Czy świat - poprawności politycznej - zwariował?

Czy istnieje jeszcze coś, co nazwać można NORMALNOŚCIĄ?

Oto bowiem aktor i reżyser Clint Eastwood oskarżony został o rasizm. Czym ten wybitny artysta zasłużył na potępienie? Czy obraził kogoś o innym kolorze skóry, czy skłamał na czyjś temat, czy niesprawiedliwie oskarżał lub szkalował przedstawiciela innej rasy lub narodu?

Nie. Nakręcił filmy, które wiernie odtworzyły fakty historyczne, ale te fakty nie podobają się Spike’owi Lee, wybitnemu amerykańskiemu reżyserowi i czarnoskóremu aktywiście w jednym.

Rzecz dotyczy dwuczęściowej epickiej opowieści o bitwie o Iwo Jimę – „Flagi naszych ojców” oraz „Listy z Iwo Jimy”. Eastwood postanowił drobiazgowo odtworzyć realia II wojny światowej. Właśnie dlatego, wbrew zasadom hollywoodzkiej politycznej poprawności, w scenach batalistycznych nie wzięli udziału murzyńscy żołnierze. (…)  Na nic zdają się tłumaczenia Eastwooda, że chciał być wierny prawdzie historycznej. – Gdybym pokazał czarnych żołnierzy, każdy, kto zna się na historii II wojny światowej, mógłby ogłosić, że zwariowałem – tłumaczył.

Piotr Zychowicz: http://www.rp.pl/artykul/147391.html 

Kilka lat temu tygodnikowi Film wywiadu udzielił wybitny czarnoskóry aktor Denzel Washington. W swojej wypowiedzi dramatyzował, że jeszcze żadem czarnoskóry aktor za swoją rolę nie otrzymał nagrody Oscara. Twierdził, że jeżeli on jej nie dostanie podczas nadchodzącej gali, to będzie oznaczało, że Hollywood kieruje się pobudkami rasistowskimi.

Oba te przykłady dowodzą, że za pomocą tzw. politycznej poprawności nie walczy się o równość, sprawiedliwość, brak dyskryminacji, ale o nieuprawnione przywileje dla „swoich”.

Spike Lee nie domaga się prawdy historycznej i realizmu w filmie. Domaga się „naprawienia” historii za pomocą jej manipulacji. Denzel Washington nie domaga się docenienia wybitnej kreacji aktorskiej. Domaga się zaszczytów i nagród za pochodzenie, rasę, kolor skóry, przeszłe cierpienia czarnych niewolników.

Czy świat naprawdę zwariował?