Wieczorem rozmawiałem z kumplem nt. „zapisów z czarnych skrzynek” i doszliśmy do wniosku, że nie jest możliwe, by piloci i nawigator byli samobójcami, kretynami, dyletantami, osobami głuchymi itp. Ta cała układanka (zapisy ze skrzynek i zachowania załogi) nie pasuje. Nie ma racjonalnej odpowiedzi, dlaczego załoga wiedząc, na jakiej jest wysokości, słysząc komendy z wieży oraz alarmujące komunikaty „pul up” informujące o zagrożeniu, tak sobie spokojnie leci, przekazuje rutynowe komunikaty itp.
Nikt mi nie wmówi, że to ułańska fantazja pilotów, że to presja kogoś z poza załogi (Lech Kaczyński, Błasik, Kazana), że to braki w wyszkoleniu.
I oto olśnienie! Eryka w dyskusji pod tekstem Tomasza Terlikowskiego rzuciła taki komentarz:
„a ja taką mam mysl
po oglądnięciu na TVN zapisów poszczególnych minut i wypowiedzi tak myślę -piloci schodząc ponizej 100 metrów, nic nie slyszeli z tego co mamy zapisane!! nawigator spokojnie czyta wysokości, nikt nic nie mówi!!Urządzenia wrzeszczą Pull up, wieża alarmuje- a oni nic, czytają wysokosci!!jedyne słowa to "k....m..ć"po uderzeniu w drzewo!!!Oni tego nie slyszeli (tak to wyglada)!!!”
I proszę jeszcze raz pomyśleć, czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach potrafiłby zachować spokój, gdyby słyszał to, co objawiono nam z zapisów w czarnych skrzynkach?
A jak by się zachowywał, gdyby tych wszystkich komunikatów, komend i ostrzeżeń nie słyszał tylko NAGLE i NIESPODZIEWANIE… zobaczył na linii lotu ziemię i drzewa, usłyszał i poczuł zderzenie z brzozą? To krzyknąłby tylko „kurwa, kurwa”...
Tak nie zachowuje się samobójca, kretyn, dyletant ani osoba głucha. Tak zachowuje się normalny człowiek, który nie słyszał tego, co jest w stenogramach.
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka