Z zapartym tchem czekam na wyrok sądu w Szczecinie. Sąd ten ma bowiem orzec, czy słowo „pedał”, którym mieszkańca zachodniopomorskiej miejscowości Tomasza W. określała sąsiadka, jest obraźliwe.
Jeżeli tak się stanie - na co mam wielką nadzieję - to będzie koronny dowód na to, że homoseksualizmu należy się wstydzić!
I to jest ta dobra wiadomość.
Ale co zrobić, gdy Sąd w Szczecinie wniosek homoseksualisty odrzuci?
Na marginesie: Trudno pojąć, dlaczego sąsiadka na Tomasza W. mówi „pedał”, a nie „pederasta” lub „sodomita”. Pewnie jakaś nierozgarnięta.
Nasuwają mi się jeszcze inne pytania: Jeżeli za słowo „pedał” można zostać ukaranym, to jak zareaguje Sąd na określenie „talib” lub „moher” w stosunku do katolika, albo „czarny” lub „facet w sukience”, jak często nazywają duchownych?
PS. Znalazłem prawdziwą przyczynę kojarzenia zboczeńców z pedałami:
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka