Przestrzegam. Grzybobranie groźne dla życia i zdrowia!
„Poszedł na maślaki, zabiła go żmija”- przeczytałem właśnie o takim fakcie w Fakcie, a dokładnie na stronie internetowej http://www.fakt.pl/zmija-ukasila-grzybiarza-mezczyzna-zmarl,artykuly,423145,1.html.
I to mój imiennik - Piotr S. Przestraszyłem się trochę.
Pan Mirek natomiast wybrał się na grzyby do kniei w okolicach Pożarowa (woj. lubuskie) i ledwo uniknął śmierci - dzięki komórce i strażakom, ale zaglądała mu już w oczy.

„Poszedł na grzyby, wciągnęło go bagno” http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/poszedl-na-grzyby-wciagnelo-go-bagno_359688.html.
Niestety bagno wciąga. Potrafi, chociaż może nie zdajemy sobie z tego sprawy. Trzeba uważać. Zdarzają się też przypadki zatrucia grzybami.
I tak sobie pomyślałem, że może nie wszyscy czytali i wiedzą o tych zagrożeniach, więc postanowiłem przestrzec. I tak sobie myślę, po tym facie, że lepiej w tej sytuacji się powałęsać po mieście. No bo przesiedzieć całą niedzielę w domu to też niezdrowo chyba. Więc chyba się przewietrzę. Szkoda, że tu na prowincji specjalnie się nic takiego nie dzieje. W większych miastach inicjatywy jakieś słyszałem są obywatelskie. A tu cisza taka, jak makiem zasiał.
Przestrzegam, ale oczywiście nie zabraniam – w końcu nie jesteśmy na Rusi, jak kto chce się powałęsać to nie musi siedzieć w domu, ale przestrzegam - lepiej uważać na żmije i zabrać komórkę.
Nie tylko grzyby bywają trujące. A człowiek to nie tylko ciało. Jestem po wrażeniem notki Capy, który opisuje dziwna zabawę synka Makbetowej. Małolaty grają godzinami w jakieś komputerowe „zabijanki”, co mi się nie podoba, ale nie bardzo wiem jak ich od tego odwieść.
„Nie każdy Rudy jest piegowaty.” – Taką cenną i trafną, jak mi się wydaje sentencję zamieściła na swoim Instagramie Ania Przybylska http://instagram.com/p/e1pXI1u2J5/# i słusznie. Ludzie po tamtej stronie rzeki są tacy sami jak my - Agnieszka Skrawek Nieba – taka książeczka czytana w dzieciństwie nauczyła mnie, że nie należy dyskryminować - morału takiego. Zgoda buduje i nie powinniśmy nienawidzić ze względu na to, że są po drugiej stronie np. Lemingów, czy pisiorów, Kobiet, czy mężczyzn, ale je/ich kochać. Chociaż to może wydaje się stosunkowo trudne. Ale lepiej poszerzać horyzonty i się nie ograniczać do jednego typu literatury tylko. Warto np. poczytać biblię, żeby nie kwękolić o ”dawidowych opowieściach”, albo Agnieszkę i Anię zamiast w kółko wałkować tylko „te opowieści o małych tyranach z IV, V w. p.n.e. ze starożytnej Grecji”. To może w skrajnym przypadku krępować, ograniczać i zawężać swobodę myślenia oraz prowadzić do fałszywych wyobrażeń na zadany temat np. „moje personalne urzędowanie”, czy nawet przekonania o misji polegającej na realizacji dziwnego zadania.
„Trzeba ludzi życzliwie zainteresować nawzajem pomimo tych [- - - -] różnic” – powiedział przed chwilką Pan Prezydent. „I my prowadzimy ze sobą zdrową współpracę” – dodał. DEBATA „WIARA A SPOŁECZEŃSTWO” – wg info na pasku w TVP.info impreza się nazywa. Jednak w stolicy to się różne fajne rzeczy dzieją, można – to akurat „Trzecia debata w ramach inicjatywy „Dziedziniec dialogu””. Dobrze, ze chociaż transmitują to se człowiek posłucha Pana Prezydenta. A nie mówiłem, że w stolicy to są inicjatywy. Aczkolwiek „zdrowa współpraca” brzmi jakoś dziwnie nawet w ustach Gwaranta „ciągłości władzy państwowej”. Czyżby współpraca mogła być też niezdrowa?
Włoski kardynał też przemawiał – profesor języka hebrajskiego chyba. Fajnie mówi, że Jezus twittował np. "oddajcie cesarzowi co cesarskie, a Bogu co boskie".
http://about.me/piotrs Tu i tam pisuje, jak takom Ochotem czuje, albo cuś mnie obliguje. | "Vi sono momenti, nella Vita, in cui tacere diventa una colpa e parlare diventa un obbligo" - Oriana Fallaci. ________________ np.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości