Pharsu Pharsu
708
BLOG

Skandal związany z odszkodowaniem z tytułu Holocaustu

Pharsu Pharsu Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Czas na refleksję

[Zeit der Besinnung ]

Tekst przetłumaczony za łaskawym przyzwoleniem przez DeepL.com


Skandal związany z odszkodowaniem z tytułu Holocaustu staje się coraz większy i większy

Gabriel Schoenfeld

Biorąc pod uwagę głębokość ran zadanych przez narodowych socjalistów w czasie II wojny światowej, nie jest zaskoczeniem, że kwestie restytucji i naprawy nie zostały rozwiązane. Zaskakujące jest jednak to, że dopiero tak późno znajdują się one w centrum zainteresowania i w coraz większym stopniu stają się przedmiotem sporu.

Kiedy padł ostatni strzał, niewyobrażalne 53 miliony ludzi zginęło w obozach koncentracyjnych, w miastach i na polach bitew. I nie mniej ogromną niż ta cena życia ludzkiego było zniszczenie i kradzież mienia; naziści nie tylko zabijali, ale plądrowali gdziekolwiek się udali. Żydzi europejscy, wybrani na szczególne przeznaczenie, stali się ofiarami pod obydwoma względami. Niemal wszędzie byli oni zmuszani przez SS do sporządzenia dokładnej listy swojego mienia, od srebra po nieruchomości, od kolekcji znaczków po akcje, od mebli po polisy ubezpieczeniowe i konta bankowe; wszystko to musieli dostarczyć. Potem zebrano ich w gettach, a w końcu zabrano, rozstrzelano, zagazowano lub zabito ich jako robotników przymusowych.

Norman Finkelstein przedstawił swoją pracę magisterską na temat przemysłu holokaustu w SZ. Charles S. Maier, Ulrich Herbert, Marcia Pally, Natan Sznaider i Jacob Heilbrunn odpowiedzieli. Teraz głos zabiera Gabriel Schoenfeld, redaktor naczelny magazynu Commentary. Długa wersja tego artykułu pojawia się we wrześniowym wydaniu magazynu Commentary.

Rachunek za śmierć, rabunek i zniszczenie stał się wymagalny wraz z kapitulacją Niemiec. Ale kraj leżał tak nisko, że nie był w stanie zapłacić. Dopiero w 1951 roku Republika Federalna dobrowolnie zobowiązała się zrekompensować nielicznym ocalałym lub rodzinom zamordowanych i zwrócić majątek. W ciągu pięćdziesięciu lat, jakie upłynęły od tego historycznego kroku, wypłacono około czterech milionów wniosków i zwrócono łącznie 55 miliardów dolarów państwu Izrael oraz poszczególnym ofiarom na całym świecie. Liczby te, jakkolwiek godne uwagi, nie oznaczają, że został nakreślony koniec. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że ogromny kompleks roszczeń nadal nie został zaspokojony; ich egzekwowanie stało się ostatnio głównym przedmiotem działalności.

W USA organy rządu federalnego, koordynowane przez wiceministra finansów Stuarta Eizenstata, są zaangażowane w intensywne wysiłki dyplomatyczne w celu wynegocjowania rozwiązania nierozstrzygniętych kwestii. Siłą napędową jest Światowy Kongres Żydów (WJC), na czele którego stoi miliardowy przedsiębiorca Edgar M. Bronfman, oraz inne organizacje, z którymi WJC jest ściśle powiązana i częściowo identyczna pod względem personalnym - w tym konferencja na temat żydowskich roszczeń materiałowych przeciwko Niemcom (w skrócie Claims Conference). Jednocześnie niewielka armia prawników złożyła pozew zbiorowy przeciwko europejskim firmom oskarżonym o czerpanie korzyści z wojny kosztem ofiar Holokaustu. Ujawnienie niewłaściwego postępowania i współudziału oraz żądanie ogromnej rekompensaty stały się powszechne.


Politycy nie mieli zahamowań w skokach na ten pociąg. Były nowojorski senator Alfonse D'Amato zażądał restytucji aktywów związanych z Holokaustem i zorganizował efektywne medialnie przesłuchania na temat zachowania banków szwajcarskich w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu. Inni poszli za jego przykładem. W ubiegły poniedziałek, w środku kampanii wyborczej, wielu z tych polityków zgromadziło się na bankiecie w hotelu Pierre w Nowym Jorku, gdzie zostali uhonorowani za swoje dobre uczynki pod patronatem Bronfmana - w tym D'Amato i Hillary Clinton, która kandyduje do Senatu w Nowym Jorku.

Pomijając fakt, że sam pomysł "bankietu kompensacyjnego" jest wątpliwy i pomimo faktu, że niektóre nazwiska na liście mają wątpliwe znaczenie (na przykład pani Clinton): stale poszerzająca się lista projektów restytucji Holokaustu powinna być badana pod kątem jej godności - nie tylko dlatego, że jest obecnie atakowana z różnych stron.

Dosłownie do wczoraj w USA nie było zbyt wiele dyskusji, nie mówiąc już o kontrowersjach, na temat eskalacji inicjatyw, negocjacji, fundacji i procesów sądowych, które rzekomo mają na celu pomoc ocalałym ofiarom Holokaustu i powrót do społeczności żydowskiej tego, co zostało skradzione. W istocie to milczenie niewątpliwie oznacza zgodę co do tego, że w obliczu tak oburzającej zbrodni, ostatnia uncja sprawiedliwości musi jeszcze zostać uczyniona. Ale w grę wchodzą inne czynniki.

Jeden z nich jest łatwy do zrozumienia. Antysemiccy pseudohistorianie, którzy zaprzeczają samemu Holokaustowi, domagają się odszkodowania za swoją "kontrhistorię" - jako przykład tego, jak głodni pieniędzy Żydzi korzystają z wymyślonej przez siebie opowieści o cierpieniu. Tymczasem skrajna lewica opublikowała analogiczną tezę, jak w pismach zjadliwego antyizraelskiego propagandysty Normana Finkelsteina. Udaje, że udowadnia, iż organizacje żydowskie bez skrupułów prowadzą kampanię na rzecz zwiększenia własnego bogactwa i wpływów poprzez produkowanie nieistniejących ocalałych z Holokaustu.

Biorąc pod uwagę ten obraz chciwych Żydów wykorzystujących Holocaust dla zysku finansowego - obraz, który opiera się na starożytnych antysemickich stereotypach - jest rzeczą naturalną, że w społeczności żydowskiej panuje powszechna zgoda co do tego, że wymuszanie restytucji jest słuszne. Ale są też dobrze znani wątpiący. Kolumnista Charles Krauthammer wyraził zaniepokojenie "groteskowym chwytem za pieniądze", którego jedynym pewnym skutkiem jest "odrodzenie się szylockich stereotypów". Abraham Foxman, przewodniczący Anti Defamation League, obawia się, że ciągłe żądania odszkodowania mogą wprowadzić wielu ludzi w błąd, wierząc, że "Żydzi nie zostali zabici, ponieważ byli Żydami, ale dlatego, że mieli rachunki bankowe, złoto, dzieła sztuki i nieruchomości".

Ale nawet jeśli obawy te są dobrze uzasadnione, nie jest w żadnym razie jasne, że muszą one mieć zasadnicze znaczenie dla ścigania roszczeń z tytułu Holocaustu. Jeżeli roszczenia są uzasadnione, byłoby podwójnie niesprawiedliwe wyrzec się ich z obawy przed podsycaniem antysemityzmu. Ale czy roszczenia są uzasadnione? I czy są oni legalnie prześladowani? Tutaj znajdujemy się na trudnym terenie.

W ramach kategorii odszkodowań - praca przymusowa, kradzież dzieł sztuki, konfiskata mienia, nieaktywne rachunki, akcje, polisy ubezpieczeniowe - istnieją oczywiście niezliczone przypadki indywidualne, z których każdy musi być indywidualnie ważony i oceniany. Ale po tylu latach ocena może być bardzo problematyczna w każdym przypadku. Lata 20. i 30., okres, z którego pochodzi wiele z dzisiejszych kontrowersyjnych polis ubezpieczeniowych i kont bankowych, były, jak wiadomo, bardzo burzliwe. Hiperinflacja i kryzys gospodarczy wstrząsnęły światową gospodarką; rządy europejskie próbowały przeciwdziałać za pomocą kontroli walutowej, dewaluacji i innych form interwencji, które nie pozostawiły prawie nienaruszonego bezpieczeństwa. Po tym nastąpiła wojna, która pociągnęła za sobą globalne wypędzenia, reformy walutowe, przesunięcia graniczne, zmiany reżimu i niszczenie dokumentów. Po wojnie znaczna część Europy stała się komunistyczna; państwo przejęło kontrolę nad prywatnymi aktywami i rejestrami. Nawet jeśli dziś firmy postępowały konsekwentnie i z najlepszą wolą na świecie, wiele roszczeń pozostało bardzo trudnych do rozpatrzenia.

Trudności te nieuchronnie podnoszą kwestię taktyki stosowanej w celu egzekwowania przepisów. Gdyby sporne sprawy były jednoznaczne bez wyjątku, nie tylko większość roszczeń zostałaby rozstrzygnięta dawno temu, ale również byłaby całkowicie zasadna,


Agresywna kampania

Coraz więcej prawników koncentruje się na nowej, specjalnej dziedzinie "Prawa o Holokauście". Podoba im się retoryka świętej materii, ale dyrektor naczelny WJC, Elan Steinberg, już ostrzegł: "Dziś ocaleni z Holokaustu są wykorzystywani przez nieposłuszeństwo honorowych prawników. "Jednak nawet sama WJC nie była zbyt zła dla wątpliwej taktyki - na przykład przeciwko holenderskiej firmie ubezpieczeniowej Aegon, która została zmuszona przez SS do przekazania wszystkich polis będących w posiadaniu Żydów firmie kierowanej przez nazistów. Od lat 50. ubiegłego wieku Aegon podejmował kroki w celu zwrotu kosztów skradzionej polisy. Ponadto, Aegon z powodzeniem wynegocjował ze społecznością żydowską Holandii utworzenie funduszu na pokrycie wszelkich nowych roszczeń, które mogą stać się znane.

Mimo to, w zeszłym roku WJC rozpoczęło agresywną kampanię przeciwko Aegon i stanęło przed firmą, która wybrała albo przyłączenie się do amerykańskiej komisji w celu zaspokojenia roszczeń ubezpieczeniowych z epoki Holokaustu, albo przygotowanie się do bojkotu swoich amerykańskich filii. Aegon oparł się tej prośbie: Sam Aegon stał się ofiarą nazistów i nie brał udziału w projekcie, który przypisuje mu taką samą winę jak firmom włoskim i niemieckim. "Kees Storm, prezes Aegon, powiedział: "Nasz kraj ucierpiał z tego powodu. Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż inni ubezpieczyciele. "Niemniej jednak WJC nałożyła sankcje; Steinberg obiecał, że Aegon zostanie rzucony na kolana: "Firmy ubezpieczeniowe" były "jeszcze prostsze" niż banki szwajcarskie.

Nie mniej niepokojące niż ta nieuzasadniona próba zmuszenia firmy do złożenia wniosku - WJC nie była jeszcze w stanie upublicznić ani jednego niezadowolonego roszczenia o ubezpieczenie od Holocaustu przeciwko Aegon - jest próbą wykorzystania holenderskiej historii jako klubu przeciwko Aegon w czasie II wojny światowej. Sekretarz generalny WJC Israel Singer zeznał przed Kongresem USA, że Holandia "miała najgorszą historię Holokaustu w Europie Zachodniej - około 80 procent ludności żydowskiej zostało zamordowanych. Holenderska policja je wydała. . . . Odmowa Aegon i holenderskich towarzystw ubezpieczeniowych jest ściśle związana z ich niechęcią do zmierzenia się z przeszłością - odmawiają moralnej rekompensaty. “

Teraz nie da się zaprzeczyć, że w Holandii więcej Żydów zostało zabitych w procentach niż gdziekolwiek indziej w Europie Zachodniej. Brytyjski historyk Bob Moore w swojej znakomitej książce "Victims and Survivors" bada wzajemne oddziaływanie różnych czynników wyjaśniających tę rozbieżność. Wspomina m.in. głęboko zakorzenioną wiarę w autorytet zarówno Holendrów, jak i holenderskich Żydów oraz fakt, że w czasie wojny w Holandii to nie Wehrmacht rządził, ale narodowosocjalistyczne władze cywilne, które dały SS wolniejszą rękę.

Prawdą jest również, jak zauważa Israel Singer, że naloty na Żydów i ich deportacja do obozów zagłady odbywały się we współpracy, szczególnie ze strony holenderskiej policji i administracji. Ale nie można mówić o holenderskich współpracownikach, nie widząc również drugiej strony monety: Holendrzy i kobiety, którzy udzielali schronienia tym, którzy byli zmuszeni do noszenia żółtej gwiazdy i którzy często musieli za nią płacić straszliwą cenę. W izraelskim Centrum Pamięci i Badań Yad Vashem znajdują się skrupulatnie badane akta tych mężczyzn i kobiet, którzy przyszli z pomocą prześladowanym Żydom w okupowanej Europie. Absolutna liczba tych nieżydowskich "sprawiedliwych" w małej Holandii przewyższa liczbę wszystkich krajów Europy Zachodniej i Środkowej łącznie. Holandia była również jedynym krajem w okupowanej Europie, który doświadczył strajku generalnego przeciwko nazistowskim nalotom na Żydów - heroiczny i drogo opłacany ruch, który tragicznie nie zniechęcił nazistów do odnalezienia i zamordowania ostatniego Żyda w kraju.

Trudno powiedzieć, że Holendrzy moralnie utrzymywali czyste konto podczas drugiej wojny światowej - G't nie wie. A potem były one często bardziej niż zdrętwiałe dla tak nielicznych Żydów, którzy wrócili. A jednak nasz wizerunek "dobrego Holendra" nie jest po prostu mitem, który przetrwał. Twierdzenie bez zastrzeżeń, że Holandia "ma najgorszą przeszłość Holokaustu w Europie Zachodniej" jest oburzająco zaciemnieniem nazwy kraju, który sam strasznie ucierpiał pod rządami Niemiec.

Sprawa Szwajcarii jest jeszcze bardziej skomplikowana. W walce z bankami szwajcarskimi duże organizacje żydowskie wyciągnęły ze swoich arsenałów najpotężniejszą broń: powództwa grupowe, groźby bojkotu i zapory wrogiego rozgłosu. Po raz kolejny WJC przejęła inicjatywę, oskarżając Szwajcarów przy różnych okazjach o ich grzechy - od prania złota po nieprzyjęcie uchodźców. Przed Kongresem Edgar Bronfman podsumował zarzut, że wbrew konwencjonalnym opiniom, Szwajcaria w wojnie była "niczym innym niż neutralna". Podobnie raport rządowy przygotowany w 1997 roku przez biuro Stuarta Eizenstata podważa moralność szwajcarskiej neutralności; wskazuje, że narodowosocjalistyczne Niemcy były "śmiertelnym zagrożeniem dla samej kultury zachodniej, a jeśli wygrały, także dla krajów neutralnych". Oczywiście, obraz Szwajcarii jako wyspy błogosławionych w środku wojny musiał być już dawno skorygowany. Ale została ona zastąpiona przez lustrzaną karykaturę, która również nie oddaje sprawiedliwości rzeczywistości historycznej. Podobnie jak w przypadku Holendrów, faktyczne zachowanie Szwajcarów było bardzo zmienne.

Niewątpliwie prawdą jest, że Szwajcarzy byli wolnymi jeźdźcami w działaniach wojennych aliantów. Ale trudno sobie wyobrazić, co walcząca Szwajcaria - pięciomilionowy naród - mogłaby zrobić, aby pokonać Niemcy. Prawdopodobnie duża część kraju zostałaby podbita w ciągu kilku dni, a wśród innych konsekwencji szwajcarscy Żydzi zostaliby zaokrągleni i zniknęliby na zawsze. Krytykować szwajcarską neutralność po pięćdziesięciu latach, nie biorąc pod uwagę alternatywy i jej nieuniknionych konsekwencji, jest moralizacja salonu najgorszego rodzaju.

Polityka imigracyjna Szwajcarii, nastawiona na izolację, nie była prawdopodobnie gorsza niż polityka wielu innych krajów w czasie wojny. Oczywiście nie można ignorować pewnych strasznych rzeczy: Szwajcarzy, na przykład, przekonywali władze niemieckie do stemplowania paszportów żydowskich literą "J", aby szwajcarska straż graniczna mogła łatwiej odrzucić uchodźców, którzy obawiali się o swoje życie. Pranie złota i antysemicka polityka wobec uchodźców to niewątpliwie najciemniejsze punkty w Szwajcarii. Ale problemem, na którym skupili się prawnicy i organizacje żydowskie, są konta bankowe ofiar Holokaustu. W szczególności dzięki niezależnej Komisji pod przewodnictwem byłego przewodniczącego Rezerwy Federalnej Paula Volckera sprawa ta jest teraz bardziej przejrzysta niż przed początkiem wielkiej barwy i płaczu.


Niezróżnicowane holowanie.

[Undifferenziertes Gezerre]


Sprawozdanie Komisji jest dość ostre w swoich wyrokach. Stwierdza się w nim, że niektóre banki rzeczywiście popełniły "wątpliwe i oszukańcze czyny", takie jak "zatajanie informacji o swoich kontach przed ofiarami Holokaustu lub ich spadkobiercami, nieprawidłowe zamykanie kont i niewłaściwe prowadzenie rejestrów". Odnotowano również "wiele przypadków niewrażliwości na wysiłki ofiar w zakresie składania skarg na nieaktywne lub zamknięte konta oraz ogólny brak opieki, a nawet aktywny opór wobec wcześniejszych dochodzeń prywatnych i urzędowych. "Taktyka ukrywania i blokowania obejmowała obliczanie dodatkowych opłat za informacje lub zamykanie kont w sposób utrudniający lub uniemożliwiający późniejsze zlokalizowanie posiadacza konta.

Z drugiej strony wydaje się, że ofensywne zachowanie ograniczyło się do stosunkowo niewielkiej liczby banków i nie jest bardziej aktualne. Raczej "wydarzyło się to wiele lat temu, w szczególnie trudnym okresie z innymi praktykami bankowymi". W szczególności nie znaleziono żadnych dowodów na "planowaną dyskryminację w stosunku do relacji ofiar prześladowań nazistowskich" lub "wspólne wysiłki na rzecz przekierowania funduszy ofiar prześladowań nazistowskich na nieczyste cele". Komisja dochodzi do uderzającego wniosku, który jest całkowicie sprzeczny z obrazem nakreślonym przez WJC i zachodnie media. Zgłasza "wiele przypadków", w których banki "aktywnie starały się zlokalizować nieznanych posiadaczy kont lub ich spadkobierców, w tym ofiary Holokaustu, i wypłaciły saldo nieaktywnych kont odpowiednim stronom".

Równie godne uwagi są badania przyczynowe Komisji. Źródłem problemu była nie tyle chciwość (która oczywiście również była w grze), co prawna konstrukcja szwajcarskiego systemu bankowego. Jednym z filarów tego systemu była i jest tajemnica bankowa wprowadzona w latach 30-tych - paradoksalnie nie tylko po to, by chronić majątek prześladowanych niemieckich Żydów. Drugim filarem był brak klauzuli wydalenia, która - jak w większości innych krajów - uprawniałaby państwo do przekazania niewykorzystanych aktywów bankowych po pewnym okresie odpoczynku. Ta niezwykła natura szwajcarskiego prawa doprowadziła, jak donosi Komisja Volckera, do "dużej liczby nieaktywnych kont nawet w uporządkowanych czasach" oraz, w omawianym okresie, "bardzo dużej liczby nieaktywnych kont, które nie mają nic wspólnego z ofiarami Holokaustu". W sprawozdaniu stwierdza się: "Banki w dużej mierze traktowały klientów zagranicznych i krajowych jednakowo. “

To zwięzłe ustalenie obala pogląd, że szwajcarscy bankierzy celowo próbowali czerpać zyski z Holokaustu. Oczywiście, nie brakowało również złoczyńców w ich szeregach, ale w większości przypadków ich winą za niepowodzenie, typowe dla banków, było zastosowanie zwykłych zasad proceduralnych do wyjątkowej sytuacji. Ogólnie rzecz biorąc, nie byli oni w stanie poradzić sobie z tą sytuacją i nie podejmowali żadnych systematycznych wysiłków, aby posprzątać rażący skandal, dopóki nie stanęli w ogniu.

Wahamy się porównać, ale coś podobnego można powiedzieć o innych bankach, nawet bankach w Izraelu, które siedzą na uśpionych kontach ofiar Holokaustu. (Ponownie, chciwość nie jest powodem; trudno jest tylko dowiedzieć się, kto jest właścicielem czego. ) A jak donosi raport z Jerozolimy, nawet Konferencja Roszczeń, której wiceprezydent Israel Singer jest i na której pokładzie zasiada Edgar Bronfman, nie brakuje nieprzyjemnych kolczyków w wykonywaniu swoich obowiązków powierniczych - głównie dlatego, że prawdziwi właściciele aktywów lub ich spadkobiercy nie zostali poinformowani o swoich roszczeniach do niezgłoszonych aktywów, które następnie spadły według uznania Konferencji Roszczeń. W zarządzaniu dużymi sumami należącymi do zmarłego, nawet najbardziej życzliwe ciała mogą paść ofiarą procedur i zachęt, które mogą sprawiać wrażenie, że są tak samo samolubne i bezduszne jak banki szwajcarskie.

Zignorujmy "głodnych opłat" prawników, którzy robią tylko to, co robią dziś prawnicy. Ale czy zorganizowana społeczność żydowska sama w sposób uzasadniony dążyła do realizacji roszczeń związanych z Holokaustem?

Nie ulega wątpliwości, że bez agresywnej kampanii WJC i jej spółek zależnych, wiele działań restytucyjnych, które są obecnie w toku, nigdy by się nie rozpoczęło. Podczas gdy większość pieniędzy obiecanych w latach 90-tych jest nadal blokowana przez koszty prawne i biurokratyczne targowanie się, to gdy tylko płyną one bez przeszkód, nadal mogą przynieść korzyści malejącej liczbie ocalałych z Holokaustu, z których wielu, zwłaszcza w Europie Wschodniej i Rosji, podobno żyje w nędzy i porzuceniu.

Ale musimy również rozważyć, co jeszcze zostało uruchomione. Po pierwsze, istnieje wątpliwa natura przynajmniej niektórych z wysuwanych roszczeń, zwłaszcza tych, które zostały zaspokojone en bloc i pod przymusem przez banki lub firmy (które nie chciały już być pod pręgierzem i chciały kontynuować działalność gospodarczą w USA). Jak widzieliśmy w przypadku uśpionych kont bankowych, ważkie sprawozdanie Komisji Volckera wyraźnie odrzuca zarzut, że szwajcarscy bankierzy byli systematycznie i w znacznym stopniu winni kradzieży. Jeśli w ogóle, rzuca światło na podejrzaną naturę wielu roszczeń odszkodowawczych. W ramach kampanii publicznej Żydzi na całym świecie zostali wyraźnie poproszeni o umieszczenie ich nazwisk na listach posiadaczy nieaktywnych kont i nieopłaconych polis ubezpieczeniowych. Co więcej, odnieśli wrażenie, że twierdzenie roszczenia było moralnym imperatywem i pomogłoby sprawiedliwości wygrać.

W samym sprawozdaniu Komisji Volckera wyrażono znaczne zastrzeżenia do publikacji wykazów kont. W ten sposób "sprawiałoby to wrażenie zachowania nieczułego, a nawet nieetycznego, w stopniu nieobjętym faktami". Zaprosił także do "frywolnych roszczeń", które "mogłyby powstrzymać zaspokajanie uzasadnionych roszczeń" zamiast "służyć prawowitym roszczeniom". Niezależny trybunał wybitnych prawników zajmuje się oceną roszczeń wobec banków szwajcarskich i odrzucił już około 80 procent roszczeń. Ale organizacje realizują swój własny program i nie pozwoliły się zniechęcić przez niezróżnicowane przeciąganie wojny, które wywołały nadmierną rekompensatę.

Niezależnie od uzasadnienia indywidualnych roszczeń, program ten może powodować naruszenia, które są jeszcze bardziej szkodliwe dla interesów żydowskich. Kiedy David Ben-Gurion wezwał Izraelczyków do zaakceptowania odszkodowań Republiki Federalnej, zrobił to niechętnie i z najistotniejszych powodów: Konieczne było "zastosowanie się do ostatecznego ostrzeżenia o uciszonych sześciu milionach ludzi, których morderstwo jest płomiennym wezwaniem Izraela do rozwoju, ochrony pokoju i bezpieczeństwa, a tym samym zapobieżenia ponownej katastrofie, która dotknie naród żydowski". Czy dzisiaj istnieje nawet cień tego ważnego imperatywu? Z pewnością wysiłki restytucyjne podejmowane dziś przez organizacje żydowskie w USA nie przyczyniają się w żaden sposób do zwiększenia bezpieczeństwa Izraela - nie wykluczając możliwości, że mogą one nawet zaszkodzić. Przez wiele lat Niemcy, Holandia i Szwajcaria stały niezłomnie po stronie Izraela w Europie, która nie tylko okazała się przyjacielem państwa żydowskiego. Presja, groźby bojkotu, zła prasa - część z nich niesprawiedliwa, część ze względu na nagie wymuszenia - nie mogą nie odnieść wrażenia.

Podżeganie do antysemityzmu wśród prawicowych ekstremistów jest tylko jedno i w żadnym wypadku nie stanowi największego zagrożenia. Prawdziwe niebezpieczeństwo nie wynika z krawędzi, ale ze szkód wyrządzonych politycznemu centrum Europy. Kraje, które nie parry groziły Izraelowi Singerowi "publicznymi atakami i upokorzeniami" i niejednokrotnie jego organizacja urzeczywistniała to zagrożenie. Czy narody, które doświadczyły takich "publicznych ataków i upokorzeń", postąpią słusznie, gdy ma to znaczenie dla Izraela? A jeśli wrogowie Izraela chcą kupić zaawansowane systemy uzbrojenia? Nie możesz powiedzieć na pewno, ale masz wrażenie, że kapitał moralny i polityczny jest beztrosko wyrzucany.


Zraniony honor

[Verletzte Ehre ]

(Honour Injured)

Ale takie powody nie wystarczą; stawką jest też honor żydowski, który jest naruszany na różne sposoby. Z jednej strony widzimy spektakl organizacji żydowskich w Stanach Zjednoczonych, łączących siły z politykami, których łzy rzędu sześciu milionów są doskonale wymierzone w ich zainteresowanie wkładem w kampanię i oklaskiwanymi nagłówkami. Jako uzupełnienie bezpartyjne, w Hotelu Pierre odbyła się uroczysta uczta, akt samozadowolenia, który grozi masowym morderstwem europejskich Żydów w najbardziej rażący sposób dla polityki etnicznej.

Drugą i znacznie poważniejszą kwestią jest to, że osoby, które przeżyły w potrzebie, zanikają w samotności, podczas gdy ich roszczenia są opracowywane w sposób niezręczny. Gmina żydowska ma tysiącletnią, dumną historię dbania o swoją własną. Czy to naprawdę możliwe, że te torturowane dusze muszą poczekać, aż pieniądze ze Szwajcarii lub Niemiec wreszcie nadejdą, podczas gdy amerykańscy Żydzi zainwestowali miliony dolarów w budowę muzeów i pomników Holokaustu w każdym mieście w USA, a setki milionów dolarów wydano na przerzedzenie europejskich archiwów bankowych? Jeśli to prawda, to jest to skandal. Jeśli nie jest to prawda, integralność judaizmu została naruszona.

Wreszcie, istnieje szkoda dla naszego zrozumienia historii, o której już wspomniano. Przed Kongresem Israel Singer oświadczył: "Znaczenie finansowego zadośćuczynienia nie może podważać pierwszeństwa moralnego zadośćuczynienia - uczciwej konfrontacji z przeszłością. "Niestety, on i jego koledzy tylko utrudniają taką "uczciwą konfrontację". Historia nie jest gliną, którą należy w jakikolwiek sposób kształtować w służbie jakiejkolwiek dobrej przyczyny. Takie traktowanie ich tylko ułatwia ekstremistom z prawicy i lewicy przemodelowanie przeszłości dla ich własnych bardzo różnych celów - i ostatecznie twierdzenie, że Holokaust, jak wszystko, co dotyczy Żydów, ostatecznie dotyczył pieniędzy.

Niektórzy z tych ekstremistów oskarżali zorganizowany świat żydowski o stosowanie prawdziwej taktyki gangsterskiej. Inni, jak Norman Finkelstein, syn ocalałych z Holocaustu Żydów, ale oczywiście pełen nienawiści do własnego narodu, potępili rekompensatę z tytułu Holocaustu jako narzędzie izraelskiego ucisku. To hańba, ale niezbyt zaskakujące, że niektórzy w Niemczech przywitali Finkelsteina pocałunkiem ręki, ponieważ czytają z jego słów pewne zadośćuczynienie za zbrodnie Niemiec. Można jedynie mieć nadzieję, że trucizna jego ataków nie zniechęci innych, bardziej odpowiedzialnych głosów do wyrażania krytyki, kiedy i jakkolwiek ostro jest to konieczne. Niestety, do tej pory słyszeliśmy tylko kilka takich głosów. "Polowanie na miliardy krwi z Holokaustu prześlizgnęło się z niegodnych do haniebnych" - ostrzega Charles Krauthammer. Dla Abrahama Foxmana sprowadzenie Holokaustu do kwestii dolarów i centów jest "profanacją", "zbyt wysoką ceną za sprawiedliwość, której nigdy nie osiągniemy".

Masz rację. Najwyższy czas się zastanowić.

Środa, 13 września 2000 r.

Übers. Irene Eagle

haGalil onLine 10-10-2000

Linki do oryginału:

haGalil

web.archive.org

webcache.google



Pharsu
O mnie Pharsu

Zwierzątko samiczka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka