USA wzywa Polskę do zwrotu mienia żydowskiego. Robi to ustami Stuarta Eizenstata, specjalnego doradcy sekretarza stanu ds. problemów Holocaustu. Na konferencji z 16 marca br., Eizenstat, wyraził „głęboko rozczarowany tym, że rząd Polski zawiesił plany przekazania do parlamentu projektu ustawy przewidującej rekompensaty dla osób, których prywatne majątki zostały skonfiskowane w latach 1939-1989".
Naturalnie w przypadku zwrotu majątku, który jest w formie nieruchomości, być może należałby każdemu właścicielowi potrącić koszty, jakie społeczeństwo polskie ponosiło przez okres 50. lat jego utrzymywania. Ponieważ w PRL-u wszystko było wszystkich własnością, czyli wszyscy na to wspólnie łożyli, wydaje się to sprawiedliwe. Zapewne rozwiązałoby to w Polsce problem związany z niedługim bankructwem systemu emerytalnego i starczyłoby jeszcze na wybudowanie mieszkań dla aktualnie mieszkających w znacjonalizowanych kamienicach żydowskich rodaków.
Dziwne jest to, że za czasów PRL-u rząd USA dyskretnie milczał w tej kwestii. Mecenas interesów Izraela, administracja z Waszyngtonu, powinna poważnie przemyśleć zwrot ziem zagrabionych rdzennym mieszkańcom Ameryki Północnej, Indianom, jeśli tak dba o sprawiedliwość w stosunkach międzynarodowych.
Inne tematy w dziale Polityka