plastic surgeon plastic surgeon
668
BLOG

Co się stało z księdzem Międlarem? Spiskowe rozważania

plastic surgeon plastic surgeon Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

Oto mamy prawdziwą, medialną bombę. Ksiądz opuścił swoje zgromadzenie. I to nie byle jaki ksiądz. Znany z prawicowych, czy też skrajnie prawicowych poglądów. Jeden z „tych wtrącających się w politykę” księży. Ulubieniec prawicowców, czy też młodych turbokatoli (to określenie usłyszałem od osobnika, który za takiego się uważa). Jednym słowem postać medialna.

Zapewne niejedna osoba zadaje sobie pytanie: co jest?

Ludziom nie pozostaje nic innego, jak zapoznać się z oficjalnymi komunikatami i przyjąć je do wiadomości.

Z racji tego, że gdzieś, we mnie, tkwi poszukiwacz spiskowej praktyki dziejowej, pokusiłem się o kilka spiskowych rozważań. Zaczynamy.

   Niestabilność emocjonalna. Trzeba sobie zadać pytanie, co leży u podstaw soczystych wystąpień i radykalnych poglądów ks. Międlara. Czy nie mamy tu do czynienia z osobnikiem o rozchwianych emocjach, który sam siebie nakręca. Czy udział w demonstracjach i okrzyknięcie „męczennikiem narodowców” nie przewróciło w głowie kapłanowi, który uznał, że ma swoją, osobistą misję od Boga. A gdy jego misji nie uznali przełożeni, stwierdził: „nie bawię się”. Pamiętajmy, że to jednak młody kapłan. W takim przypadku, zastanawia mnie tylko, czy w czasie rekrutacji i edukacji w seminarium kandydaci na przyszłych duszpasterzy nie mają kontaktu z psychologiem.

 

   Tak zwany „wkręt”, czyli facet, który od początku miał takie zadanie. Zdyskredytować Kościół w Polsce. A, że przy okazji stał się piewcą faszyzmu, wraz z ONR-em, cóż upieczono dwie pieczenie na jednym ogniu. Pytanie, kto powierzył owemu, byłemu już księdzu takie zadanie? Na dowód, należy przytoczyć fakty historyczne, mówiące o tym, że wielu radykalnych piewców wolności, którzy najgłośniej krzyczeli „na Moskala”, w rzeczywistości pracowało dla carskiej Ochrany. Za tą teorią przemawia też fakt sprawnego zaistnienia w mediach. To nie był jakiś tam, księżowina z Koziej Wólki, który wygłaszał pospólstwu archaiczne poglądy. Internet, media społecznościowe, to przede wszystkim tu zaistniał ks. Międlar.

   Idealista, który nie zniósł zgnilizny Kościoła. Punkt, nieco zbieżny z pierwszym. Jeśli faktycznie Kościół, jako instytucja, jest pełen niedociągnięć albo wręcz złych praktyk, to może zniechęcać lub odpychać. Domyślam się, że będąc „w środku” pewne rzeczy, widzi się jeszcze dokładniej. Ale….pamiętajmy: „święty Kościół grzesznych ludzi”. Zaobserwowanie niegodziwości przez młodego kapłana, powinno skutkować zapałem do pracy, a nie ucieczką. To tak, jakby misjonarz rzucony do Afryki, aby głosić Słowo, stwierdził: - „Sami bezbożnicy wokół. Pryskam stąd”. Ks Natanek od lat spiera się z hierarchami, zarzucając im służbę mamonie, nie Bogu. Został nawet suspendowany, ale sutanny nie rzucił. Świństwo, jakie zrobili arcybiskupowi Wielgusowi, też woła o pomstę, ale stary kapłan pozostał na posterunku.

 

   „Haki”. Być może księżulo za młody jest na teczkę z IPNu, ale wystarczająco dorosły, aby mieć inne epizody za uszami. Jeśli przyjrzymy się wizji ks. Międlara, która zakłada wspólnotę wolną od „gejowskiego i talmudycznego kąkolu”. Jego zniesmaczenie żydowskimi i gejowskimi lobby. To rodzi pewne pytania: chociażby, dlaczego akurat te grupy. Mnie też denerwują roszczenia żydowskie, czy agresywna agitka LGBT, ale daleki jestem od obarczania winą za całe zło „Żydów i pedałów”. Skąd u ks. Międlara takie skupienie na tych grupach. Może sam zainteresowany pobłądził swego czasu. Później żałował za swe winy, postanowił się naprawić i nieść innym swoje przesłanie. A tu bęc! Coś wypłynęło i trzeba było zejść ze sceny.

 

Nie napiszę, że wszystko to fikcja, bo być może coś fikcją nie jest. Podkreślam tylko, że to tylko moje „oszołomskie” rozmyślania.

SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo