Gwiazda Betlejemska, która jest symbolem Bożego narodzenia przypomina nieco jakieś ciało niebieski o gonem. Jest podobna do komety.
Jaka jest historia naszej Gwiazdy Betlejemskiej?
Otóż słynny malarz Giotto di Bondone w jednym z fresków kaplicy Capella degli Scrovegni al Arena w Padwie uwiecznił temat narodzin Chrystusa z kometą-gwiazdą betlejemską. Sam Giotto w roku 1301 obserwował kometę Halley'a i będąc pod wrażeniem tego zjawiska, uwiecznił je na wspomnianym fresku.
Trajektoria lotu i okres widoczności z ziemi komety Halley'a są dobrze znane i wystarczająco udokumentowane, żeby stwierdzi, że gwiazdą betlejemską nie była.
Jakie zjawisko mogło owych mędrców ze wschodu, doprowadzić do miejsca, gdzie narodziło się cudowne Dziecię? Czemu w ogóle pojechali do krainy judzkiej i dlaczego w okolice Betlejem? Czemu wieźli tak drogocenne dary, jak mirrę, kadzidło i złoto?
Owi mędrcy byli najprawdopodobniej babilońskimi uczonymi, gdyż jedynym w owym czasie znaczącym centrum „gwiazdoznawstwa” na wschód od Palestyny był Babilon. Można przypuszczać, że byli to kapłani świątyni Madruka. Ruchy gwiazd, a szczególnie tych „wędrownych”, czyli planet - były dobrze przez nich znane.
Tabliczki gliniane z tamtego roku, przekazują nam informację o dziwnym stanie zaistniałym na niebie. „Zginął” babilońskim uczonym Jowisz, symbol ich największego bóstwa. Zapanowała konsternacja. Trzeba pamiętać, że mistycyzm nauki tamtego czasu był olbrzymi. Mędrcy babilońscy zaczynają się trwożyć, bo ich największego boga nie widać na niebie.
Kiedy to było?
W zapiskach babilońskich odnajdujemy zupełnie precyzyjne informacje: podczas, gdy Jupiter po okresie swojej niewidoczności spowodowanej bliskością Słońca, 15 marca 7 roku p.n.Ch.
A należy pamiętać, że nasze datowanie roku Bożego Narodzenie różni się od faktycznego właśnie o owe 7 lat i „zawdzięczamy” to uczonemu mnichowi - Dionisius Exiguusowi, który w 1278 roku podał błędną datę tego faktu.
„Zniknięcie” Jowisza na niebie ma właśnie miejsce owego roku, kiedy Jezus się narodził.
Co się wtedy wydarzyło z Jowiszem?
Saturn uważany był za planetę narodu żydowskiego, co również wynika z przekazu w słynnych zwojach znalezionych w Qumran. Jupiter, stanowił największe bóstwo babilońskie- Marduka.
W czasie narodzin Jezusa, następuje zjawisko wielkiej koniunkcji, która zdarza się raz na 1000 lat. Saturn znajduje się w jednej linii z Jowiszem, przesłania światło słoneczne i jakby wygasza odbieralny z ziemi blask Jowisza. Te dwie planety spotkały się wtedy na tle gwiazdozbioru Ryb. Według tradycji żydowskiej, Ryby były znakiem Izraela, symbolem Mesjasza. Na dodatek zdarzyło się to trzykrotnie tego roku. Tyle razy bóstwo Marduka ginęło jego kapłanom z nieboskłonu. Biblia to pośrednio opisuje w wielu miejscach, dlatego warto się czasami zastanowić, jakie jest prawdopodobieństwo, że taka zbieżność nastąpi, że taki splot wydarzeń ma miejsce w czasie narodzin Jezusa. Wedle nauki prawdopodobieństwo jest mniejsze niż 10 do potęgi -40, i taką korelację uznaje się za nieprawdopodobną. Mówiąc prościej, to cud.
Wróćmy do mędrców. Najprawdopodobniej baczni obserwatorzy nieba wpadli w panikę, gdy zabrakło im na nim ich największego boga. Wertowali pisma różnych ludów i znaleźli w zwojach Izraela szereg proroctw o narodzeniu się w Judzie Mesjasza. Szybko zorganizowali karawanę i udali się z niepokojem do króla Heroda. Ale ten dyletant i morderca nic o tym nie wiedział.
Skąd mędrcy otrzymali informację, dokąd dokładnie mają iść? Jak znaleźli w ciemnościach drogę do stajenki? Jak w obcym i zupełni nieznanym terenie „strzelić w przysłowiową dziesiątkę” i nie pomylić chociażby chaty?
W przypadku wielkiej koniunkcji nocą widoczne jest „światło zodiakalne.”
I w ten sposób została stajenka oświetlona. Zbieg okoliczności? Troszkę ich dużo w tym jednym czasie.
Mędrcy ze wschodu zauroczyli się cudownym dzieciątkiem, uznali w nim prawdziwego króla, gdyż inaczej wróciliby do Heroda, a nie wrócili.
Nie wszyscy wiedzą, czym jest Boże Narodzenie. Otóż to święto, to nie tylko pamiątka tamtych czasów. To oczekiwanie na ponowny powrót na ziemię Chrystusa.
Ktoś kiedyś powiedział:„ Cóż znaczy, że człowiek wylądował na księżycu, jeśli po ziemi chodził Bóg.”
Wszystkie najlepszego dla wszystkich.
Inne tematy w dziale Kultura