Dziennik "Puls biznesu", interpretujący ostatnie dane GUS, stwierdza bez wątpliwości: polska gospodarka słabnie. Dotychczasowe motorywzrostu a to popyt zagraniczny, inwestycje i konsumpcja wyraźnie tracą siłę. Dane z marca są bardzo niedobre. Pokazują bowiem zdecydowanie koniec dotychczasowego cudu polegającego na tym, iż słabły gospodarki w krajach strefy EURO, a w Polsce był wzrost. Co prawda prezes NBP nas pociesza i mówi, że to tylko chwilowe spowolnienie a nie recesja, ale niezależni ekonomiści nie są już takimi optymistami. Tym bardziej, że wzrosły obawy o kondycję gospodarki Hiszpanii. Mimo cięć w wydatkach jakich dokonuje prawicowy rząd, 10 letnie obligacje tego państwa znowu tanieją i dzisiaj oprocentowanie ich przekroczyło już 6 punktów. Oczywiście jest znacząco mniej niż rekordowe 21% dla Grecji, czy 12% dla Portugalii, ale przekroczenie psychologicznej granicy 6 punktów to sygnał alarmu, że oprocentowanie może dalej poszybować. Tak przy okazji to warto zwrócić uwagę, że Polska ze swoim oprocentowaniem obligacji na poziomie 5.50% wcale nie może się czuć bezpiecznie. Jeśli Hiszpanie zadołują, to zadołują też Węgrzy, a my zaraz za nimi.
Postawowe pytanie jest takie czy rząd w Polsce ma wystarczająco dużo społecznego zaufania, żeby kryzysowi mógł się przeciwstawić, żeby zastosował ostre cięcia i wprowdził mechanizmy rozwoju. Moim zdaniem nie. Ten rząd nie ma zupełnie autorytetu, bo cały autorytet już roztrwoinił na opowiadaniu bajeczek i wywoływaniu konfliktów z opozycją.
Jeśli chcemy uniknąć scenariusza greckiego w Polsce musii więc nastąpić przełom polityczny. Jakie są szanse na takie przełom? Niestety, moim zdaniem niewielkie, bo trudno sobie dziś wyobrazić, że PO i PiS zawierają ze soba porozumienie, które daje nam na parasol dla reform i 10 lat zgody. Pewnie więc będziemy musieli uderzyć w ścianę i to z hukiem, żebyśmy zrozumieli, że musimy takiego przełomu dokonać, bo inaczej rozerwą nas konflikty.
Ale to to już pewnie taki nasz polski los, że bez takich rozrywających konfliktów się nie da.
„Tam [w Polsce] jest miło, bo tam zawsze się czeka. Tam zawsze się wszystko „buduje”, tam nigdy nic nie jest gotowe. Tam zawsze trwa „jutro” (...). Ale z jednego nikt nie zdaje sobie sprawy, bo to ciężko: że nic już nie będzie jutro, bo jutro to oszustwo. Zawsze jest tylko teraz. Teraz widzę (...), że na nic tam już nie mogę czekać. Że tak, jak tam jest, tak będzie zawsze (...)”. Dziennik” Sławomira Mrożka
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka