Dziś, 20 marca mija 15 lat od momentu, kiedy wojska koalicji pod wodzą USA dokonały inwazji na Irak. Początkowo ta wojna miała całkiem spore poparcie, bo żaden normalny człowiek (poza milionami lewaków i islamistów) nie stawał w obronie ludobójcy Saddama Husajna. Z czasem, kiedy Irak pogrążył się w chaosie, terroryzmie, fanatyzmie religijnym, kiedy nie znaleziono broni masowej zagłady (w istocie po czasie znaleziono jej dużo mniej niż się spodziewano i była ona produkowana przed 1991 r., resztę wywieziono za granicę przed inwazją), opinia publiczna zwróciła się przeciwko interwencji w Iraku.
Obecnie wiele osób uważa, że ta wojna była szkodliwa i niepotrzebna, że skutkowała powstaniem IS oraz kryzysem imigracyjnym. Cały czas zarzuca się Amerykanom, że wszczęli wojnę, bo chcieli przejąć irackie złoża ropy i mieli nadwyżkę broni. O tym jakie były rzeczywiste przyczyny inwazji na Irak pisałem już w poście dokładnie 5 lat temu, więc nie będę się powtarzał.
Wbrew temu co mówią przeciwnicy interwencji w Iraku, uważam że ta wojna była do wygrania i sytuacja mogła potoczyć się po myśli administracji prezydenta Busha., gdyby nie seria błędów jakie Amerykanie popełnili po pokonaniu armii Saddama Husajna.
Tymi błędami było min. wysłanie niewystarczających sił wojskowych, a zwłaszcza jednostek żandarmerii, które mogłyby szybko położyć kres chaosowi, anarchii, masowym grabieżom i bezprawiu, jakie miały miejsce w pierwszych tygodniach po upadku reżimu. Ten błąd naprawiono dopiero w 2007 r., kiedy zastosowano udaną strategię „Surge”. Zamiast zapewnić bezpieczeństwo, stabilizację, sprawnie działające usługi (prąd, woda) i administrację, Amerykanie zaniedbali to i skupili się na budowaniu demokracji, która Irakijczykom nie była potrzebna.
Innym błędem było powierzanie ważnych stanowisk w nowej administracji irackiej ludziom niekompetentnym i skorumpowanym, a poza tym skandale z udziałem amerykańskich żołnierzy, takie jak w więzieniu Abu Ghraib.
Jednkże największym błędem było zaprowadzenie nad Tygrysem i Eufratem demokracji, popularnej na Zachodzie, ale zupełnie nieskutecznej w krajach arabskich. Zamiast tego należało wprowadzić monarchię lub umiarkowane rządy autorytarne miejscowych przywódców, lojalnych wobec USA. To w połączeniu z odpowiednią liczbą wojsk amerykańskich i zastosowaniem wolnorynkowej gospodarki, zapobiegłoby eksplozji terroryzmu i anarchii. Sunnici, którzy nie byliby marginalizowani, a mogliby mieć wpływ na los swojego kraju i mogliby zarabiać, nie walczyliby przeciwko Amerykanom i siłom koalicji. Nie udzieliliby też wsparcia zagranicznym dżihadystom. Stało się jednak inaczej.
Gdy w 2009 r. George W. Bush odchodził z urzędu prezydenta sytuacja w Iraku była o wiele lepsza niż 2 lata wcześniej. Liczba zamachów terrorystycznych zmalała o 90%, podobnie jak sekciarskie mordy. Al-Kaida w Iraku i Muktada as-Sadr byli pokonani. Ingerencja Iranu zmniejszyła się. Było bezpieczniej, a Irak zaczął wychodzic na prostą, pomimo ogromnych problemów.
To wszystko zostało jednak zaprzepaszczone przez nieudacznika Obamę, który wbrew zdrowemu rozsądkowi i prośbom Irakijczyków (min. opiniom szefa sztabu generalnego nowej irackiej armii) w niedługim czasie wycofał wszystkie wojska z Iraku. Przestał go obchodzić los tego kraju.
Na skutki nie trzeba było długo czekać. Najpierw zdominowany przez szyitów rząd zaczął zwalczać sunnitów, a potem al-Kaida i Islamskie Państwo w Iraku odbudowały swoje siły i przystąpiły do ofensywy. To Obama wspierając dżihadystów w Libii i Syrii doprowadził do powstania Państwa Islamskiego (IS), które w 2014 roku utworzyło kalifat. Co stało się potem wszyscy wiemy.
Dziś pomimo że udało się pokonać IS, Irak ma olbrzymie problemy z terroryzmem, bezpieczeństwem, zniszczeniami wojennymi, podziałami religijnymi i etnicznymi, korupcją, fanatyzmem religijnym. Swoje partie rozgrywa w nim Iran i Turcja.
Reasumując uważam, że sam pomysł obalenia Saddama Husajna i zrobienie z Iraku kraju prozachodniego, będącego bazą wypadową USA, sojusznikiem Ameryki, który mógłby szachować Iran, dobrze prosperującego, był dobry i realny. Niemniej najpierw warto było pokonać do końca talibów i Al-Kaidę w Afganistanie, a dopiero potem atakować kolejny cel, czyli Irak.
Natomiast głupie i niepotrzebne było tam wprowadzanie demokracji i popełnienie wszystkich tych błędów, o których mówiłem, i których można było uniknąć. Skoro już Amerykanie weszli do Iraku, powinni byli tam zostać i trzymać rękę na pulsie, a nie pozwalać, by islamscy terroryści i Iran mogli tam szaleć. Postawienie u steru rządów kogoś pokroju śp. gen. Augusto Pinocheta (w irackiej wersji) byłoby wg mnie najlepszym rozwiązaniem.
Historia wojny w Iraku wcale się nie skończyła, a epilog jest trudny do przewidzenia. Uważam że USA i Zachód nie powinni jednak dopuścić, by Irak stał się w przyszłości państwem rządzonym przez islamistów lub/i Iran.
Nie po to tylu amerykańkich, brytyjskich, polskich i innych żołnierzy koalicji oddało swoje życie i zdrowie, by tak się stało.
Niezależnie od tego co zadecydują politycy i jak potoczy się sytuacja, wszystkim żołnierzom koalicji, którzy walczyli i zginęli w Iraku od 2003 roku chcę oddać w tym miejscu hołd i wielki szacunek. Wiem jak wiele Was to kosztowało. Dla mnie zawsze będziecie bohaterami. Dziękuję Wam za Waszą służbę. Nigdy o Was nie zapomnę.
polish_allied