Niczego nie podejrzewając wybraliśmy się na popołudniowy spacer po lesie. Nieoczekiwanie jednak wyrosły przed nami zasieki i spacer przemienił się w zwiad.

Po sforsowaniu bramy zaczęliśmy się mieć na baczności.

Nawet okoliczna przyroda nakazywała taką postawę.

Pierwszym odkrytym obiektem okazała się okazała woliera z orłem bielikiem.

Ten królewski ptak został znaleziony nad Jeziorakiem. Choć wyglądał na zdrowego, nie mógł latać. Badanie wykazało, że kości w jednym skrzydle były wcześniej złamane i źle się zrosły.

Dalszy rekonesans ujawnił obiekty o charakterze ściśle wojskowym,

znakomicie zamaskowane,

z wejściami bardzo intrygującymi dla prawdziwych zwiadowców,

którzy pragną poznać przeznaczenie tych obiektów.

W tej sytuacji pomost widokowy stanowił już niewielką atrakcję.

Tak to pokojową w planie przechadzkę zweryfikowała brutalna rzeczywistość. Mogłam się jedynie pocieszać kwiatkiem do munduru.

Inne tematy w dziale Rozmaitości