No i znowu muszę notkę powtórzyć

Witam,

Słyszałem, że znalazł się trotyl. Nie wierzyliście, że logika ma zawsze rację. Tym samym ja też :)

A tak o tym pisałem:

Mianowicie: Pułkownik Szeląg dokonał wiekopomnego odkrycia. Przez 2500 lat zacofani ludzie po ciemnogrodzku wierzyli Arystotelesowi, iż nie może tak być, że coś jest a jednocześnie tego czegoś nie ma. Aż zjawił się, na szczęście dla całej ludzkości, pułkownik Szeląg i udowodnił, że jest zupełnie inaczej. Czyż oczekujące go apanaże nie są, w tej sytuacji, zasłużone? Wstydźcie się, zawistnicy!

Odkrycie to przejdzie do annałów jako prawo pułkownika Szeląga, czyli: Był trotyl a jednocześnie go nie było.

Ktoś może zapytać, jak do tego odkrycia pułkownik Szeląg doszedł. Już zaraz Wam to wszystko wytłumaczę. Tu muszę skromnie przyznać, że nie pomógł mi, mój znany wszystkim geniusz, pomogły osoby tu na salonie, które twardo stoją za tym odkryciem. Wbrew wszystkim ciemnogrodzianom, zawistnikom i ksenofobom.

Rzecz jest tak prosta, że aż dziwne, że nikt na to wcześniej nie wpadł. Ale, jak wiadomo, największe odkrycia w dziejach polegają na najprostszych rozwiązaniach.

Otóż: pułkownik Szeląg wykrywał trotyl przy pomocy wykrywacza trotylu, który nie ma technicznej możliwości wykrywania trotylu. Ha!

I uwaga: popatrzcie teraz co się dzieje:

- Wykrywacz trotylu, który nie ma technicznej możliwości wykrywania trotylu, wykrył trotyl - więc: Trotyl jest,

ale jednocześnie,

- Wykrywacz trotylu, który nie ma technicznej możliwości wykrywania trotylu, nie mógł wykryć trotylu - więc: Trotylu nie ma.

Tym samym prawo pułkownika Szeląga uznajemy za udowodnione. No i niech teraz ktoś powie, że wszystkie nagrody i apanaże pułkownikowi Szelągowi się nie należą! No!