Bloger @Boson podniósł temat "najpiękniejszego równania". Zagadnienie ze wszech miar ciekawe, ale też nalezy pamietać, że piekno jest względne. Ja np mam na dzisjaj własne równanie, które może niezbyt eleganckie, ale mnie się podoba :P Oto ono:
Bozon Higgsa + inflacja = poważne kłopoty
Inspiracją do tego równania jest artykuł zalinkowany na fejsie przez Goeffreya Haselhursta. Artykuł ten nosi trzeźwiący tytuł: "Bozon Higgsa zdaje się dowodzić, że Wszechświat nie istnieje". Jego tłumaczenie na jezyk polski znajduje się tu oraz tu - wyjątkowo na obu blogach, gdyż poruszana tematyka jest w sumie przekrojowa. W artykule pojawiło się odniesienie do prawdopodobnego odkrycia przez teleskop BICEP2 polaryzacji-B, śladu fal grawitacyjnych w promieniowaniu tła. Miałaby ona potwierdzać teorię inflacji, jednak z mechaniki bozonu Higgsa wynika, jakoby inflacja miała mieć katastrofalne skutki dla naszego Wszechświata, skutkujące jego zapadnięciem się w ciągu sekundy po powstaniu. Artykuł kończy się wnioskiem, że pewnie rozwój Wszechświata zależy od jakiegoś nie odkrytego jeszcze procesu fizycznego.
Zaiste, jakby była to jedyna rzecz, z którą musi sobie poradzić astrofizyka. W gruncie rzeczy nie dało się bowiem dowieść, jak powstają gwiazdy i galaktyki, co jest znacznie bliższym nam problemem, niż zupełne abstrakcje na temat powstania Wszechswiata w Wielkim Bum. Tematyka ta jest jednakowoż w modzie, więc artykuły na jej temat pojawiają się tu i tam. Czasem wnioski są iście zaskakujące, jak powyższy. Zaiste, z całą pewnością czas, żeby naukowcy zaczęli dostrzegać "nieodkryte dotąd" fizyczne mechanizmy :)