PB
PB
Piotr Balcerowski Piotr Balcerowski
169
BLOG

Mój Prymas Wyszyński

Piotr Balcerowski Piotr Balcerowski Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

„Szczególnym przedmiotem [...] medytacji uczyńcie postać niezapomnianego Prymasa, śp. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, jego osobę, jego naukę, jego rolę w jakże trudnym okresie naszej historii” - Jan Paweł II

Ze względu na rok beatyfikacji postanowiłem "wziąć sobie do serca" w/w zalecenie Papieża i "pomedytować" nieco więcej nad tą wyjątkową postacią, skądinąd znaną mi z kart historycznych (ze szczególnym uwzględnieniem klasyki nad klasyką, czyli biografią autorstwa p. Czaczkowskiej). Okazja nadarzyła się niebywała, dzięki wydaniu przez IPN dzienników Prymasa pt. Pro Memoria. Poniżej znajdziecie Państwo kilka moich skromnych przemyśleń (wraz z dość obszernymi cytatami) na podstawie lektury tomów 1-4, obejmujących lata 1946-1957. Cóż uzmysłowiła mi ta "diariuszowa medytacja"?

Po pierwsze, pokazuje ona człowieka głęboko wierzącego, tego, który zaufał. Ale też i doskonale wiedzącego („boski rozum”) iż Łódź Piotrowa musi płynąc ustalonym przed 2000 laty kursem. Dlatego też na kartach zapisków widzimy jak tradycyjnie (i precyzyjnie jednocześnie) Prymas wyznacza ramy pracy duchowej (i) dla pasterzy i wiernych w tym z jednych z trudniejszych okresów dla polskiego Kościoła. Jest jednocześnie przy tym otwarty na lepsze dostrzeganie nowych wymiarów teologicznych, w szczególności na wielką rolę kobiety i matki w dziele Odkupienia (ii)

Po drugie, pokazuje sprawnego lidera” i menagera polskiego Kościoła w niezwykle trudnym czasie odpierania ataków komunistów, konieczności odbudowy oraz jego geograficznej przemiany (ziemie odzyskane). Jasność strategii (iii) taktyczna umiejętność definiowania korzyści krótko i długookresowej, przenikliwość psychologiczna w ocenianiu charakteru i kompetencji zarówno „swoich” jak i adwersarzy (niebrakujących niestety również wśród swoich (iv)) wreszcie przejmująca aktywność/pracowitość i (auto)dyscyplina połączona z twardością („przez 11 godzin rozmowy z p. Gomułką ks. Prymas wypił tylko łyk herbaty”) czynią go, jak dla mnie, lidera kompletnego.

Po trzecie, jest nam Prymas na kartach tych zapisków prawdziwym inter rexem, głębokość i szerokość spojrzenia połączona z jasnością widzenia spraw ziemskich (nawet jeśli dotyczą idei ;-), jest dla każdego czytającego również wielką szkołą myślenia politycznego. (v)

Po czwarte, jest nam Prymas wielkim Polski pielgrzymem i świetnym kronikarzem swojego ukochanego Kraju, Narodu, ludu polskiego (vi), który pomimo zawieruchy dziejowej i tragedii podwójnej okupacji en masse nie odwraca się od Boga, choć sporej części z nas ma do powiedzenia dużo gorzkich słów ;-( (vii)

Po piąte wreszcie, wyłania się nam Prymas „warszawski”, niestrudzony "pouczyciel" (viii ;-) erygator , (od)budowniczy Kościołów zniszczonych w Powstaniu oraz obrońca stanu posiadania (min.  Lasek (ix) przed zakusami komunistów.

Zdaje się, iż mógłbym tak jeszcze długo...w każdym razie jak dla mnie lektura must read (polecam również inspiracyjne ciekawą audycję podsumowującą 2 pierwsze tomy https://www.youtube.com/watch?v=ObJ6MbgXOqA )

(i) Głoszę kazanie nt. „Duch Kościoła Chrystusowego”. Wymieniam cechy tej duchowości: ludzkość, niezmienność, nadprzyrodzoność, wolność i miłość. Kościół jest ludzki – propter nos homins et propter nostram salutem. Siedzi mocno w codzienności życia ludzkiego, jest bliski temu życiu jak Chrystus w stajni, na jeziorze, wśród głodnych i chorych....kazania mówią o Chrystusie wśród grzeszników, celników i faryzeuszy. Facies hominis – Mateusza. Ewangelista każe nam zwrócić się twarzą do człowieka. Taki jest Kościół i jego religia. Jest to religia Boga z ludźmi na ziemi. Jest to religia realizmu życiowego i dlatego Chrystus jest wśród grzeszników i celników. Jest to religia zwycięstwa i optymizmu dziejowego. Stad najtragiczniejszym nieporozumieniem współczesności jest ateizm reformatorów społecznych, którzy wyrzekają się pomocy Boga grzeszników i celników.

(ii) Mówię im o wysokim posłannictwie kobiety matki w nauce Kościoła. Awans społeczny kobiety zaczął się od Zwiastowania. A Maryja w ołtarzach wszystkich świątyń katolickich to nowy wyraz kultury europejskiej i światowej. Zadania matki są tak doniosłe społecznie, ze jest to najważniejsza jej służba... trzeba na nowo przemyśleć problem rodziny, małżeństwa, kobiety – w pracy małżeńskiej. Rodzina i parafia dziś są jedyna niemal siła i ośrodkiem pracy religijnej. Należy więc wykorzystać dla Boga rodzinę. Na nowo trzeba przemyśleć „problem kobiety” w Kościele. Wyzwolić się trzeba z lekceważącego podejścia do kobiety. Bóg wyznaczył kobiecie doniosłe miejsce w dziele Odkupienia...więcej powagi, szacunku, skromności i ojcostwa w traktowaniu kobiety. Oddziaływanie na dzieci w rodzinie trzeba zacząć od pozyskania dla Kościoła kobiety.

(iii) Rozważając skuteczność oddziaływania materializmu, dochodzi się do wniosku ze w dziedzinie światopoglądowej ta skuteczność jest minimalna, choćby dlatego, ze cały wysiłek propagandy idzie po linii praktycznych zadań politycznych, a nie uzasadnień światopoglądowych. Opór przeciw doktrynie jest wywoływany przez ducha sprzeciwu właściwego psychice polskiej, podrażnionego gwałtami zadawanymi myśli i woli ludzkiej przez ograniczonych propagandystów. Jeżeli jest to szkodliwe, to jako zjawisko wtórne, gdyż trafia na grunt niedouczony po katolicku, a więc skłonny raczej do przyjmowania wątpliwości niż materialnych zasad. Niepowodzenie na odcinku światopoglądowym jest naprawiane przez rozluźnienie obyczajowe, szeroko propagowane wśród młodzieży. Nawet kola partyjne są przestraszone tym szybkim przyjęciem się wśród młodzieży ducha wolności od zasad etycznych. ...Dziś się pokazuje, ze zapowiedz min. Skrzeszewskiego o „wyższości etyki socjalistycznej nad chrześcijańska” nie ma poparcia w rzeczywistości.” Natomiast to co działa na młodzież to osiągnięcia ustroju w dziedzinie tech-bud. Są to osiągnięcia na ogól dodatnie. Wobec takich spostrzeżeń taktykę należy ułożyć tak: 1. nie zajmować się wiele zwalczaniem doktryny materialistycznej, gdyż jest ona obca psychice polskiej, ciasna, antyhumanistyczna sama w sobie; 2. zaostrzyć czujność na odcinku obrony moralności chrześcijańskiej i narodowej; 3. uznać osiągnięcia tech-gospodarcze jako dobro rzeczywiste dla rozwoju gospodarki narodowej, nie zwalczać go a w miarę sposobności popierać. ...w postawie osobistej nauczyciele religii i katecheci muszą okazać ducha apostolskiego, zapał i żywą wiarę...

(iv) Zaczyna się ucierać w piśmiennictwie katolickim współczesnym jakaś skłonność do zrzucania wszystkich niepowodzeń na barki „nieudolności hierarchii kościelnej”. Ten slogan z prasy komunistycznej wszedł do aparatury myślowej pisarzy, nawet w sutannach (ks. Żywczyński, ks. Bardecki z Tygodnika Powszechnego). A przecież fragmenty taktycznych błędów nie wyczerpują całości oddziaływania tej hierarchii...

(v) Uważałem, że porozumienie (z rządem) jest koniecznością dla obydwu stron. I dziś trzeba sobie zdawać sprawę z tego, ze stosunek współistnienia musi być utrzymany. Kościół polski ma swoich wrogów – nie tylko w komunizmie, ale i w masonerii i pogańskim kapitalizmie. Dowodem – taktyka prasy zagranicznej. Ilekroć stosunki między Kościołem a rządem w Polsce się zaogniły – zagraniczna prasa masońska nie szczędziła nam pochwał. Gdy zawarto porozumienie, nie szczędzono nam przygan, ba, nawet starano się oddziaływać w tym duchu na kola kościelne w Rzymie, by podać w wątpliwość prawowierność Episkopatu Polski. Masoneria – ta złota międzynarodówka – chce niszczyć „czarną międzynarodówkę” - z pomocą komunizmu – czerwonej międzynarodówki. Masoneria zamierza się rozprawić i z komunizmem i z Kościołem. Woli więc, że przed tą rozprawą z komunizmem Kościół będzie zniszczony przez komunistów. Trzeba i tę siłę brać pod uwagę, gdy się myśli o sytuacji w Polsce. Masoneria polska przyczaiła się, ale cicho podjudza komunistów przeciwko Kościołowi, a duchowieństwo przeciwko rządowi. To masoneria najwięcej mówi o palmie męczeństwa dla Kościoła polskiego....Zachowując umiar jako wyraz miłości oraz spokój – jako wyraz wiary – Tygodnik Powszechny musi wyciągnąć wszystkie wnioski ze swej „katolickości”...

(vi) W Wolbromiu dostaliśmy się w wielka procesje odpustową ku czci św. Rocha wracającą z kaplicy. Wspaniały pochód, w skupieniu, w powadze i tym cudownym pięknie ludu polskiego, tak wspaniale uwydatnionym w procesji religijnej.

(vii) Stanąłem nieco na krańcowym stanowisku, ze Polska nie miała dotąd katolickiej inteligencji. Zawsze bowiem sfery wykształcone ulegały relatywizmowi umysłowemu i moralnemu. Widać to szczególnie w chwilach przełomowych, kiedy inteligencja znika z pola walki o ideał katolicki. Za wiele u nas Nikodemów, a za mało gotowych, by z Chrystusem dźwigać ciężar dnia i spiekotę....inteligencja polska odczuwa sentyment katolicki, ale nie ma życia katolickiego, nie zna myślenia katolickiego. Zadaniem młodzieży – STAĆ SIĘ inteligencją katolicką. Do tego trzeba rzetelnych i wszechstronnych studiów. Do tego trzeba: 1. mieć szacunek dla siebie i dla swego umysłu; 2. mieć szacunek dla Chrystusa, którego dziś gościcie w sercu; 3. mieć szacunek dla Kościoła...w młodym człowieku budzą się wątpliwości – czy to milczenie katolików zgodne jest z sumieniem. Odpowiadam: milczenie dostarcza argumentu, ze ludność polska, chociaż jest katolicka, to jednak popiera politykę kościelną rządu, a Episkopat pozostaje osamotniony. W rzeczywistości tak jest. Katolicy zajęli zbyt wygodną pozycję...Któż nie widzi jak przez to wygodnictwo społeczeństwa pozycja Kościoła staje się coraz trudniejsza...

(viii) …jest to nowość dla duchowieństwa stolicy, która myśli o sobie nagminnie, że wszystkie rozumy zebrały się w Warszawie. Trzeba tym księżom umiejętnie pokazywać, że pod względem pracy duszpasterskiej i kurialnej to jest najgorsza prowincja. Przy lada sposobności wożę warszawiaków po świecie, aby zobaczyli, jak ludzie pracują gdzie indziej i pozbyli się swej próżności. Tym ona groźniejsza, ze pozbawia woli zrozumienia innych ludzi. Często mi mówiono o kapłanach stolicy, ze na rożnych zjazdach zaczynali swoje przemówienia od słów u nas to już dawno było. Nie dodają tylko jednego: czy było wykonane czy też zamierzone. Ale dziś powoli tworzy się grupa kapłanów, którzy zaczynają rozumieć, jak wiele kosztuje nas próżność warszawska.

(ix) Na Msze św. przychodzą siostry franciszkanki z Lasek. Omawiamy stan zakładu niewidomych (w Laskach). Władze przygotowują się do likwidacji zakładu; chcą zabrać szkołę zawodową i zlikwidować przedszkole. Przygotowania idą podstępnym truchtem, iście żydowską metodą: „uspokajać, po co tyle krzyku”...

Dr, MBA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo