... rzecz o krytyce konstruktywnej
Witam miłośników długich wpisów. Na początek – trochę wyjaśnień odnośnie tytułu. Otóż, zauważyłem, że użycie w tytule wpisu nazwiska „Sadurski”, albo „Michnik” gwarantuje znalezienie się na stronie głównej S-24, a, przy tym – jak uczą nas uczeni – tematami, które najmocniej przyciągają ludzką uwagę są: sex, zbrodnia i religia. Wynika stąd, że wpis mający w tytule Sadurskiego, Michnika, sex, zbrodnię i religię nie dość, że trafi na stronę główną, to jeszcze przyciągnie uwagę publiczności. Stąd tytuł. Wyjaśniam od razu: o Sadurskim i Michniku będzie, o seksie, zbrodni i religii – nie (chyba, żeby rzecz czytać w sposób bardzo wysublimowany). Tym, którzy są zawiedzeni, zwracam uwagę, że w tytule stoi „albo”. Albo Sadurski i Michnik, albo sex, zbrodnia i religia. I tyle. A teraz do rzeczy...
W głośnym ostatnio wpisie prof. Sadurski zastanawiał się, co wolno Michnikowi. Były to rozważania przewrotne. Szło raczej o to, czego nie wolno krytykom Michnika. Nieco wcześniej prof. Sadurski pisał o tym, czego nie wypada robić krytykom Wisławy Szymborskiej. Widać profesorowi leży na sercu kwestia standardów rzetelnej krytyki, jest wręcz – rzecz można – prawdziwym ekspertem w tej materii. A jest to materia skomplikowana, okazuje się bowiem, że prawidła rzetelnej krytyki są równie zawiłe, co etykieta na dworze Ludwika XIV. Weźmy Wisławę Szymborską. Otóż, Szymborskiej nie można krytykować anonimowo, czy raczej – bo szło o blogi – nie można jej krytykować kryjąc się pod nickiem. Wydawałoby się, że to dziwne zastrzeżenie. Ostatecznie nick to nic innego tylko pseudonim, a tradycja używania pseudonimów jest nieźle ugruntowana, i korzysta z niej kto chce. Nikt przecież nie bronił Szymborskiej podpisywać pseudonimem wierszy pisanych ku czci tyrana. Gdyby wtedy pseudonim stosowała – może dziś miałaby spokój. Albo – gdyby Szymborska podpisała pseudonimem apel w obronie demokracji (czy o co tam szło...), który ostatnio podpisała nazwiskiem – nikt nie wypominałby jej wierszyków o Stalinie. Rezygnując z pseudonimu, Szymborska sama sobie zgotowała los jaki ją spotkał. Tak to przynajmniej z pozoru wygląda, ale – według prof. Sadurskiego – wygląda to inaczej. Jego zdaniem, skoro Szymborska pseudonimu nie stosuje, to z pseudonimu powinni zrezygnować wszyscy, którzy Szymborską krytykują (jak jest z tymi, którzy Szymborską chwalą – nie wiem). Albo Michnik. Gdy Michnik przemawia w imieniu wszystkich, to nie wypada mu tego wytykać, mówiąc, że w imieniu wszystkich Michnik przemawiać nie powinien. Czepiać się o coś podobnego Michnika to zbytnia drobiazgowość – twierdzi prof. Sadurski – ostatecznie wielu przemawia w imieniu wszystkich, a nie każdego z przemawiających się o to czepiają. Jak widać krytyka czy to Szymborskiej, czy Michnika, to rzecz nie prosta, ale oderwijmy się od przypadków indywidualnych i przejdźmy do zbiorowości...
Jak wiadomo (od Adama Michnika) stoją dziś naprzeciw siebie dwie Polski. Polska zamknięta i ksenofobiczna, oraz Polska otwarta i tolerancyjna. To oczywiste, że przedstawiciele „Polski zamkniętej” nie potrafią reagować na krytykę. Są drażliwi, nadęci, pozbawieni poczucia humoru i agresywni. A drudzy? Ci z obozu Polski „otwartej i tolerancyjnej”? Zrobiłem szybki przegląd postaci z tego kółka, przegląd - oczywiście - pod kątem reakcji na krytykę, i - stwierdzam - że, nie potrafię wskazać nikogo, kto na krytykę reagowałby pogodnie, ze zrozumieniem i humorem (jeśli ktoś taką postać zna - wdzięczny będę za jej wskazanie). O pogodzie, zrozumieniu i humorze mowy nie ma - z reguły krytykowany z miejsca wyciąga palmę męczeństwa i zaczyna nią wywijać krzycząc o brutalizacji życia publicznego, anty inteligenckiej nagonce czy antysemityzmie (najczęściej - o wszystkim tym naraz). Zdarza się też, że sam krytykowany "wznosi się ponad", a o brutalizacji życia publicznego, antyinteligenckiej nagonce, niszczeniu autorytetów i antysemityzmie krzyczą jego koledzy i koleżanki. Stałym elementem tego spektaklu są też, od pewnego czasu "listy w obronie" (mieliśmy w ciągu ostatniego roku listy w obronie Balcerowicza i nieboszczyka Kuronia...). Można oczywiście wywodzić, że - faktycznie - nie mieliśmy nigdy dotąd do czynienia z porządną krytyką pewnych postaci, wszystko, co miało być krytyką było w istocie antyinteligencką nagonką, niszczeniem autorytetów i antysemityzmem. Tak być mogło, w związku z tym, by w przyszłości uniknąć podobnych smutnych zjawisk, mam prośbę - proszę o wzór rzetelnej krytyki, dajmy na to takich postaci jak:
Leszek Balcerowicz
Bronisław Geremek
Tadeusz Mazowiecki
Marek Edelman
Adam Michnik
Wisława Szymborska
Byłbym, rzecz prosta, szczęśliwy, gdyby rad udzielił sam prof. Sadurski, ale przyjmę rady od wszystkich ludzi dobrej woli. Z góry dziękuję i proszę o szybką odpowiedź, mam bowiem niejakie wrażenie, że z tą krytyką ważnych figur obozu Polski „otwartej i tolerancyjnej” jest jak w bajce Krasickiego pt. „Lew pokorny”:
„Źle myśleć, źle i prawdę mówić w pańskim dworze
Lew, chcąc wszystkich przeświadczyć o swojej pokorze
Kazał się jawnie ganić. Rzekł lis: Jesteś winny
Boś zbyt dobry, zbyt łaskaw, zbyt dobroczynny
Owca widząc, że kontent, gdy liszka ganiła,
Rzekła: „Okrutnyś, żarłok, tyran”. Już nie żyła”
Inne tematy w dziale Polityka