „rewolucji” i choć w innych, bardziej typowych rewolucjach może objawiało się jaskrawiej, tutaj jednakże jest potencjalnie bardziej kompletne. Jest podniesione prawie do zasady i tylko czasem bywa ubrane w formę prawną, zresztą tak naiwną, że to zakrawałoby zupełnie na humoreskę, gdyby ta hipokryzja prawna nie kosztowała wolności tysięcy jednostek.

Ale czyż można wyliczyć wszystkie objawy bezprawia i opisać całą garderobę płaszczyków, pod którymi się ukrywa? Jest jeden taki płaszczyk demagogiczny, w który wszyscy prawie wierzą jak w królewską koszulę z bajki Andersena. A mianowicie zarzuca się osobom, które się chce zniszczyć, po prostu nieuczciwość. Urzędowe oświadczenie, że ktoś kradł, dopuszczał się nadużyć natury finansowej, wyzyskiwał swoje wpływy czy stosunki itp. — któż na całym świecie natychmiast w to nie uwierzy? Może jakaś zaślepiona matka i to chyba nie w czasach dzisiejszych. Tylu tysiącom ludzi przypisano podobne sprawki, że opinia publiczna nie może się wprost połapać, czy wytoczono sprawy tym rzekomym kanaliom, czy zostali skazani. Wiadomo, że są aresztowani, że siedzą: dobrze im tak. A gazeta jutrzejsza przyniesie tyle nowych sensacji, że o wczorajszych „panamach” nie będzie czasu myśleć.

Tak łatwo przecież przyczepić się do ludzi operujących ogromnymi kapitałami publicznymi. Gdzie tylko jest fundusz dyspozycyjny — tam szantaż murowany. Aż strach pomyśleć, co by się mogło stać, gdyby inny reżim zastąpił obecny i chciał zastosować te same metody walki. Bo nie trzeba myśleć, że wszyscy narodowi socjaliści mają głęboką pogardę dla własnej kieszeni. Jeśli chodzi jednak o tę dziedzinę, plotek opowiada się niewiele, a skandali w ogóle jeszcze nie było. (...)

Powróćmy do rzekomych nadużyć. Zarzuca się je wszystkim „niewygodnym”. (...) Przeciw jednemu z nich wysunięto zarzut, że pobierał „niesłychanie wygórowane wynagrodzenie”, bo aż siedemset marek miesięcznie. Ale jak już wspomniałem, zarzut chciwości, choćby poparty tak śmiesznie słabymi argumentami, zawsze trafia do złośliwej łatwowierności tłumu. (...)"

źródło: Antoni Sobański "Cywil w Berlinie" [fragmenty] 

https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/sobanski-cywil-w-berlinie.html 

Rok pierwszego wydania 1933. Podobieństwo do współczesnych osób i zdarzeń jest zupełnie [nie]przypadkowe. 


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura