Szanowny panie profesorze, dowalę z grubej rury. Jestem Wiktor Ryśnik ze Słupska i byłem świadkiem cierpienia ogromnej rzeszy ludzi przez pana nieodpowiedzialną decyzję, czyli zlikwidowanie PGR-ów - w namiocie gwizdy. - Skutkiem złych decyzji jest cierpienie ludzi, bieda, alkoholizm, te jabole, które piją.
- W Polsce Ludowej PGR-y uchodziły za największe ogniska marnotrawstwa. Zużywano tam więcej nawozu na hektar i zatrudniano więcej osób niż w rolnictwie indywidualnym. Tak samo było w ZSRR - odpowiedział Balcerowicz. - Do PGR-ów dopłacano tak dużo, że worek w końcu pękł. [...]
- Ten majątek został rozkradziony - przerwał chłopak.
Balcerowicz: - Trzeba zapytać tych, co kradli.
Nie odpowiada na pytanie choć mógł przyznać, że reforma nie wypaliła, można było lepiej to zrobić. Wykręt, mimo że adresat pytania jak najbardziej trafiony
Tu wtrącił się prowadzący spotkanie Zbigniew Hołdys: - Widziałeś złodziejstwo? Trzeba było pójść do prokuratury.
A to klasyczny chwyt erystyczny średnich lotów. Istnieje społeczny ( czasem prawny) obowiązek zawiadomienia "organów" o przestępstwie, w tym także gospodarczym, ale nikt o zdrowych zmysłach nie mając oczywistych dowodów [trup, splądrowane mieszkanie] nie robi za prokuratorskiego informatora. Czasami sam stosuję ten chwyt w bardziej hardcore'owej wersji, a mianowicie wywlekam jeszcze odpowiednie przepisy kodeksu postępowania karnego. Działa niemal zawsze bez pudła. Moderatorowi dyskusji jednak to nie przystoi.
- Czy przewiduje pan jakieś rekompensaty dla ofiar transformacji? - nie ustępował Wiktor. - Jestem ze straconego pokolenia. Skończyłem studia, nie mam mieszkania. Jak mam wziąć kredyt, to chyba się powieszę!
Balcerowicz nie zdążył odpowiedzieć. Do mikrofonu dopadł Przemek ze Szczecina: - Chcecie pracować do 70. roku życia, tak jak chce Balcerowicz?
- Taaaak - zatrząsł się cały namiot. (owczy pęd "niezależnej" młodzieży:)))
Hołdys: - Wyłączcie mu mikrofon! To nie jest Sejm. Jesteśmy na Woodstocku!
Oaza wolności a argumenty moderatora, paradoksalnie, jak z Sejmu. Mówi coś nie po naszej myśli to wyłączyć mu mikrofon. Zakneblować go i jeszcze mu przywalić znienawidzonym Sejmem. A co wolno mi bom Zbysiu Hołdys.
- Ja mam takie pytanie: czy koszty społeczne transformacji w Polsce spędzają panu sen z powiek? - pytał kolejny chłopak.
- To tak jakby porównywać koszty leczenia z kosztami nieleczenia. Co, Polska miała być Białorusią, kolego? - zdenerwował się Balcerowicz.
A to gambit Balcerowicza:)). Gdyby nie moje reformy byłoby gorzej. Oczywiście to chwyt erystyczny także bo po pierwsze wyciąga Białoruś co od razu wprowadza negatywne emocje i nie jest argumentem ad rem, a po drugie zakłada, że każdy inny program reformy doprowadziłby do katastrofalnych skutków, czego Balcerowicz wiedzieć nie może bo nie jest wróżką.
Zdecydowana większość woodstockowiczów była jednak za Balcerowiczem. Często przerywała mu oklaskami. Jeden z młodych ludzi zapytał wprost: - Gdzie pan wykłada? Chciałbym pójść tam na studia.
Inny wzywał: - Balcerowicz musi wrócić!