Bić, albo nie bić? Oto jest pytanie!

Oj rozpoczęła się kolejna dyskusja, oj rozpoczęła. Będziemy mierzyć i ważyć siłę, szybkość i kąt nachylenia spadającej dłoni opiekuna na pupę niesfornego urwisa, czy tylko rejestrować fakt wymierzenia klapsa? Będziemy analizować, czy otrzepanie zakurzonych portek dłonią to jeszcze czynność dozwolona, czy już nie?

Będzie podobnie, jak wtedy, gdy ktoś „mądry” zaproponował, by zabronić sprzedaży kijów do bejsbola, gdyż służą one do katowania ludzi. Podniosły się głosy - słuszne w tym kontekście - by zabronić sprzedaży siekier, noży, kilofów itp. 

A tak na poważnie: Jak sąsiedzi, nie reagują na krzyk dziecka za ścianą, jak pracownik pomocy społecznej lub kurator nie docieka, czemu drzwi kontrolowanego domostwa są zamknięte, jak wymiar sprawiedliwości (policja, prokuratura, sąd) zaczyna działać dopiero gdy poleje się krew, to przychodzą do głowy takie nierozsądne pomysły, jak zakaz wymierzania i kara za „klapsa”.

 Zacytuję swój komentarz do tekstu p. T. Terlikowskiego, który obrazuje mój pogląd:

„Mamy charakterystyczną sytuację: Obecne przepisy NIE ZEZWALAJĄ na stosowanie przemocy wobec dziecka. W większości głośnych przypadków, jakie były w ostatnim okresie, rodziny (domy), wewnątrz których maltretowano dzieci, były pod "kontrolą" państwa (np. kurator), ale dopóki nie wydarzyła się tragedia, reakcji nie było. Jaki pomysł ma ustawodawca? Już nie za katowanie, ale za klapsa będzie sankcja.

To porównywalna sytuacja do tej, kiedy kierowcy jadą 150 km/h tam, gdzie wolno tylko 80 km/h. Policja nie reaguje, ale… stawia się znak, że wolno jechać tylko 40 km/h.” 

PS. Niektórzy biegli w prawie „eksperci” twierdzą, że nie ma definicji pornografii, więc nie można ścigać i karać za coś niezdefiniowanego (nie przeszkadza to im gardłować za ściganiem i karaniem za… „pornografię dziecięcą”). Czy do projektu ustawy dołączona będzie stosowna definicja klapsa?