zdjęcie na otwartych licencjach typu „CC” z sieci
zdjęcie na otwartych licencjach typu „CC” z sieci
Maciej Markisz Maciej Markisz
128
BLOG

Nasze Niebo i Cudzy Sprzęt

Maciej Markisz Maciej Markisz Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Trzy tygodnie temu rano wstaję i idę na balkon, patrzeć, czy ptaszki mają pić w naszej donicy na wodę dla nich. Przecieram oczy w zdumieniu, booo... przed moim blokiem blisko i nisko - koło bloku, a na wysokości tuż nad samym blokiem, czyli tak początek 5 piętra - przelatuje czarny helikopter Sikorsky Blackhawk, z drużyną komandosów na bojowo, gotową w każdej chwili do desantu. Wygląda to tak - dla niezorientowanych - że żołnierzom wystają nogi poza helikopter i zwisają w powietrzu, a operatorzy siedzą na podłodze helikoptera, przytrzymując się jedynie. Wymaga to przećwiczenia i odpowiedzialności już samo w sobie. Z mojego 3 piętra dobrze to widać. Cześć, bracia, komandosi - pomyślałem. Ja też komandos, choć tylko kanapowy i telewizyjny, ale w sekundzie utożsamiłem się z nimi przez te wszystkie filmy i seriale. A najbardziej przez „Helikopter w Ogniu” Ridleya Scotta.

„Beztrosko przewiesiłem nogi przez balkon”, myśląc: zajebiście być komandosem. Fruwać jak ptak.


Czy ta opowieść jest żartem?

Nie.

Można sprawdzić fakt ćwiczenia operatorów jednostki antyterrorystycznej lubelskiej policji wraz z Amerykanami. Ćwiczyli desant w kilku miejscach województwa i latanie na niskich pułapach; symulacje bojowych akcji antyterrorystycznych i szturmów.

I ciut „hamerykańsko” się zrobiło w „Polsze”...


A Wy?... ... Czy mimo wszystko wolicie być w NATO, czy tęsknicie jakkolwiek „za czasami Układu Warszawskiego”?

Zapraszam do dyskusji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości