Piotr Gursztyn Piotr Gursztyn
104
BLOG

Agora dywersyfikuje źródła dochodu???

Piotr Gursztyn Piotr Gursztyn Polityka Obserwuj notkę 43

Reforma służby zdrowia a la PO - to temat, o którym trąbią ostatnio prawie wszyscy, choć moim zdaniem nie dość dużo.

Swoją wizję przedstawia też Gazeta Wyborcza i jej radio TokFM. I wyznam szczerze - przeżywam pewne zaskoczenie. Mianowicie dziwi mnie daleko posunięta prostota przekazu, zero niuansów, niewiele dystynkcji w rozumowaniu itd. Obraz jest prosty: prywatyzacja (czy jak kto woli komercjalizacja) proponowana przez PO jest git, i to bezwarunkowo; a wszelkie zastrzeżenia i opory są złe.

Aby "ludożerka", która jak wiadomo boi się prywatyzacji szpitali, zmieniła zdanie przedstawiono cykl materiałów o doskonałych prywatnych placówkach. Sama słodycz biła z tych obrazków - zadowoleni pacjenci, szczęśliwi lekarze, nieprotestujące pielęgniarki. Czysto, pięknie, nieśmiertelnie - jak w tym serialu o lekarzach (tytułu nie pamiętam, bo nie oglądałem - ale wszyscy się nań powołują). Wprawdzie ponoć w Polsce są też porządne szpitale państwowe i bardzo nieporządne sprywatyzowane, ale o tym jakoś nie było. Chyba po to, by nie gorszyć maluczkich.

Np. jeden z obrazków dotyczył prywatnego zakonnego szpitala. To był uroczy artykuł, bo przemawiali w nim lekarze, którzy nie dość, że z poczuciem misji ratują ludzkie życie, to jeszcze rozsądnie gospodarują pieniędzmi. Inny był o tym, że posłowie leczą się w skomercjalizowanej placówce. Po takiej prezentacji każdy kto przeciw wychodzi na hipokrytę, kłamcę, obłudnika itd.

Siła perswazji zawartej w tych materiałach jest ponadprzeciętna. Jest pytanie, czy nadal są w nich stosowane dziennikarskie metody pracy, czy już mamy do czynienia z czystą promocją bądź lobbingiem? Sądzę, że dziennikarze i media mają prawo do jakiegoś zaangażowania w prezentowaniu spraw ich zdaniem słusznych. Jest jednak cieniutka granica, którą łatwo przekroczyć. Dlatego lepiej oprócz gorącego serca mieć i zimną głowę.

Jednak nie wydaje mi się, że by stąd wynikało to zaangażowanie. Musi być coś innego. Ale co? Zastanówmy się. Bo nie wierzę, że Agora chciałaby robić "biznes na służbie zdrowia". Nie uwierzę! Wiem - ktoś przypomni, że władze spółki zalecały zróżnicowanie źródeł dochodu, tak by czerpano je nie tylko z gazety (bo to coraz bardziej zawodne źródło). Ale i tak nie uwierzę. Przecież Gazecie nie jest wszystko jedno.

PS.

Gdyby ktoś przeoczył te wszystkie moje zastrzeżenia: to podaję tu twardo, że ja tylko się zastanawiam. To są pytania, nie odpowiedzi. Bo naprawdę nie tęsknię za spotkaniem z mecenasem Rogowskim, choć wiem, że to prawdziwy orędownik walki o wolność słowa. Stąd te wszystkie znaki zapytania.

I już śmiertelnie poważnie: zauważyłem, że kilkoro publicystów z mediów, które dotknąłem pewne wątpliwości wyraziło. Były to jednak głosiki nieporównanie słabe wobec głównego przekazu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka