Piechuła Piechuła
743
BLOG

Konsumując Kazika

Piechuła Piechuła Kultura Obserwuj notkę 7

Dla nikogo nie będzie niespodzianką gdy napiszę, że nie darzę wielką sympatią „Gazety Wyborczej” i jej dziennikarzy. Mimo tego, muszę dziś wystąpić w obronie Piotra Miączyńskiego. Powiem szczerze, że jest to bliżej nieznany mi dziennikarz związany ze spółką Agora SA. W mojej świadomości człowiek ten zaistniał dopiero za sprawą Kazika Staszewskiego, a konkretniej – w wyniku sądowego procesu, jaki ten muzyk zamierza wytoczyć Miączyńskiemu.

Powodem roszczeń Kazika jest wykorzystanie przez dziennikarza Wyborczej na swoim blogu – w charakterze tytułu – sześciu następujących po sobie kolejno słów: „konsument”, „mówi”, „że”, „je”, „aby”,  „jeść”. Powodem tak specyficznego zapisu tytułu znanej dość szeroko piosenki jest oczywiście moja obawa przed ewentualnym pozwem ze strony autora utworu. Samo powtórzenie nazwy piosenki tak bowiem rozzłościło Kazika, że postanowił ukarać podłego dziennikarza-złodzieja własności intelektualnej. W sądzie znany piosenkarz domagać się będzie od Miączyńskiego rekompensaty strat, które spowodowało wykorzystanie tytułu jego piosenki jako natchnienia, myśli przewodniej bloga.

Jako wieloletni fan czy jeno tylko sympatyk Staszewskiego i Kultu od dłuższego czasu z niemałym zdziwieniem obserwuję kolejne wyczyny tego muzyka. Najpierw było poparcie dla Platformy Obywatelskiej, następnie Kazik uznał i napisał to publicznie, że „każdy kto sięga po kradzione jest kurwą” – co w ustach punkowego wykonawcy było co najmniej niespodziewane. Nagle bowiem okazało się, że np. każdy, kto posiada choćby jedną pobraną z sieci mp3-kę jest dla Kazika, wykonującego nie raz i nie dwa anarchistyczne utwory, zwykłą, pospolitą – za przeproszeniem – kurwą. Teraz Kazik chce zakazać cytowania własnych utworów. Ba, więcej nawet – nie tylko całych piosenek, ale również pojedynczych zdań. I bez znaczenia jest dla niego to, że pozwany właśnie dziennikarz-bloger nie przypisywał sobie autorstwa wspomnianego na wstępie zdania, wręcz przeciwnie – jasno wskazywał, skąd pochodzi owo połączenie sześciu słów.

To przykre, że Kazik Staszewski – śpiewający ongiś o „tłumie niewolników własnej wolności” – staje się z upływem lat coraz bardziej radykalnym, fundamentalistycznym wręcz zwolennikiem absurdalnej wykładni prawa autorskiego. Wykładni, która stanowi prostą drogę do powrotu cenzury. Natomiast fakt, że sądząc się o 32,57 zł dochodu, jakie wygenerował blog Piotra Miączyńskiego, dawny symbol kultury punkowej niszczy bezpowrotnie swoją dobrą markę, skwitować wypada co najwyżej pełnym politowania współczuciem.

 

 

--
Źródła:

http://supermarket.blox.pl/2011/03/Chce-mnie-pozwac-Kazimierz-Staszewski.html (Kopia Google)

http://wyborcza.biz/biznes/0,101302.html

http://staszewski.art.pl/teksty/index.php?id=babilon

Piechuła
O mnie Piechuła

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura