polbrat polbrat
238
BLOG

Czy PiS ma problem z tożsamością?

polbrat polbrat Polityka Obserwuj notkę 0

 

 

Wiele już zostało powiedziane na temat przyczyn ostatniej porażki PiS w meczu z Platformą, choć wcale nie jestem pewien czy to, co zostało powiedziane, dobrze PiSowi posłuży. Jedno wydaje się jednak pewne. W PiS po wyborach panuje chaos. No, bo jak to jest, że partia nie jest w stanie porządnie się zebrać, aby poważnie porozmawiać o przyczynach porażki i wydać potem jakieś przemyślane oświadczenie, ale za to mamy festiwal partyjnych śpiewaków-solistów, z których zresztą każdy śpiewa inaczej. W tym miejscu chcę stwierdzić, że wywiady Jarosława Kaczyńskiego dla Rzeczpospolitej czy teraz Zbigniewa Ziobry,  też niestety wpisały się w ten chaos, a nawet go wzmocnił, bo przecież też był niczym innym jak tylko głosem solisty, a nie partii, a to duży błąd. To problem pierwszy.

Ale nawet ważniejsze od tego, że PiS nie działa kolektywnie a indywidualistycznie jest trwający już od wielu miesięcy problem niezbornego, niespójnego i nawet niejasnego przekazu politycznego PiS. Otóż, gdy szczegółowo zanalizuje wypowiedzi działaczy PiS, rzucają się w oczy sprzeczności w prezentowanym publicznie stosunku tej partii do rzeczywistości w Polsce (diagnoza),  oraz w pomysłach, jakie w związku z tym będą proponowane (program zmiany).

 Jakie sprzeczności?

 Jeśli przypomnimy sobie najprzeróżniejsze opinie wygłaszane przez polityków w ostatnich kilkunastu miesiącach na temat naszej rzeczywistości, to można by dojść do wniosku, że żyjemy nie w cywilizowanym państwie w XXI wieku a w jakimś domu wariatów, bo taka jest rozpiętość tych opinii. Od Polski wolnej i suwerennej po neoPRL będącym rosyjsko-niemieckie kondominium, od białej flagi wywieszonej na wszystkich możliwych frontach po politycznego lidera Europy, od tygrysa światowej gospodarki po kraj bezrobocia i rekordowego zadłużenia. Jednak wcale problem nie tkwi w tym,  że jedne z tych opinii należą do PO, a drugie do PiSu. Problemem jest to, że w samym PiS można znaleźć i jedne i drugie opinie, przy czym wielokrotnie nie wiadomym jest, które z tych opinii są obowiązujące i co z tego ma wynikać. Bo chyba ważnym jest pytanie, jaką jest Polska w roku 2011 i dobrze by było, gdyby między politykami partii udzielającej odpowiedzi na to pytanie panowała mniej więcej zgoda. Czy bowiem w Polsce jest właściwie nieźle, choć mogłoby być nieco lepiej, jak sugerował PiS w kampanii wyborczej, czy też Polska to czarna dziura oraz szczyty niekompetencji, agentury i lekkomyślności, jak to wiele razy przedstawiali politycy PiS? Czy rzeczywistość w Polsce to poważny konflikt polityczny, społeczny i kulturowy, czyli wojna polsko-polska, czy też tak naprawdę ta wojna, to tylko taka retoryczna figura bez konsekwencji dla społecznych zachowań? Czy Komorowski, Tusk, Sikorski i inni z Platformy to według PiS prawomocni uczestnicy polityki, a Platforma normalną partią, czy też PO to już jest partia zdrady i zaprzaństwa stojąca tam gdzie kiedyś PZPR i ZOMO? Takich pytań można postawić znacznie więcej, jeśli tylko do ręki weźmiemy bardzo ważny dokument PiS pn. „Raport o stanie Rzeczpospolitej”. Czy ten oficjalnie przyjęty z początkiem 2011 dokument stał się osią konstytuującą polityczny przekaz PiS oraz programowa platformą przygotowań do wyborów? Pytanie raczej retoryczne. Po głośnej awanturze w sprawie „ukrytej opcji niemieckiej” Raport został schowany i przestał pełnić jakąkolwiek rolę. Czy więc ostatecznie pisowska diagnoza rzeczywistości to taka jak w tym Raporcie, czy też Raport to jedno, a diagnoza to drugie?  

 Kampania nijaka i co gorsze, defensywna

 Trzeba powiedzieć sobie jasno. PiS w tej kampanii nie zaprezentował się ani jako wyrazista partia antysystemowa, wyraziście odnosząca się do nieudolnych rządów PO, celnie potrafiąca nazwać problemy Polski. W kampanii 2011, domyślnie najważniejsze spory z linii patrioci – zdrajcy, czy uczciwi - kłamcy, czy partacze-kompetentni wcale nie stały się rzeczywiście najważniejszymi w kampanii. W zamian weszła jakaś miałkość, nijakość, a co najważniejsze defensywa unikająca gorących „problemów”. Na bilbordach jakieś niekomunikatywne i abstrakcyjne hasła słownikowe typu bezpieczeństwo, polityka rodzinna, finanse, z których nie wynikał żaden przekaz. Z telewizyjnych spotów wiało nudą, zwłaszcza od tych zasobnych, wielopokoleniowych, którzy przekonywali, że są szczęśliwi dzięki tradycji (sic!). Żadnego w nich zęba, żadnego krytycyzmu, żadnej czerwonej kartki dla PO i Tuska. Miało być milo i przyjemnie, jak nie przymierzając w salonie. Nadto miałoby też bardzo, ale to bardzo niekonsekwentnie. Bo jak inaczej rozumieć z jednej strony odmowę debaty z Tuskiem oraz bojkot debat w TVN24, a drugiej strony udział Kaczyńskiego w rozmowie z Rymanowskim czy Lisem i debatę Fotygi z Nowakiem. A przy okazji debaty z Tuskiem. Prezes Kaczyński wyjaśniał wielokrotnie, że odmawia Tuskowi, bo „nie będzie rozmawiał w oparach absurdu”. OK., ale argumentu, że nie będzie z nim rozmawiał, bo Tusk to reprezentant systemu, który PiS stanowczo odrzuca, już nie użył. Tak samo jak zapomniał, iż wcześniej głosił, że Tusk powinien zniknąć ze sceny. Czemu nie skorzystał z okazji żeby to przypomnieć?  Czyżby zwyciężyła polityczna poprawność w kampanii, wizja uładzenia wszystkiego, co tylko się da, koncepcja aksamitnego powrotu do systemu?   

Wiele już zostało powiedziane na temat przyczyn ostatniej porażki PiS w meczu z Platformą, choć wcale nie jestem pewien czy to, co zostało powiedziane, dobrze PiSowi posłuży. Jedno wydaje się jednak pewne. W PiS po wyborach panuje chaos. No, bo jak to jest, że partia nie jest w stanie porządnie się zebrać, aby poważnie porozmawiać o przyczynach porażki i wydać potem jakieś przemyślane oświadczenie, ale za to mamy festiwal partyjnych śpiewaków-solistów, z których zresztą każdy śpiewa inaczej. W tym miejscu chcę stwierdzić, że wywiady Jarosława Kaczyńskiego dla Rzeczpospolitej czy teraz Zbigniewa Ziobry,  też niestety wpisały się w ten chaos, a nawet go wzmocnił, bo przecież też był niczym innym jak tylko głosem solisty, a nie partii, a to duży błąd. To problem pierwszy.

Ale nawet ważniejsze od tego, że PiS nie działa kolektywnie a indywidualistycznie jest trwający już od wielu miesięcy problem niezbornego, niespójnego i nawet niejasnego przekazu politycznego PiS. Otóż, gdy szczegółowo zanalizuje wypowiedzi działaczy PiS, rzucają się w oczy sprzeczności w prezentowanym publicznie stosunku tej partii do rzeczywistości w Polsce (diagnoza),  oraz w pomysłach, jakie w związku z tym będą proponowane (program zmiany).

Porzucona tożsamość

Moja teza jest taka, że w czasie kampanii PiS zgubił a właściwie porzucił swoją tożsamość. Zaprzeczył temu, co próbował głosić, choć też niespójnie i niekonsekwentnie, w ciągu ostatniego roku. Zaprzeczył też tym działaniom, które w trakcie tego roku realizował. Bo jakie odzwierciedlenie w kampanii znalazły wyniki, nota bene znakomitej, konferencji pt. „Polska Wielki Projekt”? Co z niej przedostało się do programu, a co do kampanijnego przekazu medialnego?  A co się stało z tą wielką rzeszą ekspertów występujących na tej konferencji? Czy nie mogli oni tworzyć w kampanii stałych grup programowych, które byłyby świadectwem bogactwa, a nie kadrowego ubóstwa PiS? Kaczyński w kampanii nie pokazał ani gabinetu cieni. Nie wiem czemu. Ale nie pokazano nawet tych zespołów, które mogłyby stanowić mocną siłę pro-wyborczą. A sprawa tego tzw. Centrum Programowego? Przecież, jeśli coś takiego otwiera się w kampanii, to  musi to być propagandowy humbug, a nie poważna instytucja.

Kampania PiS była kampanią słabą, i nie tylko dlatego, że nieskuteczną. Kampania PiS była słaba, bo próbowała z PiS zrobić partię, którą chyba sam PiS nie chce być. Partię zrezygnowaną, niewierzącą w możliwość przełamania, pogodzoną z rzeczywistością. Myślę, że tak było dlatego, iż taka właśnie linia zwyciężyła w PiS przed wyborami. Tak bowiem podchodzi do swojej działalności w PiS całkiem spora rzesza działaczy. Nota bene dla nich te 30 procent to wystarczy,  bo to są parlamentarne mandaty, pieniądze na biura itp.,  czyli święty spokój na cztery lata. Jeśli ktoś uważa że to nieprawda i że PiS w terenie to struktura nowoczesną to niech posłucha opinii Krzysztofa Czabańskiego opowiadającego w Radiu Wnet o swoich wyborczych doświadczeniach z jedną z takich struktur na południu Polski.

I przy całym szacunku do Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli uważa, że Zbigniew Ziobro nie ma racji bijąc na alarm, to faktycznie z PiS będzie źle. Mam nadzieję, że tak nie uważa.  PiS jest zbyt poważną  i potrzebną partią, żeby mógł sobie pozwolić na brak autorefleksji i nie wyciągnięcie wniosków z błędów.

polbrat
O mnie polbrat

„Tam [w Polsce] jest miło, bo tam zawsze się czeka. Tam zawsze się wszystko „buduje”, tam nigdy nic nie jest gotowe. Tam zawsze trwa „jutro” (...). Ale z jednego nikt nie zdaje sobie sprawy, bo to ciężko: że nic już nie będzie jutro, bo jutro to oszustwo. Zawsze jest tylko teraz. Teraz widzę (...), że na nic tam już nie mogę czekać. Że tak, jak tam jest, tak będzie zawsze (...)”. Dziennik” Sławomira Mrożka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka