Możliwość emitowania płatnych spotów wyborczych i reklam wielkoformatowych nie podoba mi się. Przede wszystkim te przekazy sporadycznie informują, a zawsze reklamują. A reklama, jak to reklama, nie ma na celu zachęcać do zakupu najlepszego towaru/usługi, ale tego towaru lub usługi, które są za jej pomocą reklamowane.
Drugi argument, to pogłębianie się dysproporcji między partiami/komitetami wyborczymi nie wynikające z różnic ideowo-programowych ani jakości programów i kompetencji kandydatów, ale z atrakcyjności i intensywności reklamy. Partia/komitet posiadająca znaczne środki finansowe promuje się skuteczniej niż partia uboga, a partia posiadająca te środki z budżetowej subwencji (czyli z podatków ogółu społeczeństwa), a nie ze składek i darowizn członków i sympatyków, wydaje te pieniądze bez opamiętania. I tak partia bogata „kupuje” głosy, a biedna zostaje w tyle.
Partie parlamentarne będące za zakwestionowanym przez Trybunał Konstytucyjny zakazem robiły to z przyczyn praktycznych. Platforma Obywatelska chciała, by inne zamożne partie nie mogły się w ten sposób prezentować w okresie, gdy ona będzie obecna w przekazach radiowych i telewizyjnych do znudzenia (polska prezydencja), a PJN nie ma środków na kosztowną promocję, więc zakaz co nieco wyrównałby ich szanse w stosunku do zamożniejszych konkurentów.
Najbliższe tygodnie odsłonią prawdziwe intencje bogatych partii. PO wyda grube miliony na bilbordy i płatne spoty, a PiS pokaże w tych mediach uśmiechnięte twarze swoich kandydatów, tyle, że doda hasła i adresy stron internetowych, gdzie „można znaleźć wkład merytoryczno-programowy”. W obu przypadkach konstytucyjne „prawo do informacji” będzie iluzją.
Platforma Obywatelska wykupując czas antenowy i powierzchnię reklamową zachowa się tak, jak zachowałby się obłudny rodzic przed uchwaleniem ustawy zabraniającej „klapsa”: „jestem przeciw klapsom, ale biję swoje dzieci, bo, nie ma ustawy tego zabraniającej…”.
A może się mylę i komitety wyborcze wydadzą większość przeznaczonych na wybory pieniędzy na wyborcze programy, ekspertyzy, thing tanki i przygotowanie merytorycznych debat?
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka